www.starozytnyhogwart.fora.pl

Victor Howlett

-Jakie? Kochanie... Nie kwestia upodobań ale stwierdzięłm że postaram się o to co Ty lubisz....-wyjasnił:- Troche to zajeło, ale mam nadzieje, ze otrzymałem dla Ciebie upragniony efekt.... Tez umiem sobie radzić, wiesz?-puscił do Anny oczko porozumiewawczo.

Anna Valerius Howlett

- czy my mówimy o tych samych upodobaniach ? - spytała wpatrując się w niego zalotnie

Victor Howlett

-Mysle ze Ty mówisz o upodobaniach nie zwizanych z że tak powiem, kulinariami.....-odparl upijając wina:- Ja mówie natomiast o kulinarnych, Najdroższa....-usmiechnał sie do niej czarujaco:- Jak dla mnie żadna kobieta Cię nie zastapi....

Anna Valerius Howlett

- cieszy mnie to..- mruknęła po czym bez ostrzeżenia wbiła kły w nadgarstek elfki czyemu towarzyszyło syknięcie bólu. Przysunęła ją do siebie jak szmacianą lalkę, pokazując typowe zachowanie drapieżnika. ODsunęła usta od ręki po czym wpatrując się w Victora zalizała to co spływało po dłoni - jak zwykle Rossi..bezbłędna...

Victor Howlett

Victor upiła pare łyków wina obserwujac jak Jego zona pije z elfki. Odstawił kieliszek i przełknał sline, spoglądając na ruchy ust małzonki:- Ciesze sie Kochanie ze niespodzianka przypadła Ci do gustu....

Anna Valerius Howlett

- no nie powiem, że jestem wręcz oszołomiona...- mruknęła i szarpnęła kobietę, przez co ta wylądowała jej na kolanach. Wampirzyca chwyciła ją za kark, odchyliła jej głowe i wgryzła się w szyję.

Victor Howlett

Victor z usmiechem zabrał sie za swoj skromny posiłek po czym po chwili skończył i dopijał kieliszek wina, spoglądajac na zywiąca się Annę. Liczył na wiekszy efekt, ale była pozytywnie zaskoczona przynajmniej w jakims stopniu a to dobrze wrozyło... Moze uda mu sie jeszcze złączyc rodzine w całośc i odzyskac zone....
Z usmiechem napawał sie łykami alkoholu. w końcu opróżnił kieliszek spoglądajac na Annę:- I jak, Kochanie?-spytał, nalewajac sobie jeszcze.

Anna Valerius Howlett

Kiedy Anna poczuła, że elfka zaczyna słabnąć odsunęła się do niej i przyjrzała kobiecie
- zadałeś mi już to pytanie..- odparła podnosząc się razem z omdałą elfką po czym ułożyła ją na łóżku i sama położyła się na boku niczym drapieżnik pilnujący swojej ofiary. Z boku obserwowało się to na prawdę zabawnie, bo wampirzyca przypominała kotkę strzegącą swojej myszki.

Victor Howlett

Victor zasmiał sie cicho po czym spojrzał na zonę:- Najedzona? Chyba jeszcze nie...-mruknał mruząc oczy tajemniczo. Pstryknal palcami, a półmisek i sztucce znikneły ze stołu. zostalo tylko wino i kieliszek. Victor spojrzał na Anne i powiedział:- No prosze...-przejechał opuszkiem palca po jej brodzie, usuwajac resztke elfiej krwi.

Anna Valerius Howlett

Anna spojrzała na mężczyznę finezyjnie i ułożyła głowę na klatce piersiowej elfki wsłuchując się w bicie jej serca, przy czym przymknęła oczy

Victor Howlett

Victor pokrecił głową ze smiechem. Nie to był efekt kolacji, ale na swoj sposób równie dobry. Meżczyzna nalał sobie wina i pijąc łyk za łykiem podszedł do dwóch kobiet. Nachylił sie i musnał lekko usta zony, po cym miał sie odsunac.

Anna Valerius Howlett

Anna jednak przytrzymała go i pocałowała władczo popychając go na łóżko po czym ułożyła się na nim tak jak wcześniej na elfce
- teraz mam dwie małe myszki do pilnowania..- mruknęła rozbawiona

Victor Howlett

Victor rozesmiał sie:- Wybacz Kochanie, ale ja nie naleze do myszek....-pociagnał Ją do siebie i pocałował namiętnie:- Mnie nie trzeba pilnowac.......-mruknał.

Anna Valerius Howlett

- jesteś pewien ? - uniosła brew po czym spojrzała na elfkę - możesz wrócić skąd przyszłaś..- odparła, kiedy kobieta opuściła komnatę znów przyjrzała się mężowi - chciałeś mnie posiąść w stanie nietrzeźwości ? - spytała pochylając się nad nim

Victor Howlett

Victor spojrzał na Anne i mruknał z usmiechem:- Nie powiem, ze nie przyszło mi to przez mysl..... Posiaśc, to ja chce Ciebie w kazdym stanie.... Kochanie...-przejechał palcem umaczanym we krwi elfki po jej wargach.