www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

- takk?? amożesz to jakoś rozwinąć?- spytała rozbawiona kierując się w stronę salonu

Jason Howlett

-Boję się, ze kiedyś świadomie zniszcze wszystkich moich bliskiach, pozabijam ich... boję sie, że stanę sie kimś gorszym niż człowiek...-odparł cicho.

Bellatriks Lestrange

- nie bój się...Ciebie to nie czeka.. - poklepała go po ramieniu
- co się dzieje.. - spytałą słyszac krzyki. Wbiegła do salonu.

Jason Howlett

Jason pobiegł za nia.

Alex Howlett

-------------------------------------------------------------
Alex przyszedł do ogrodu i spojrzał w kąt pełen przeróznych kwiatów, uluibiony kącik Daphne.:- Gdy kiedyśbyliśmy razem, tez tak było... pokócilismy sie.. ale wiedzieliśmy, ze mozemy na siebie liczyć, i ewentualnie byliśmy równi... Daphne...-westchnął:- Mam nadzieje, ze kiedyś.... uda mi się z Suniv.. i będzie nawet lepiej, niż było mi z Toba...-spojrzał w niebo:- "Albowiem dwoje ludzi łączy się, ich umysły, dusze i ciała w jedno wspólne..."-wyrecytował tekst z starej księgi:- Tak było z nami... teraz tez moze tak byc... ale już sam nie wiem...

Suniva Lestrange Howlett

- wiesz...zastanawiam się czy nei wskrzeszyć Daphne...może było by Ci łatwiej.. - odpowiedziałaSuniv stając za nim

Alex Howlett

Alex odparł:-Nie... ona umarła... niech odpoczywa..-wstał. Nagle zaczeło padać:- Ona nie robiła wszystkiego, co chciała. A gdy to robiła, to yło to mozliwe, poniewaz ufaliśmy sobie i wiedzieliśmy, ze jedno będzie dla drugiego zawsze i kłótnie nie sa w stanie rozdzielic...-urwał:- Ale to już przeszłość... trzeba iść do przodu.. tylko po prostu mi o tym przypomniałaś...

Suniva Lestrange Howlett

- no no..taka Daphne to prawdziwy skarb.. - odpowiedziała. jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. - takie zdarzają się niezwykle żadko.. - dodała i ruszyła w stronę lasu zrzucajac po drodze z siebie płaszcz

Alex Howlett

Alex wział płaszcz i pobiegł za nią. Stanał w pewnym momencie, gdy deszcz się nasilił krzyknął:- Suniv, wróć tutaj..prosze!!

Suniva Lestrange Howlett

Suniv nie wróciła. Zatrzymała się jednak przy lini drzew.

Alex Howlett

Alex odparł:- Słuchaj..... mimo wszystko Daphne jest przeszłościa... moja teraxniejszośc i przyszłość to Ty... moze z Daphne było swietnie, ale na poczatku było ciężko..... i ja chcę zbudowac podobną relację z Toba....

Suniva Lestrange Howlett

Suniv stała nadal odwrócona do niego plecami. Krople deszczu spływały po jej ciele okrytej tylko w jedwabną sukienkę. Słuchała Alexa w milczeniu.

Alex Howlett

Alex ciągnął dalej:- Trochę rpzeszliśmy i dużo jeszcze przed nami.. kłótnie beda nie raz.. ale chce, byśmy sobie wzajemnie ufali i byś wiedziała, ze zawsze będe gdzies dla ciebie i pomoge Ci,niezaleznie, czy się pokłócimy, bo nbyle kłótnia nas nie rozdzieli..-krople deszczu spływały mu po twarzy:- Prosze Suniv... podjąłem decyzję gdy ci się oświadczyłem.. i nie podjąłem złęj, lecz dobrą.... i wiem, zę nam się uda... ale Ty tez w to uwierz...prosze...

Suniva Lestrange Howlett

- skąd pewność że w to nie wierzę? - wyszeptała

Alex Howlett

-Bo powinnismy bardziej być związani, a kłótnia nas rozdzieliła prawie..-odaprł:- Ja chcę, byśmy byli razem i jednym...-wyciągnał rekę:-Prosze...