www.starozytnyhogwart.fora.pl

Liliana Malfoy

-O naszym pocałunku już się dowiedział.-Odpowiedziała, tym razem nie patrząc na niego.

Valerian Lestrange

- nie...źle go zrozumiałaś..chodziło mu o to, że i tak pewnie obciskujesz się z kimś po kątach..ale i tak nie jest Tobie w stanie tego udowodnić, tym bardziej, że sam jak widzisz jest teraz czymś zajęty..- odpowiedział jej sugestywnie

Liliana Malfoy

-Ale sam fakt. Merlinie, jak mnie ten człowiek irytuje.-Mimo złości na Dracona cały czas szalenie go kochała, nawet jeśli ta miłość była dla niej zgubna.-Moment...czym zajęty?

Valerian Lestrange

- cóż..na to wychodzi, że ja słyszę, to czego nie słyszysz Ty..przypominam, że żeby dojść tutaj..musisz przejść obok komnaty Dracona, z resztą wystarczyło się przyjrzeć jego wyglądowi..wymiętej koszuli potarganym włosom, chyba powinnaś się już nauczyć to rozpoznawać..oczywiście jeśli nie wierzysz w każdej chwili możesz to sprawdzić..- wskazał na drzwi przyglądając się jej

Liliana Malfoy

Liliana zmarszczyła czoło, starając się nie dopuścić do siebie tego, co powiedział Valerian. Może i była momentami naiwna, najprawdopodobniej właśnie teraz, ale chyba wolała żyć w słodkiej nieświadomości, niż oskarżać, a co gorsza, wiedzieć, że Dracon ją zdradza.-Nie chcę tego sprawdzać. Może jest tak jak mówisz, a skoro nawet to słyszysz, to pewnie tak jest. Jednak na końcu i tak wyjdzie, że jestem wszystkiemu winna.-Wygrzebała się z łóżka i podeszła do barku, nalewając sobie nieco whisky. Potem stanęła przy kominku, grzejąc się jego ciepłem.

Valerian Lestrange

- jak tam sobie chcesz..dla mnie bal się jeszcze nie zakończył..miłej nocy..- westchnął znudzony jej zachowaniem i zsunął się z łóżka po czym ruszył do drzwi

Liliana Malfoy

-Poczekaj.-Złapała go za rękę i przyciągnęła do siebie, przekręcając jednocześnie klucz w zamku.

Valerian Lestrange

Valerian uniósł brew w geście zdziwienia i spojrzał na nią wyczekująco krzyżując ramiona. Warto było dodać, że był od niej wyższy, właściwie sięgała mu do ramienia i dlatego sytuacja ta wyglądała komicznie gdy zadzierała głowę.

Liliana Malfoy

Liliana przygryzła lekko wargę i spojrzała na niego dość intensywnie. A potem wspięła się na palce i delikatnie musnęła jego chłodne usta.

Valerian Lestrange

Valerian chwycił ją za ramiona i odsunął zdecydowanie od siebie
- czy Ty nie robisz ze mnie idioty przypadkiem?..mam później słuchać tego, że wykorzystałem Cię, że wszystko zepsułem, że chciałaś żeby było inaczej? Ty na prawdę chyba nie wiesz z kim masz do czynienia..

Liliana Malfoy

-No chyba Ty teraz ze mnie robisz. Cały wieczór i pół nocy mnie próbujesz uwieść, przekonać, żebym zdradziła Dracona z Tobą, a teraz kiedy ja podejmuję decyzję, Ty masz jakiś problem.-Prychnęła, robiąc kilka kroków w tył.-I nie rób z siebie Bóg wie kogo.

Valerian Lestrange

- błagam...nie muszę Cię uwodzić by iść z Tobą do łóżka..to po pierwsze..po drugie..już dawno to zrobiłem..po trzecie..złościsz się prześlicznie..po za tym nie mówiłem że masz ze mną zdradzić Dracona...nie koniecznie ze mną..dodatkowo, wszystko robiłaś z własnej woli..do niczego Cię nie zmuszałem..- dodał rozbawiony wpatrując się w nią

Liliana Malfoy

-Niby poszedłeś ze mną do łóżka?-Spojrzała na niego z rozbawieniem zmieszanym z politowaniem.-Ale chcesz tego, żebym go zdradziła, bo go nie lubisz i chcesz mu w ten sposób dopiec.-Wbiła palec w jego pierś. Oczywiście z nie za dużym impetem wiedząc, jak kończy się użycie siły na wampirze.

Valerian Lestrange

- dopiekłem mu już za nadto zabijając jego żonę w przemyślny sposób gdy on nie był w stanie tego zrobić bo ją kochał..- odpowiedział popychając ją na łóżko - co do reszty muszę stwierdzić, że zachowujesz się mniej dojrzale od własnej córki..co nie za bardzo mi się podoba..z tego względu straciłem ochotę na jakiekolwiek zabawy z Tobą..- westchnął gdy już leżała a on podpierał się na rękach nad nią - na prawdę nie zdajesz sobie sprawy w jakim niebezpieczeństwie się znajdujesz..- spojrzał jej w oczy - i nie licz na to, że zostaniesz żoną Dracona..szybko nie będzie gotów na nowy związek..myślałem, że chociaż to zauważyłaś..a teraz życzę cudownej, samotnej nocy..do zobaczenia jutro..- uśmiechnął się ironicznie wstając. Nakrył ją kołdrą i opuścił jej komnatę

Liliana Malfoy

__________________________

Liliana weszła do swojej komnaty. Nieco niewidzącym wzrokiem omiotła swoją komnatę. Służba zaczęła świąteczne porządki, bo komnata choć utrzymana w doskonałym porządku, teraz dosłownie lśniła. Kobieta w końcu ściągnęła buty i wsunęła nogi w ciepłe, pokojowe kapcie. Schowała stojące przy stoliku prezenty do szafy, zapakowanie ich planując na później. Była nawet zadowolona z podarków. Zdjęła z siebie rzeczy i udała się pod prysznic wiedząc, że już potem nie będzie chciało jej się kąpać. Parę minut później leżała już w chłodnej pościeli z zamkniętą książką na kolanach i półprzymkniętymi oczyma.