www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

- witaj Elizo.. - Suniv uśmiechneła się i związała włosy w kitkę - dobre buty na polowanie - zaśmiała się..

Eliza Mullet

Wzruszyła ramionami-Ja nie poluję-usiadła na skale

Suniva Lestrange Howlett

- dlaczego...załatwiłam dla Ciebie jelonka.. - uśmiechnęła się czarująco

Eliza Mullet

Nie dziękuję byłam już...po prostu przyszłam bo zawsze przychodzę-powiedziała beznamiętnym głosem i popatrzyła się na księżyc

Suniva Lestrange Howlett

- byłaś już??!!...to na cholere organizowane są te polowoania co.. - syknęła

Eliza Mullet

Podniosła jedną brew do góry.Jeszcze wczoraj by było jej przykro i zaczęła by ja przepraszać,ale teraz tego nie zrobiła-Nie tylko ja...Martin tez był...a po za tym to organizujesz je dla innych wampirów które lubią ludzka krew

Suniva Lestrange Howlett

Suniv tylko syknęła na nią głośno - zaczynam żałować że Cię zmieniłam...i zaczęłam zmieniać twój charakter i sposób bycia...zaczynasz przypominać mnie... - uśmiechneła się złośliwie - jestem ciekawa jak dalej potoczy się nasza egzystencja - nagle znalazła się za nią

Eliza Mullet

-Hm...tak będzie ciekawie-powiedziała z ironią-A żałować ja nie będę z tobą...już za dużo żałowałam,więc koniec tego-rozejrzała się

Suniva Lestrange Howlett

- nie złość się...dostaniesz zmarszczek mała.. - wyszeptała jej do ucha

Eliza Mullet

Westchnęla-No dobrze....gdzie oni są do cholery jasnej-rozglądała się uważnie

Suniva Lestrange Howlett

Nagle w stronę Elizy poleciał srebrny sztylet. Suniv błyskawicznie znalazła się przed nią i złapała nóż w locie
- kto to zrobił!! - krzyknęła do zebranych.
Ktoś pokazał na krzaki nieopodal
- świetnie.. - warknęła Suniv i wysunęła nóż przed siebie poczym zaczęła zmierzać w stronę zarośli

Eliza Mullet

-Super...już chcą mnie zabić-westchnęła i poszła za Suniv

Suniva Lestrange Howlett

Suniv odrzuciła nóż i wzięła od Sary dwa sztylety - naraziłaś się komuś ostatnio? - spytała stając w pół drogi

Eliza Mullet

Nie-popatrzyła się na nią-Niby komu?Ciągle siedzę w pokoju,albo gdzieś wychodzę z Marleną

Suniva Lestrange Howlett

- jak złamie sobie paznokcie...a jutro impreza...to nie przeżyjesz.. - sykneła i wpadła w zarośla. Przez jakiś czas było słychać odgłosy walki. Potem nagle jakiś wampir wyleciał z krzaków i czasnął o drzewo na skale. Po chwili wyszła Suniv. Była cała potargana jak to po pojedynku. Miała na obojczyku niewielką ranę - ty degeneracie jeden!.. - warkneła i przystawiła mu sztylet do szyi poczym przycisnęła do drzewa