www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

Suniva wróciła po jakimś czasie. Nie zostało już nic z jej pochmurności i złego humoru. Wprost tryskała energią. Zawsze po polowaniach czuła się lepiej. Za nią szły dwie wampirzyce i jeden wampir. Wszyscy usiedli w rogu komnaty. Suniva czuła zapach ludzi w pomieszczeniu ale już jej to nie przeszkadzało. Uśmiechnęła się do wszytskich przyjaźnie tak jakby chwilę wcześniej nic się nie stało. Sara siedziała najbliżej niej i nie spuszczała wzroku z Pita. Matka Elizy cały czas oczy miała utkwione w córce. Wzrok wampira zajął się jakimś skrawkiem podłogi. - Liliano...dawno Cię nie było w Hogwartcie..

Peter Full

Pit spojrzał na przybyszy. Wziął sobie butelkę ognistej i usiadł wygodnie na kanapie

Eliza Mullet

Eliza popatrzyła się na Suniv morderczym wzrokiem.-Tak...Suniv jak zwykle potrafi mi zepsuć dobry humor-wysyczała.Wstała.Podeszła do swojej "matki" i wyszły.Po chwili wróciła sama-Pamiętasz kiedy mnie z nią zostawiłaś sama?Powiedziałam jej że nie chce się z nią widywać,a ona się zgodziła...więc po co ją zapraszałaś?Aha...-popatrzyła się na Sarę-Martin powiedział że chce na swojej imprezie tylko przyjaciół,a ją o mało co nie zabił

Suniva Lestrange Howlett

- twoja matka przyszła do mnie a nie do Ciebie.. - odpowiedziała nadal z usmeichem na twarzy - podobnie jak Sara...ale skoro Ci to przeszkadza - Suniv kazała Sarze opuścić pomieszczenie - a skoro czepiamy się przyjaciół...paru osób w tym pomieszczeniu Martin nie zna...więc najpierw pomyśl a potem mów... - wstała i wymineła ją - a odnosnei humoru jak to sie mówi...nie czyń drugiemu co Tobie nie miłe.. - wyszeptała jej do ucha chwyciła jeden z kieliszków i znów usiadła na swoim miejscu kończąc na tym rozmowe z Elizą..

Eliza Mullet

Lilianę zna...Lucasa pozna...więc nie ma w tym nic dziwnego i nie pouczaj mnie-powiedziała cicho i wyszła trzaskając drzwiami

Lucas Black

Dziewczyna minęła sie z Lucasem.Wszedł do środka-a tej coście zrobili?

Suniva Lestrange Howlett

- nic a nic....nie umie rozmawiać.. - usmeichneła sie Suniva - a teraz kończąc z tą uprzejmością...macie godzinę na opuszczenie tego zamku...zanim stracę cierpliwość szczególnie do Pita lub do Elizy jeśli wróci..

Lucas Black

Wiesz...oni mieli jednak rację-powiedział nagle-Gdybyś nie zauważyła to tylko my w trójkę się z ciebie nabijaliśmy...co ja mówię my stwierdzaliśmy fakty-wkazał na Pita i Lilianę-Niektórzy stąd tylko przytakiwali

Martin Merson

To było....to...-aż zabrakło mu słów.Stał w drzwiach-Dzięki za hm..."urodziny"-popatrzył się po zgromadzonych,a jego spojrzenie padło na Sunive.Pokręcił głową

Suniva Lestrange Howlett

- i jak zawsze pewnie moja wina tak...ok..biore ja na siebie.. - wymineła go i wyszła z sali kierując się do swojej komnaty

Martin Merson

Wzruszył ramionami-nie powiedziałem tego...a wy na drugi raz upewnijcie się zanim zaczniecie obgadywać-wziął do ręki ognistą i się napił

Liliana Malfoy

-Wypadało by opuścić lokal.-Wzięła kieliszek z winem, wypiła je do końca i zmierzała do wyjścia.

Lucas Black

Popatrzył się na drzwi-tak...masz rację

Suniva Lestrange Howlett

Nie zdąrzyli jednak wyjść bo w drzwiach pojawiła się Bellatriks. Omiotła wzrokiem pomieszczenie. Powiedziec że była wkurzona to mało. - co...to...ma...być? - wskazała na alkohol przekąski i grajaca wieże stereo

Liliana Malfoy

-Urodziny...-Odpowiedziała.