www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

Victor podniósł się:- Trochę pobolewa, jak próbuje sie chociaz odrobine przemienić....-przyznał:- Ale to przejdzie...... a pisemka... William mi pożyczył...-stwierdził z rozbawieniem.

Suniva Lestrange Howlett

- powiedziałam już że nie wnikam..- spojrzała na niego rozbawiona - wpadłam jeszcze na chwilę przed badaniami..- uśmiechnęła się

Alex Howlett

-Aha, rozumiem...-odparł. Poprawił sobie poduszke i oparł sie o nia:- Nie zwróciłem uwagi, jak tata mnie pouczał... my tez mamy swoje słabości..... a dziekuje za opieke medyczna:- usmiechnąl sie szeroko do narcyzy.

Suniva Lestrange Howlett

- nie ma sprawy..chociaż to Andromedzie należą się podziękowania..ostatnio dużo pracuje - wyznała - strasznie za nią tęsknie..- dodała uciekając gdzieś wzrokiem

Alex Howlett

-Więc spotkajcie sie... jestescie rodzina... zdaje sobie sprawe, że z przeszłościa ciezko walczyć... ale jestescie najbliższa rodziną....-pocieszył ja victor:- Chociaz spróbujcie..

Suniva Lestrange Howlett

- to nie tak że się nie widziałyśmy przez te wszystkie lata, ale nie mamy już takiego kontaktu jak dawniej..- wyznała - spróbujemy to jednak odbudować, z Bellą będzie ciężko..szczególnie że czeka ją spotkanie z wnukiem Andromedy..zobaczymy..nie ma co się martwić na zapas..- westchnęła i puściła mu oczko

Alex Howlett

Victor usmiechnał sie pokrzepiająco:- na pewno będzie dobrze....-powiedział:- A ja musze naprawić swoje małżeństwo...

Suniva Lestrange Howlett

- a co z nim nie tak? - spytała kobieta zaskoczona

Alex Howlett

-Znaczy... nie wiem... czasami Anna jest... no nie wiem, bardziej zimna niz normalnie.... jakbym ja blokował i odseparowywał od szcześcia...

Suniva Lestrange Howlett

- po prostu daj jej trochę odsapnąć, ma męża, dwójkę dzieci, trudno jest jej znaleźć chwilę dla siebie, gdybyś był kobietą to byś to zrozumiał - uśmiechnęła się

Alex Howlett

-Wiem... ale nawet dla mnie nie ma chwili...-zamyslil sie:- Wyjazd dobrze nam zrobi... a może powinna jechac sama.... odpocząć ode mnie...

Suniva Lestrange Howlett

- to też nie było by złe rozwiązanie..jeśli zaspokoi potrzebę samotności będzie miała czas na wszystko i dla każdego

Alex Howlett

-Taak... albo znajdzie innego po prostu...-odparł Victor. Wydawało się, ze z tą rana napadły go dodatkowo watpliwości, których nie dało się wyssac jak jadu czy trucizny. Od czasu walki to jatrzyło sie nim bezustannie. Mimo to wciaż probował przyjac usmiech na twarz.

Suniva Lestrange Howlett

- Victor..przestań,.wydaję mi się że twoja samoocena powinna nieco wzrosnąć..

Alex Howlett

-Nie... po prostu.... ciociu...-spojrzał na nią:- Czy to, jak wampiry maja uraz do nas.... czy anna w zwiazku ze mną... nie moge byc od wszystkich lepszy.... ale jestem teraz w Biurze Aurorów.... powinienem... byc silny..... w dodatku ostatnia bitwa.... nie zwróciłem uwagi, mogłęm byc ostrożniejszy....