www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

- dobra...daj już spokój... - Suniva z założonymi rękoma zaczęła zchodzić ze wzgórza

Peter Full

Pit wstał i szybkim krokiem ruszył za dziewczyną. - Poczekaj...- powiedział łapiąc ją za rękę- To nie ładnie tak odchodzić w połowie rozmowy...- powiedział uśmiechając się

Suniva Lestrange Howlett

Suniva odwróciła wzrok.

Peter Full

- Czemu mi to robisz?- zapytał po chwili niezwykle poważnym głosem, który tak do niego nie pasował

Suniva Lestrange Howlett

- czemu co robię?

Peter Full

- To, znaczy to wszystko. Czemu mnie tak ranisz, czemu mnie tak dobijasz psychicznie i uczuciowo....? - powiedział nadal tym samym głosem

Suniva Lestrange Howlett

-co robię?? - spytała z niedowierzaniem - nie wiem o co ci chodzi...być może w jakiś sposób Cię ranie......przypuśćmy że tak właśnie jest.....jak myślisz dlaczego co?....wogóle powiedz mi kiedy to ja Cię zraniłam co??... ja która cierpliwie znosiłam twoje skoki w bok...no jak Cię ranie powiedz??

Peter Full

- Nie powiem, bo jesteś zdenerwowana. A jak człowiek jest zdenerwowany to niewłaściwie przyjmuje informacje...- powiedział

Suniva Lestrange Howlett

- mów bo zdenrwuje sie jeszcze bardziej.....albo bedziesz normalnie ze mną rozmaiał albo ztym kończymy...

Peter Full

- My już nie mam z czym kończyć.... Już skończyłaś wszystko co tlyko było chociażby zaczęte...- powiedział nadal poważnie. - I cały czas rozmawiam z Tobą normalnie....

Suniva Lestrange Howlett

- co masz na myśli??...- spytała zaniepokojona - mi nie chodziło o to....tylko.....moment ty chcesz ze mną zerwać.... - spytała już przerazająco słabym głosem. Wyrwała się Pitowi i pobiegła do zamku.

Peter Full

Pit pobiegł za nią i po chwili ją dogonił.- A nie mówiłem, że jak ludzie są zdenerwowani, to inaczej odbierają każdą wiadomość.....

Suniva Lestrange Howlett

Suniva już go nie słuchała. Po chwili zniknęła mu z oczu.

Gość

Na wzgórze wszedł Lechu.Usiadł na trawie.Po kilku minutach pojawiła się postać.
Była to dojrzała osoba.Facet w ciemnym garniturze w szare paski usiadł przy Lechu i rozpoczął z nim dialog.

-Witam cię Lechu.Nie spodziewałem się że jednak przyjdziesz.
Byłem pewny HA ,że zrezygnujesz.
-Cześć Taronie.Nie mylą cię oczy .Właśnie na ciebie oczekiwałem.
-Więc w czym ci mam pomóc chłopcze.Czyżbyś pragnął tego samego co wcześniej.
Pamiętaj tym razem żądam za to zapłaty.
-Nie Taronie nie chcę mikstury, pragnę dostać informacje o pewnej osobie.
-Widzę chłopcze ,że nie za dobrze pogrywasz skoro po informacje idziesz do mnie.
Więc czego żądasz?
-Przynieś mi do wieczora tyle informacji ile zdołasz zdobyć o rodzinie Riddle.
Zdobądź informacje o ich pierwszych przodkach jak i również o najmłodszej Riddle.
-HOoho Lechu ,czyżbyś szukał zemsty?
-Nieważne zrób , co masz zrobić a ja cię wysoko nagrodzę.
-To drogie informacje Lechu,ale dobrze zdobędę je dla ciebie.
-Żegnaj Taronie.
-hohh Rodzina Riddle-po czym tajemniczy osobnik odszedł.

Marlena Rakicka · Wysłany: Nie 21:49, 15 Mar 2009 Temat postu:

Na wzgórzu pojawiła się Marlena. Rozejrzała się dookoła i zobaczyła....