www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

Suniva razem z Elizą pojawiły się w holu pięknego ale nie przesadzonego odmu. Nie była to ogromna wila raczej dużych rozmiarów domek letniskowy. w okół niego rozciągał się piekny ogród.

Eliza Mullet

-Łał slicznie tutaj...a po co mnie tutaj zaciągnełas-Eliza znowu omało co się nie potkneła-Ja się chyba nie przyzwyczaje-zaśmiała się

Suniva Lestrange Howlett

- wszytskiego najlepszego...z okazji twoich urodzin... - odpowiedziała Suniv. Nagle pojawiły się wampiry i zaczęły wznosić toasty za Elizę - ten dom...to podarunek od mojego ojca...był moją ostoją spokoju..przez te wsyztskie lata...teraz chcę by należał również do Ciebie...wiele dla mnie znaczysz i chce mieć cię zawze blisko siebie... - ściągneła ze swojej szyi szafirowy medalion i zawiesiła na szyi Elizy

Eliza Mullet

Tak ją zatkało że nie mogła nic powiedzec.Po chwili wszystko do niej dotarło i mocno wyściskała Sunivie-Tak...sie ciesze...z kąd wiedzalaś?Podzekuj ojcu...ja Sunivio...sama zapomniałam że mam urodziny...naszyjnik jest śliczny-powiedzała to bardzo szybko-dziękujem-szepneła i się uśmiechneła

Suniva Lestrange Howlett

- nie ma sprawy...mi ten domek pomógł we wszytskich kłopotach..ma wiele tajemnic...teraz twoja kolej je odkryć....od teraz łączyć będzie nas nie mal siostrzana więź...jeśli będziesz poczebowała pomocy albo wparcia...wyszeptaj w kamień wisiorka moje imie...zjawię sie nawet kiedy będę daleko..

Eliza Mullet

O...oczywiście-wyjąkneła i popatrzyła się na reszte zgromadzenia.Z tego co widzała to było dużo wampirów i poczuła się nieswojo-Bardzo mi się podoba...no i jak fajnie zorganizowane

Suniva Lestrange Howlett

- ciesze się nie zmiernie....oprowadzić Cię??... - pytała odprawiając wampiry

Eliza Mullet

no jasne-powiedzała z entuzjazmem-Są tutaj jakies duchy?Albo węże?Albo nie...jakieś widmo straszące po nocach-powiedzała z uśmiechem i zaciekwieniem

Suniva Lestrange Howlett

- wszytko odkryjesz sama...będę tu wpadać czasami...aha jak będziessz poczebowała chwili pokoju to obkręć ten kamyczek z wisiorka trzy razy w palcach i wypowiedz " Mounpelie'

Eliza Mullet

No...to takie jakby zerwanie więzi?-zapytała sie

Suniva Lestrange Howlett

- poprostu znajdziesz się tutaj by odpocząć... - Suniva zaczęła ja oprowadzać. Pokazała trzy sypialnie, trzy łazienki, małą kuchnię, dość duży salon a obok jadalnie...na końcu wyszły na taras

Eliza Mullet

Eliza rozglądneła się i widok był piękny-Sunivio tu jest bajecznie-uśmiechneła się-Mój własny dom...babcia nie będzie zbyt zadowolona....ale co tam-przytuliła się do dziewczyny-Czy wszyscy muszą byc wyżsi odemnie?-powiedzała z wyrzutem

Suniva Lestrange Howlett

- widocznie tak...- też ją przytuliła - chcesz oo coś zapytać? - spytała stając na barierce

Eliza Mullet

Właściwie...to tak,bo widzisz...znasz go lepiej no i mnie też ,ja nie wiem czy dobrze robie dając mu druga szanse...kocham go,ale on sam wtedy powiedzał że to było chwilowe zauroczenie...ja teraz nie wiem czy on na serio...teraz mnie kocha-powiedzała cicho i usiadła na krzesle bujanym

Suniva Lestrange Howlett

- Elizo nikt do końca nie wie czego tak naprawde chce....nie jesteście dorośli nie musicie się wiązać na stałe...początkwe związki częto są wolne i spontaniczne..potem przechodzą w rutynę...nie pozwół na to...i jeśłi nie jesteś pewna...zarządaj od niego prawdy..inaczej zmarnujesz życie dla jednego mężyzny..kiedy mogła byś ich mieć tak wielu...weźmiecie ślub...uczucie...powoli wymiera...urodzą się dzieci...tylko one będą w tanie zaczymać was przy sobie...jeśłi sama nie jestes pewna..nie warto...ni ewarto cierpieć na rzecz marzeń i wspomnień...pamiętaj o tym