www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

Jason podniósł się z kupki sniegu i potrzasnał głową:- Nie wiesz? Spytaj swojej siostry.... która jest bliska swojego celu..zniszczenia mojego małżeństwa, mojej rodziny....-warknął. Ruszył znowu w ich kierunku:- Ale jesli tak lubi narzekac..... to moze to robic gdzie indziej, niż wobec mojej rodziny....

Scarlett Howlett

- mmhmm..a byłeś przy swojej żonie kiedy tego potrzebowała - wyrwała się Narcyza.

W pewnym momencie Bella popchnęła ją w dół, dzięki czemu Jason nie wycelował i zamiast w kobietę uderzył w drzewo.

Narcyza oszołomiona zamiast w stronę domu ruszyła w stronę lasu
- gdzie biegniesz kretynko..! - sykneła Bella wiedząc że ucieczka ofiary zazwyczaj zwiększa natarczywość osobnika i Jason na pewno ruszy za nią - stój głupia..! - krzyknęła za nią i znów odrzuciła Jasona gdy ten chciał ruszyć za jej siostrą - Jason opanuj się..

NArcyza zatrzymała się po kilku minutach prawie na granicy z lasem i nie spuszczała oka z Bellatriks i młodego Howletta

Alex Howlett

Jason spojrzał na nia:- Nie pozwolę sobie teog doebrac... rodziny... zony..... nie pozwolę Ci robić z siebie potwora... tak jak robisz ze swojego męża....-warknął w stronę Narcyzy:- Bella.... usuń się z drogi...-przykucnał i wystrzelił w ich kierunku.

Scarlett Howlett

Bella bez mrugnięcia okiem wycelowała w niego i jego ciało zostało całe pokryte świetlanymi węzłami krępując jego ruchy. Spojrzała tylko przelotnie na Jamesa przepraszająco.

Narcyza widząc co się dzieje była kompletnie sparaliżowana i nie mogła się ruszyć.

Bella cofała się powoli w jej kierunku by zapewnić jej maksymalne bezpieczeństwo

Alex Howlett

James spoglądał na obie kobiety z furia i nienawiścia. W jego oczach zanikał ostatni ślad ludzkich uczuc, pozostawiajac wściekłośc i ządze mordu. Jason zaczał się szarpać. Po chwili naprężył mięśnie i warknał głosno. Pierwszy węzeł świetlisty pekł.

Scarlett Howlett

Bellatriks zdołała dobiec do Narcyzy, i kiedy chwytała ją za ramię i znów popchnęła, posyłając siostrę w śnieg kolejny raz uniknęły zderzenia z rozwścieczonym Jasonem
- przykro mi..Jason..- westchnęła kierując na niego różdżkę. Po chwili jego ciałem wstrząsnął niewyobrażalny ból i rozniósł się po całym ciele

Narcyza podniosła się ze śniegu i spojrzała na Jasona. Nie mogła oderwać wzroku od oczu młodego mężczyzny, wiedziała że zwiastowały jej śmierć ale po prostu nie mogła spojrzeć gdzie indziej. One jakby pochłaniały ją do reszty.

Alex Howlett

jason szarpał się wyjąc z bólu. Po chwili spojrzał na Bellatriks ze wściekłościa. Wczepił palce w śnieg i szarpał się rycząc i wyjąc wsciekle. Spojrzał na Bellatriks z nienawiścia i siła próbował stanąc na nogi.

Scarlett Howlett

- Jason..ja nie jestem przeciwko Tobie..słyszysz?! - przypomniała wciąż jednak z dystansem - opamietaj sie!

Narcyza oddychała szybko i nie mając już siły początkowo na czworakach ruszyła jak najdalej

Alex Howlett

-Kłamnca!!!-wrzasnał jason:- Ponieważ ona nie była zadowolona, ze nie miała wyboru z małżeństwem, więc musi mi zabierac wszystko! Jesli nie jesteś rpzeciwko mnie, to odsuń sie...-warknał wstajac i ruszajac powoli w ich kierunku.

Scarlett Howlett

- Jason..ona nie chce źle..zrozum to! - krzykneła - czasami najpierw coś powie a później przemyśli ale chce dobrze..tyle razy wam pomogła..Jason..- zrezygnowała z różdżki nie chcąc robić mu krzywdy i chwyciła go za ramię

Alex Howlett

Jason spojrzał na nią i złapał jej reke:- Zejdx mi z drogi...-wycedził. Wyszarpnał jej uścisk i ruszył na narcyze. Po chwili przyspieszył kroku. Zaciskując pięści i rozprostowując biegł coraz szybciej zbliżajac sie do niej w przerażającym tempie.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks opadła w śnieg i uderzając o drzewo. Kątem oka zobaczyła jak na Jasona rzuca się Evelynn, a Gabriel odciąga Scarlett

Alex Howlett

Jason wyskoczył w powietrze celując w gardło Narcyzy. Coś kazało mu przestac, ale jakby tego nie słyszał. Wyczuł nowy zapach i opadł na ziemię tuż rpzed Narcyza, i odwrócił sie w stronę Eve. :- Nie wtrącaj się...-warknał wściekle:- Bo może się to źle dla Ciebie skończyć...

Bellatriks Lestrange

Gabriel zostawił Scarlett z Victorem

- zostaw mnie - syknęła Scarlett próbując wyrwać się Victorowi - muszę mu pomóc!- zapłakała

Gabriel podbiegł do Narcyzy.

Eve rzuciła sie Jamesowi na plecy i przygwoździła go do podłoża.

Upewniając się że kobieta jest tylko przerażona chwycił ją za rękę i ruszył w stronę Bellatriks która właśnie się podnosiła - Bella w porządku?

Kobieta zachwiała się lekko ale kwinęła głową i kazała im odejść.

- Eve zabierz Narcyzę i pomóż Victorowi..- rozkazał Gabriel Eve która odskoczyła od Jasona. Przejęła Narcyzę i pobiegła z nią do Victora

- posłuchaj mnie chłopcze..możesz to załatwić inaczej..zobacz co robisz w okół siebie..- Gabriel rozejrzał się - zobacz ilu ludzi krzywdzisz..

Bellatriks doprowadziła się do porządku. Głowa bolała ją niemiłosiernie, dzięki temu że opadła w śnieg nic sobie nie rozcięła. Była tylko poobijana
- Jason..chcemy Ci pomóc..możesz załatwić to inaczej..- wyszeptała Bellatriks - zobacz..chowam różdżkę..- uniosła rekę z nią i faktycznie schowała do kieszeni - pozwól sobie pomóc..
- spójrz na swoją żonę..wciąż Cie kocha..- wskazał na szarpiącą się Scarlett

Alex Howlett

Jason spojrzał na nich, obracajac się jak otoczonysamotnik. W końcu uderzył gabriela w klatkę piersiowa, odrzucając go na drzewo. Potem ruszył w strone bellatriks:- jesteś przeciwko mnie!-warknał rpzygwożdżając ją do drzewa. Jedną reka trzymajac Lestrange, druga wymierzył prosto w miejsce, gdzie była jej twarz. Pięść zadrżała, a potem uderzyła...... ale jakieś metr od głowy bellatriks, wbijając się w drewno, łamiąc i raniąc plce drzazgami.
Jason wyciagnał krwawiąca rekę z odłamkami drzewa i spojrzał na bellatriks, potem na Scalrett. oczy mu rpzygasły, odzyskujac normalny kolor. Ale jason drżał na całym ciele, odsuwajac sie od nich. Spojrzał na przerazone oczy Scarlett i szepnał:-Potwór....-po czym cofajac się, ruszył biegiem w las.