www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alister Fox

-Masz racje, ale po prostu jestem ciekawski...-rzucił krótko, przyglądajac sie drzewom:- Moze i nie mam taktu, ale po prostu ciekawi mnie Twoja osoba....-powiedział, przechodzac w szarmancki ton.

Anastazja Malfoy

Anastazja przemilczała słowa mężczyzny próbując nie dać wyprowadzić się z równowagi.

Alister Fox

-Och..... czyzby zmiany w organizmie?-spytał, jakby czuł jakas woń:- Denerwujesz sie?

Anastazja Malfoy

- nie nie denerwuję się, tylko irytuję..- sprostowała podnosząc się do pozycji siedzącej i spojrzała na niego wojowniczo

Alister Fox

-Ach.... amazonki bylyby dumne z takiego spojrzenia, ale trzeba umiec poprzec ten ogień w oczach czynami...-powiedział złosliwie, usmiechajac sie do dziewczyny.

Anastazja Malfoy

- nie jestem amazonką, więc mój ogień wystarczy mi taki jaki jest..- odparła wstając - a teraz rusz tyłek bo wracam do domu..- odparła krzyżując ramiona i spoglądając na niego wyczkująco

Alister Fox

-Oj tam..... Nie ejst Ci dośc dobrze tutaj?-spytal:- przynajmniej cisza i spokój. No, i moje towarzystwo...-powiedział podkreslając swoją rolę.

Anastazja Malfoy

- właśnie z uwagi na to ostatnie..wolę zmienić otoczenie..- odparła nachylając się nad nim - bo co jak co..ale kobiet traktować dobrze nie potrafisz..- wyszeptęła mu do ucha i z nienackawyszarpnęła koc spod niego, posyłając go tym samym na łopatki. Koc schowała do koszyka, założyła na nos okulary i ruszyła w stronę posiadłości

Alister Fox

Alastor spojrzal na Nia nieco zaskoczony, ale otrzepal sie i wstal:- Prosze bardzo....-westchnal:- Ciezko utrzymac sie z taka sztywna dziewczyna i tak....-dorzucil ze smiechem, po czym ruszyl w swoja strone.

Anastazja Malfoy

- akurat Ty wiesz cokolwiek o płuci przeciwnej..mówiłeś, że bieżesz co chcesz i kiedy chcesz..takim sposobem, żadnej nie zdąbedziesz..a może boisz się dziadziusia ?..ostatnio ładnie Cię pogruchotał..- odparła odwracając się po czym zaśmiała się pod nosem i skręciła nad wodospady

Alister Fox

Alastor znalazł sie tuż za Nia i szepnał jej do ucha:- Uwazaj, co mówisz....-powiedział, przesuwajac palcem po jej szyi:- Jedyny powód, dla którego przerwałem to wola mojego dziadka... Która znaczy dokąłdnie tyle, co "nie teraz". wiec ja mam swój moment, moja droga..... A Ty teraz zrobiłas się dzielna? przypominam że nie ma nikogo, kto za Ciebie sie wystawi na smierć..... Więc masz jedno zycie....-złapal Ją za ramiona:- Jak chcesz być takawyszczekana.... Prosze bardzo, ale niewiele tym u mnie zdobędziesz...

Anastazja Malfoy

- ja u Ciebie nie chciałabym zdobywać nawet w marzeniach...wiesz..nie ten typ..- odparła spokojnie - nie zależy mi na Twojej aprobacie..tylko na tym byś trzymał się z dala..

Alister Fox

-Może byc trudno, skoro planujesz mnie irytowac i prowokowac za każdym razem, gdy sie widzimy...-powiedział przechylajac glowę.:- Chyba, ze od tej pory zamierzasz byc grzeczna dziewczynka i siedziec cichutko?

Anastazja Malfoy

- o ile pamiętam..to Ty się do mnie przyczepiłeś..a moje zachowanie jest odbiciem lustrzanym na Twoje..i niby w jaki sposób Cię prowokuję co ? - syknęła - puść mnie..- dodała ostrzegawczo

Alister Fox

Alastor rozesmiał sie, ale po chwili zauwazył w oddali Augustusa, ponad drzewami i przypominając sobie słowa dziadka, puscił dziewczynę:- Cóż..... Miło, ze udajesz twarda... ale żeby to Ci chociaż kiedyś pomogło...-powiedział złosliwie.

-Co, pora na mały spacer?-zabrzmiał głos. Alister szedl wolnym krokiem przez las i stanał naprzeciwko nich:- Mi się wydawało, ze ta Pani powiedziała, ze masz Ja zostawić w spokoju....

-Tym razem rozmawiamy? Co z twoim rzucaniem sie na odsiecz?-spytał Alastor z uęmischem:- Myslałem, że Ty zachowujesz zimną krew bardzo rzadko...
-Jak widac wystarczy mi rózdzka, by Cię powalic...-powiedział Fix przygladajac sie parze twardo. Na Anastazję nie spojrzał, dopiero po chwili posłał jej łagodne spojrzenie.