www.starozytnyhogwart.fora.pl

Jason Howlett

-Ale juz nie ma problemu-westchnał.
-Wiesz, gdy walczyłem.... nigdy wcześniej się tak nie czułem, te emocje....-powiedział-tylko musimy uważać na naszych bliskich, będę chronił Scarlett.

Evan Dołohow

- Na szczęście nic poważnego się nie stało. Tak musimy uważać na Dianę i Scarlett.

Jason Howlett

-heh, trzeba potrenowac pojedynek i moze weźmiemy ze sobą Victora-powiedział.-chętnie puczyłbym się czegoś ciekawego o Czarnej magii. A właśnie, miałem się umówić na lekcję zakazanych zaklęć z Elizą.

Evan Dołohow

- Myślę że to dobry pomysł, trzeba chronić dziewczyny. Nie chcę żeby powtarzały się takie sytuacje jakie mają miesjce ostatnio.

Jason Howlett

-Taaak... i może... hmmm...... moze Victor znajdzie sobie kogoś... jak się uspokoi.....

Evan Dołohow

- Oby, zasługuje na szczęście i spokój, mam tylko nadzieję że szybko się otrząśnie po tym wszsytkim.

Jason Howlett

-No, szybko to nie nastapi... ale kto wie, czas leczy rany... a teraz marietta jest z nim....już na zawsze...

Evan Dołohow

- Oby tylko się już bardziej nie załamał.

Jason Howlett

-Nie może być gorzej, wierz mi.... muszę mu wymyślić jakiś prezent.

Evan Dołohow

- Prezent? - zdziwił się

Jason Howlett

-Myślałem o broni na wilkołaki i wampiry. Ale innej, szczególnej. Nic jak te sztylety Suniv i miecze średniowieczne.

Scarlett Howlett

Nagle dobiegłą do nich Scarlett - Jason..nigdzie nie moge znaleźć Danego... - uklęknęła przy nim - obudziłam się...byłam sama..a jego nigdzie nie ma...oh....a jesli on został w zakazanym lesie.. - ożywiła się - coś mogło mu się stać...

Evan Dołohow

- W takim razie co?

Jason Howlett

-katanę ze srebra i innych magicznych metali...
Spojrzał na Scarlett i zmienił się w wilka, zaczynając nawoływać za wilczkiem.

Scarlett Howlett

- oh Evan.. - Scarlett złapała go za szatę - gdzie on jest...