www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

Kiedy Bellatriks poczuła, że zaraz po jej ciele przebiegnie kolejna fala rozkoszy przyciągnęła go do siebie i pocałowała mocno.

James Howlett

James wrócił z Nią do poprzedniej pozycji i gdy znowu objeła go nogami, james zaczał doopychac coraz mocniej. W końcu poczuł, ze sam dochodzi i całujac nJa namiętnie poczuł ukłucie bólu, gdy jej paznokcie przeoraly Jego plecy i gdy poczuł, że Ona dochodzi, sam wystrzelił w niej i przytulił Ja do siebie mocno, wciąż calując.

Bellatriks Lestrange

Klatka piersiowa Bellatriks falowała szybko i jej oddech był nieco głośniejszy. Leżała bez ruchu na poduszkach wpatrując się w sufit. Przeniosła wzrok na zegar, a później na Jamesa i przyjrzała się kilku stóżkom krwi spływającym po jego plecach. Przejechała po jednej palcem i zlizała finezyjnie to co na nim pozostało

James Howlett

james przygladnał sie jej poczynaniom. Przejechał palcem po jej piersiach i udach, po czym syknał, gdy poczuł drasnięcia na plecach:- Masz wstawkę do mojego wyroku smierci...-usmiechnął się czarująco. Po chwili jeszcze raz subtelnie Ja pocałował.

Bellatriks Lestrange

- z pewnością będzie spektakularna..- westchnęła przeciągając się. Po chwili podniosła się do pozycji siedzącej i przykryła nieco kołdrą, po czym sięgnęła po papierosa

James Howlett

James usadowił sie obok niej i sam sięgnal do swoich spodni po zapalniczke i papierosnice, która trzymał na okazje, a dostał od BEllatriks kiedyś. Otworzyl ja i wyciągnal papierosa, a papierośnice skierował do Bellatriks, podpalając sobie przy okazji:- weź moje....

Bellatriks Lestrange

- a dziękuje..- westchnęła i uczyniła to samo co on. Siedzieli przez chwilę w ciszy po czym kobieta spojrzała na niego wyraźnie zaniepokojona. Przymknęła oczy i pomasowała sobie skronie - jak przez ten Twój wybuch nagłej miłości do mnie..zmajstrujesz mi kolejne niemowle..to sam będziesz je wychowywał..- ostrzegła i znów się zaciągnęła

James Howlett

-Nagły przypływ miłości?-spytał zaskocozny:- ja kiedykolwiek przestałem Cie kochac? Po prostu się steskniłem...-powiedział żartobliwie:- Nie spodziewałem sie innej odpowiedzi od ciebie....-westchnał odwracajac wzrok. Nagle poczuł, że powinien stąd iśc. Że musi. Pochylił głowe i zaciągnął się porzadnie, wypuszczajac klab dymu tak, by nie widziała Jego miny.

Bellatriks Lestrange

- oczywiście..- westchnęła. Skończyła papierosa po czym ruszyła w stronę łazienki. Wróciła z niej po kilkunastu minutach już odświeżona w długim, granatowym szlafroku, który zwyczajowo ciągnął się za nią z dobry metr - czy Ty na prawdę nie zdajesz sobie sprawy z konsekwencji tego co się wydarzyło ? - spytała siadając w fotelu po czym nalała sobie ognistej

James Howlett

-Mowisz o tym, że możesz zajsc w ciaże?-westchnal, dopalajac papierosa:- Tak, zdaję.....-powiedział:- I przekonamy się za kilka dni, prawda?-spytał. Uczucie chęci opuszczenia pokoju było coraz silniejsze, ale mężczyzna wstał i sięgnął po bokserki:- Wiesz.... Ta znajomość z Demeter...-zaczał.

Bellatriks Lestrange

- jaka znajomość? - spytała przyglądając mu się uważnie - to nie jest odpowiedni moment na dziecko James..- westchnęła w końcu spokojnie bez żadnych docinek - zostaniesz do śniadania ? - spytała nagle - chyba te kilka godzin wytrzymasz w moim towarzystwie ? - spytała ze zniewalajacym uśmiechem

James Howlett

James zerknal na Nia spokojnie, a potem nabrał wdech.:- Jasne, wytrzymam..... Mamy alkohol, papierosy i cygara..... Możemy siedziec i rozmawiać...-powiedział ubierając spodnie i siadając na łózku naprzeciwko niej.:- Nigdy nie jest odpowiedni moment na dziecko....-zaznaczył:- Mamy jeszcze dobre 6 godzin do poranka... Powinienem wytrzymać...-uśmiechnał się czarująco.

Bellatriks Lestrange

- cóż..stabilna sytuacja matrymonialna i majątkowa wydaję się odpowiednią porą na dziecko..kto wie, może Twój syn postara się o kolejne ? - odparła pół żartem pół serio - rozmawiałeś już z Vivianne ? - spytała nagle

James Howlett

-Tak, ale powiedziała, że potrzebuje czasu, i że ejst dużą dziewczynka...-odparł zawiedziony:- Może traktuję Ja troche jak małe dziecko.... Ale usłyszała słowa wyciete z kontekstu.... Kocham Ja tak samo jak Jasona i Belle... Nie wiem, czy nie nawet bardziej...-westchnał, siegając po butelke.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks chwyciła ją jednak pierwsza
- dosyć dzisiaj już wypiłeś James..- odparła ze znaczącym spojrzeniem - jeśli jesteś spragniony to naleję Ci soku..- zaoferowała z uśmiechem