Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl
Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Przytulny salon
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Ottery Saint Catchpole / Dom Andromedy Tonks
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:02, 23 Sie 2014    Temat postu: Przytulny salon

Dom siostry Bellatriks nie przypominał żadnej z ogromnych rezydencji, dworków czy pałaców innych członków rodziny. Był podobny do domu Jasona i Scarlett. Wiejska sceneria dodawała mu jeszcze więcej uroku. Na parterze umiejscowiony był salon, kuchnia, w której gospodyni sama przygotowywała posiłki i trzeba przyznać, że była w tym bardzo dobra, oprócz tego jadalnia, toaleta i korytarz. Z salonu można było wejść do ogrodu, w którym wszystko podobnie jak w domu miało swoje miejsce. Na piętro prowadziły dębowe schody. Znajdowała się tam sypialnia Andromedy, pókój dziecięcy, dawny pokój Nimfadory oraz dwie sypialnie gościnne i dwie łazienki. Kolejne i ostatnie piętro stanowił strych.

Sam salon był średnich rozmiarow pomieszczeniem urządzonym w pastelowych kolorach. W pokoju było dużo światła. Nie dało się zauważyć żadnych pajęczyn, ani kurzu. Andromeda była znana nie tylko z magomedycyny, ale również zamiłowania do czystości i porządku.

W jednym z dwóch foteli siedziała Sophie z Louise na rękach. Dziewczynka spała wtulona w szaty matki nie wiedząc co dzieje się do okoła. Scorpius, Nate i Tyberius oczywiście nie mogli usiedzieć w miejscu i już buszowali w ogrodzie. Kate nie czując się dobrze w nowym miejscu zaszyła się na górze razem z synkiem, którego położyła spać oraz Cygnusem, którego nie mogła uśpić. Mały niezbyt dobrze znosił brak matki.

W pewnym momencie do salonu weszła Andromeda z tacą, na której spoczywało kilka filiżanek herbaty i herbatniki. Odłożyła ją na stoliku i zajęła miejsce w drugim fotelu na przeciwko Sophie po czym posłała jej ciepły, pocieszający uśmiech. Mimo 72 lat kobieta wyglądała na ok 50. Oczywiście jak każda czarownica korzystała z różnych sposóbów na przedłużenie swojej młodości, nie korzystała jednak z takich sposobów jak jej siostry i Lucjusz wchodzących w dział czarnej magii. Krzywdy i stres związany z przeszłością odbił na niej piętno przez co nie mogła pochwalić się tak idealną urodą jak Bella czy Cyzia. Wciąż jednak była piękną elegancką kobietą w średnim wieku. Upięte kasztanowe włosy idealnie pasowały do ciemno zielonej dopasowanej sukienki sięgającej do kolan. W sposobie ubierania bardziej podobna była do Pani Malfoy. Drogą biżuterię i długie suknie chowała jednak na specjalne okazje.


- ciociu...- zaczęła Sophie przyciszonym głosem - nie wiem jak Ci się odwdzięczymy...po tym wszystkim..Ty wciąż nam pomagasz...- wyszeptała i spóściła głowę. Było jej wstyd, że kobieta, która tak bardzo wiecierpiała przez swoją rodzinę jest dla nich ostatnią deską ratunku i jedyną.

Andromeda uniosła dłoń uciszając w ten sposób wnuczkę swojej siostry
- kochanie..nie próbuj przepraszać mnie za czyny, które w ogóle Cię nie dotyczą..

- przepraszam..- westchnęła Sophie. Starsza czarownica zaśmiała się tylko na jej słowa - Sophie...

Malfoy znowu chciała ją przeprosić ale ugryzła się w język i uśmiechnęła delikatnie

- a gdzie Ted?

- wyprowadził się z Victoire..wiesz jak to jest..młodzi chcą być na swoim...

- a jak się udal ślub ? - dopytywała zaciekawiona. Swojego kuzyna widziała tylko raz to też nie miała żalu, że nikogo z jej części rodziny nie zaprosił. I trudno się dziwić. Z osób, które znała obecny na uroczystości był tylko Syriusz.

- był wspaniały..Victoire jest bardzo podobna do Fleur..i razem Tworzą śliczną parę..

- aa nie jest Ci tu tak smutno..mieszkać samej ? - spytała ostrożnie dziewczyna

- nie mieszkam sama..- odparła kobieta i ułożyła ocierającą się jej kotkę o kolana.

- ciociu..

Andromeda westchnęła - czasami jest..ale co poradzisz..takie życie..moje ułożyło się właśnie w ten sposób..dobrze wiesz, że nie zawsze tak było..zamieszkałam tutaj z mężcyzną, którego kochałam...nasze uczucie było tak silne, że nawet ciotka Walpurgia, która mnie wydziedziczyła nie była w stanie tego zmienić..później na świat przyszła Dora..obserowaliśmy z Tedem jak dorasta..idzie do Hogwartu..później zostaje Aurorem..

- a masz jakieś zdjęcia ? - spytała Sophie zaabsorbowana tym tematem - pooglądamy ? - spytała gdy Adromeda kiwnęła głową.

Kobieta uśmiechnęła się tylko i poszła na górę.

Sophie tym czasem westchnęła i upiła łyk herbaty. Przytuliła delikatnie Louise do siebie i pogłaskała ją po jasnych włoskach. Wciąż nie mogła wybaczyć sobie tego, że na początku ją odtrąciła.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liliana Malfoy
Nauczyciel


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:32, 23 Sie 2014    Temat postu:

Liliana od wczesnego popołudnia siedziała w pokoju, który tymczasowo zajmowała. Na razie zrezygnowała z niań do bliźniaków, gdyż chciała mieć coś, czym będzie mogła zająć czas i myśli. Anthony bardzo długo nie mógł zasnąć. Dzieci, bądź co bądź, są w stanie wyczuć nastrój rodziców. I chyba przez to był bardzo niespokojny. Kiedy w końcu udało jej się ich uśpić, wzięła długi prysznic, przebrała się w ciemne spodnie i granatowy, gruby sweter i zeszła do salonu. Nie lubiła siedzieć sama. Zwłaszcza w dni takie, jak ten. Na schodach minęła się z Andromedą, której posłała miły uśmiech. Kobieta zrobiła dla nich bardzo wiele, przyjmując je pod swój dach. Było to jedyne bezpieczne tak naprawdę miejsce.

W salonie, zajęła fotel znajdujący się nieco na uboczu. Było to miejsce, w którym Andromeda lubiła siadać z książką i czytać.

-Jak się trzymasz? - zapytała Sophie, która wydawała się być zupełnie pochłonięta trzymaną na rękach córką.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:47, 23 Sie 2014    Temat postu:

- gdybym nie miała przy sobie Louise na pewno było by gorzej..- przyznała wpatrując się w macochę - martwię się o nich wszystkich...ale wierzę..wierzę, że wrócą..- dodała ciszej - a Ty czujesz się już lepiej ? Adromeda zrobiła nam herbaty..- wskazała na stolik wolną ręką

Kotka Andromedy po jej wyjściu z salonu długo nie mogła znaleźć sobie miejsca. W końcu bez pardonu usadowiła się na kolanach Liliany i spojrzała na nią swoimi zielonymi oczyma.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liliana Malfoy
Nauczyciel


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 17:54, 23 Sie 2014    Temat postu:

-Wolałabym być tam z nimi. Walczyć, a nie siedzieć tutaj, w tej strasznej niepewności i tylko czekać, jakie przyniosą nam wieści. Chcę wierzyć, że wszystko będzie dobrze, że nikomu nic się nie stanie - sięgnęła po filiżankę. Kiedy kotka wskoczyła jej na kolana, Liliana uśmiechnęła się lekko i zaczęła drapać ją za uchem.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:06, 23 Sie 2014    Temat postu:

- wiem..Liliano..nie mogli zostawić dzieci samych...wiesz, że gdyby coś się nie powiodło i..

- wszystko się powiedzie nie ma co gdybać..- odparła Andromeda z czarującym uśmiechem wchodząc do salonu. W rece trzymała dwa grube albumy fotograficzne obite w ciemne skóry - uciekając z domu zabrałam kilka zdjęć więc mamy co oglądać..- dodała i zajęła miejsce na kanapię po czym przywołała je do siebie

- Louise zasnęła na dobre..pójdę ją położyć i zaraz wracam..- wyszeptała Sophie i ruszyłą na górę

Kiedy Andromeda i Liliana zostały same zapadła przez chwilę niezręczna cisza. Tonks wiedziała, że Liliana jest byłym śmierciożercom, otrzymywała pewne informacje na temat co wyprawiała ona pod kierownictwem jej siostry i samego Voldmerota oraz co robili jej rodzice.
- Narcyza na pewno zadowolona..- zaczła Andromeda wpatrując się w młodszą kobietę - obdarzyłaś ją wnukami..- wyjaśniła widząc pytające spojrzenie swojej rozmówczyni - po za tym..macie chyba dobry kontakt ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:06, 23 Sie 2014    Temat postu:

- wiem..Liliano..nie mogli zostawić dzieci samych...wiesz, że gdyby coś się nie powiodło i..

- wszystko się powiedzie nie ma co gdybać..- odparła Andromeda z czarującym uśmiechem wchodząc do salonu. W rece trzymała dwa grube albumy fotograficzne obite w ciemne skóry - uciekając z domu zabrałam kilka zdjęć więc mamy co oglądać..- dodała i zajęła miejsce na kanapię po czym przywołała je do siebie

- Louise zasnęła na dobre..pójdę ją położyć i zaraz wracam..- wyszeptała Sophie i ruszyłą na górę

Kiedy Andromeda i Liliana zostały same zapadła przez chwilę niezręczna cisza. Tonks wiedziała, że Liliana jest byłym śmierciożercom, otrzymywała pewne informacje na temat co wyprawiała ona pod kierownictwem jej siostry i samego Voldmerota oraz co robili jej rodzice.
- Narcyza na pewno zadowolona..- zaczła Andromeda wpatrując się w młodszą kobietę - obdarzyłaś ją wnukami..- wyjaśniła widząc pytające spojrzenie swojej rozmówczyni - po za tym..macie chyba dobry kontakt ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liliana Malfoy
Nauczyciel


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:17, 23 Sie 2014    Temat postu:

-Wiem Sophie. Radzę sobie - posłała pasierbicy uspokajający uśmiech. Denerwowała się, ale też cały czas myślała o tym, że musi być silna. Dla swoich dzieci, dla Sophie, dla chłopców. Takie myślenie pomagało jej odegnać złe myśli i przynajmniej na chwilę czuła się lepiej. Wzięła kotkę na ręce, by nie musieć zrzucać jej z kolan i przeniosła się na kanapę obok Andromedy. Przez dłuższą chwilę wydawała się być zupełnie pochłonięta pieszczeniem kotki.

-Tak, z zasady dobrze się dogadujemy. Oczywiście są momenty, w których każda z nas chce postawić na swoim i przez to są małe kłótnie, ale ogólnie jest dobrze. - odparła po chwili namysłu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:23, 23 Sie 2014    Temat postu:

- hmm..Narcyza czasami potrafi być przykra..- wyznała kobieta po czym sięgnęła po filiżance - a Draco..wspiera Cię?..czy raczej idzie za przykładem Lucjusza i spędza całe dnie w Ministerstwie ? - spytała po chwili

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liliana Malfoy
Nauczyciel


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:29, 23 Sie 2014    Temat postu:

Kobieta najpierw mocno zacisnęła usta. Dopiero po chwil zabrała głos. - Stara się, jak może. Nie narzekam na brak jego zainteresowania. Czasem, kiedy ma już dość, wtedy go praktycznie nie widać, ale zdarza się to bardzo rzadko. Valerian tak mnie straszył, a jest dobrze.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:45, 23 Sie 2014    Temat postu:

- cóż..Liliano..nie muszę używać legimencji by wiedzieć,że mnie okłamujesz..- kobieta spojrzała rozmówczyni w oczy - czasami piszę z siostrami..z Bellą rzadko..ale za to z Narcyzą regularnie..czasami pisze o radę..a czasami po to by po prostu się wygadać..wiem,że Draco jest bardzo podobny do swojego ojca..ale na pewno nie jest zły..ma swoje za uszami tak samo jak i Ty..ale dzięki mojej siostrze jest w nim więcej pozytywnych uczuć niż by się wydawało...znam Lucjusza dłużej niż Narcyza..i przyznam szczerze, że podziwiam Cię za to, że postanowiłaś wkroczyć w tą rodzinę..tak samo podziwiam moją siostrę za całe małżeństwo z Lucjuszem..na początku miała mi za złe..to, że uciekłam..z domu..i przed byciem Panią Malfoy..ale na prawdę nie wiedziałam wtedy jakie będą tego konsekwencje..Narcyza poznała swojego męża tydzień przed zaręczynami..wyszła za mąż kilka miesięcy po zakończeniu Hogwartu..Lucjusz miał już wtedy 28 lat...Narcyza wiedziała, że jest śmierciożercą..bała się go..z czasem jednak go pokochała..a ona sama stała się największą słabością Lucjusza..przeżyli ze sobą wiele szczęśliwych lat..ich małżeństwo w końcu wpadło w rutynę..zaczęło wymierać..a kiedy ponownie do Władzy doszedł Riddle..przypomnieli sobie ile dla siebie znaczą.., różnie z nimi było i bywa ale ostatecznie tworzą najlepiej dobraną parę, jaką kiedykolwiek widziałam...i z Tobą i Draconem będzie tak samo..- zakończyła swój wywód i uśmiechnęła się do Liliany pokrzepiająco po czym otarła łze spływającą po jej policzku - nie wiem co mówiła Ci Bellatriks ale w moim domu nie trzeba wstydzić się łez..- wyszeptała i przytuliła ją delikatnie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liliana Malfoy
Nauczyciel


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 18:59, 23 Sie 2014    Temat postu:

Liliana uśmiechnęła się niepewnie. Cóż, Draco znikał często i na długo. Męczyło ją to i martwiło, kiedy jednak wracał i był tak cudownie kochany, bardzo szybko wyrzucała to z pamięci. Wiedziała, jaki był jego ojciec i po części spodziewała się, że Draco kilka cech po nim odziedziczy.

-Wiele osób odradzało mi małżeństwo z Draconem. Powoływali się na Astorię, potem na jego i całej rodziny przeszłość. Ja jednak byłam i jestem szalenie w nim zakochana i jakikolwiek by nie był, postawiłam na swoim. - zamilkła, słuchając opowieści Andromedy. - Jak to panią Malfoy? To Ty ciociu miałaś wziąć z nim ślub?

Owszem, zrobiło jej się smutno. Zawsze marzyła o idealnym małżeństwie, gdzie w mężu zawsze znajdzie wsparcie, który też zawsze z nią będzie. Nawet nie wiedziała, kiedy łzy zaczęły płynąć jej po policzkach. Były to łzy spowodowane żalem, ale też strachem, który cały czas czaił się w głębi jej umysłu. - Przepraszam, nie chciałam się rozklejać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:17, 23 Sie 2014    Temat postu:

- Liliano..zastanów się..przepraszasz mnie za swoje uczucia ? - spytała z niedowierzaniem wpatrując się w nią - małżeństwa w dawnych czasach były tylko interesem...rzadko zdarzały się z miłości..chyba, że czarodzieje zakochiwali się w sobie w czasie trwania małżeństwa..małżeństwa miały na celu łączenie czarodziejskich rodów czystej krwi..co zapobiegało jej psuciu..dewizą Black'ów jest "Tojours pur"..moja starsza siostra Bellatriks była dumą rodziny miała kilku pretendentów do swojej ręki..postanowiła oddać się Rudolphowi..on sam jak i jego ojciec byli nią zauroczeni..wiesz Liliano przed Azkabanem gdy moja siostra tylko chciała uchodziła za młodą, czarującą damę..później już raczej ze swoim prawdziwym ja się nie kryła..czasami zadaję sobie pytanie jaka byłaby gdyby nie doznała tych wszystkich krzywd..ale to nie jest odpowiednia historia na tą porę..za tem..druga w kolejce byłam ja..obiecano mnie Malfoy'om..organizowano mi i Lucjuszowi spotkania zapoznawcze z przyzwoitkami albo i bez..a ja w między czasie poznałam Teda..w miarę upływu czasu poznałam się na Lucjuszu..zaczełam zauważać jakim okropnym był człowiekiem..powiedziałam rodzinie, że nie wyjdę za niego za mąż..próbowali wszelkich sposobów..bym tylko zmieniła zdanie..a Ted cały czas był obok mnie i mnie wspierał..w końcu zdobyłam się na odwagę i uciekłam to niego..tak Samo kilka lat po mnie zrobił Syriusz..od zawsze byliśmy czarnymi owcami w swojej rodzinie Liliano...plany wobec Narcyzy były zupełnie inne...poza tym była wtedy za młoda..moja rodzina musiała jednak ratować reputacje ..zachować swoje dobre imię..i oddali niewinne dziecko ..- zakończyła opowieść kobieta - z radosnej ślicznej dziewczyny moja siostra zaczynała się przeistaczać w chłodą Panią Malfoy..swojego czasu nazywali ją Lodowa Lady..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Liliana Malfoy
Nauczyciel


Dołączył: 12 Lip 2008
Posty: 16350
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 2/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:30, 23 Sie 2014    Temat postu:

-Moi rodzice zaplanowali dla mnie to samo. Znaczy, jakieś dobre małżeństwo z kimś dużo starszym i pewnie bogatszym. Poznałam Edwarda, który okazał się na tyle dobrą partią, że rodzice zgodzili się na nasz ślub. Poza tym, byłam już w ciąży, więc matka, jak to matka, ponad wszystko chciała uniknąć skandalu. Poza tym, w Draco kochałam się od zawsze. Kiedy wziął ślub z Astorią, pragnęłam też mieć kogoś, żeby nie myśleć o nim i nie wyobrażać sobie siebie na miejscu Astorii. A resztę już znasz. I nie wiem, czy to sukces, czy kolejne niepowodzenie. Nie potrafię zmienić Dracona. - skrzywiła się lekko. - Często zastanawiałam się, jaka byłaby ciocia Narcyza, gdyby nie małżeństwo z wujem. Zawsze miała pod górkę. Sama pamiętam awantury między nimi. Ty chyba wyszłaś z nich najlepiej. Miałaś szczęśliwy dom, bez tych wszystkich konwenansów. Męża, który Cię uwielbiał i wspierał..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:44, 23 Sie 2014    Temat postu:

- może tak się wydawać..ale ostatecznie zostałam sama..mojego męża zabili szmalcownicy..moją córkę zabiła moja własna siostra..jej męża inny śmierciożerca..wtedy miałam jeszcze wnuka..ale odchodwałam go i teraz poszedł swoją drogą za co nie mam do niego oczywiście żalu..ciesze się z jego szczęścia i kibicuję jemu i jego żonie..a moje siostry dostały drugie życie..Narcyza co prawda wykorzystała je lepiej aczykolwiek wierzę, że Bella również nie miała złych intencji..przynajmniej dla siebie..a jak na tym wyszła..nie mnie oceniać..- wzruszyła ramionami - oczywiście mogłabym znów z kimś być..teoretycznie..ale nie wiem czy bym potrafiła..wiesz Narcyza od upadku Voldemorta zapraszała mnie wiele razy..ale czuję się w domu Lucjusza nieswojo...za to często widzę się z Syriuszem..z Molly i Arturem..czasami odwiedza mnie Harry w końcu jest ojcem chrzestym Teda..jakoś życie się kręci..chociaż brakuje mi dawnych czasów..wtedy wszystko było inne..takie magiczne..- dodała wpatrując się w kominek i westchnęła - masz rację Draco jest podobny do Lucjusza nawet bardzo..nawet jeśli nie poświęca Tobie czasami wiele czasu to na pewno Cię kocha..to Lucjusz był jego przewodnikiem..był dla Dracona wzorem, którego na szczęście nie doścignął..trudno jest się więc dziwić, że postępuje tak a nie inaczej...Liliano na razie błagaj przodków by wszyscy wrócili a czas na ewentualne zmiany przyjdzie później...- wyszeptała po czym dopiła herbatę

W tym samym momencie do salonu zeszła Sophie
- coś mnie ominęło ? - spytała widząc Lilianę ocierającą łzy i Andromedę, która nieco spochmurniała


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Sob 19:45, 23 Sie 2014    Temat postu:

- może tak się wydawać..ale ostatecznie zostałam sama..mojego męża zabili szmalcownicy..moją córkę zabiła moja własna siostra..jej męża inny śmierciożerca..wtedy miałam jeszcze wnuka..ale odchodwałam go i teraz poszedł swoją drogą za co nie mam do niego oczywiście żalu..ciesze się z jego szczęścia i kibicuję jemu i jego żonie..a moje siostry dostały drugie życie..Narcyza co prawda wykorzystała je lepiej aczykolwiek wierzę, że Bella również nie miała złych intencji..przynajmniej dla siebie..a jak na tym wyszła..nie mnie oceniać..- wzruszyła ramionami - oczywiście mogłabym znów z kimś być..teoretycznie..ale nie wiem czy bym potrafiła..wiesz Narcyza od upadku Voldemorta zapraszała mnie wiele razy..ale czuję się w domu Lucjusza nieswojo...za to często widzę się z Syriuszem..z Molly i Arturem..czasami odwiedza mnie Harry w końcu jest ojcem chrzestym Teda..jakoś życie się kręci..chociaż brakuje mi dawnych czasów..wtedy wszystko było inne..takie magiczne..- dodała wpatrując się w kominek i westchnęła - masz rację Draco jest podobny do Lucjusza nawet bardzo..nawet jeśli nie poświęca Tobie czasami wiele czasu to na pewno Cię kocha..to Lucjusz był jego przewodnikiem..był dla Dracona wzorem, którego na szczęście nie doścignął..trudno jest się więc dziwić, że postępuje tak a nie inaczej...Liliano na razie błagaj przodków by wszyscy wrócili a czas na ewentualne zmiany przyjdzie później...- wyszeptała po czym dopiła herbatę

W tym samym momencie do salonu zeszła Sophie
- coś mnie ominęło ? - spytała widząc Lilianę ocierającą łzy i Andromedę, która nieco spochmurniała


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Ottery Saint Catchpole / Dom Andromedy Tonks Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3, 4, 5  Następny
Strona 1 z 5

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin