www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

howard odparł:- za sprawa riddle'a, co? Lucjuszu.... to było jego ciało, ale to nie był james...-westchnał:- Przez Riddle'a stanelismy po przeciwnych stronach... choc ukrywalismy nasza przyjaźń.....robił duzo gorsze rzeczy i zmuszał was do nich..... poza tym, kochasz swoja zonę.

Bellatriks Lestrange

- co nie zmienia faktu że miałem ochotę zabić oboje..- westchnął i uśmiechnął się

Alex Howlett

-rozumiem...-odparł Howard;- Nie dobijaj sie tym... riddle'a juz nie ma.....

Bellatriks Lestrange

- taak...prawda..- westchnął - jutro wracacie do domu..zobaczymy się w Anglii..- poklepał ramę obrazu rozbawiony i ruszył do domku by się spakować

Alex Howlett

--------------------------------------------------------
Rankiem, obraz stał dalej na werandzie, lecz nie było juz na nim Howarda. Wiał pustka, choc był tem fotel, gdzie zazwyczaj Howlett siadywał.
Howard, juz w ludzkiej postci przechadzał sie tymczasem po piasku, wdychając znów powietrze z lekkim usmiechem.

Bellatriks Lestrange

Na piasku nie opodal, sama bawiła się Elizabeth wyławiając muszelki.