www.starozytnyhogwart.fora.pl

Renesmee Lavin

- a co z tym synem nie tak? - spytała nagle rozbawiły ją przebłyski jego myśli - dlaczegóż to miałabym przejść z panem na Ty?

Tsu Black

-Mój syn to pantoflarz który ożenił się z mugolką. -odpowiedział patrząc w dal. -A tak naprawdę jedyną osobą która zasługuje na szacunek to pani. I to wyłącznie ja powinienem zwracać się w ten oficjalny sposób gdyż jestem młodszy. -powiedział po chwili uśmiechając się i patrząc na nią.

Renesmee Lavin

- wielkie rzeczy - skrzyżowała ręce naburmuszona

Tsu Black

-Przepraszam jeżeli panią uraziłem. Chciałem tylko oznajmić, że nie musi pani się do mnie zwracać per "pan".

Renesmee Lavin

- no dobrze..- mruknęła po chwili - a co do syna..zawsze może się rozstać ze swoją małżonką..- spojrzała na niego

Tsu Black

Zaśmiał się na jej uwagę. -Pewnie gdyby mógł to dawno by już to zrobił.

Renesmee Lavin

- oj jestem pewna że znadzie sposób..co może być w tym trudnego? - spojrzała na Syriusza z lekkim uśmiechem

Tsu Black

Westchnął. -Może znajdzie, może nie. Piotr nie specjalnie wykazuje wolę walki. -odparł. -Ale po co o nim mówić. Zapewne są przyjemniejsze tematy w towarzystwie takiej damy jak pani.

Renesmee Lavin

- myślę że w takiej sytuacji Ty Syriuszu też nie powinieneś zwracać się do mnie per pani - uśmiechnęła się czarująco

Suniva Lestrange Howlett

______________________________________

Dzień po powrocie z Grecji , wczesnym rankiem gdy Alex i Eve jeszcze spali Suniv wyszła do ogrodu. Czuła się świetnie jako mężatka. Odetchnęła i usiadła na jednej z kamiennych ław.
Mimo że de Lore było główną siedzibą klanu obrady odbywały się w innym miejscu. Suniv stwierdziła że potrzebuje nieco więcej prywatności. Uśmiechnęła się widząc dreptającego w jej stronę Homera. Przywitała się z psem i podrapała go za uchem. Siedziała tak już jakiś czas kiedy nagle..

Alex Howlett

\podszedł do niej Alex. Przytulił ją od tyłu i szepnął jej do ucha słodko:- Dzień Dobry Pani Howlett....-i musnał ustami jej szyje i policzek. Homer zamerdał ogonem i siadł przyglądajac się mu. Alex podrapał psa po głowie i dodał:- Witaj staruszku....

Suniva Lestrange Howlett

Suniv uśmiechnęła się i przytuliła się mocno do Alexa - witaj mężu..mam nadzieję że ostatnia noc przypadła Ci do gustu..- mruknęła mu do ucha

Alex Howlett

- z usmiechem: Bylo bosko...-mruknal jej do ucha.

(Kochanie, jestem u kumpla z pokoju obok. Bede odpisywal, ale rzadko, tak raz, dwa razy dziennie. Tylko tyle moge zrobic, ale to dla Ciebie. :*)

Suniva Lestrange Howlett

- ale nie przyzwyczajaj się..teraz nie będzie na to czasu.- uśmiechnęła się złośliwie

Alex Howlett

-Oj tam... w Twoim czy moim gabinecie, co za różnica...-odparł rozbawiony mężczyzna.