www.starozytnyhogwart.fora.pl

Meriweath MoFier

- Nie martw się nik tu nie może wejść ! - upewniała bardziej sibie niż ją - Wszystko jest w zaklęciach ochronnych nie ma się czego bać .

Serena van der Woodsen

-Ah, no tak... ale mam nadzieję, że nikogo tu nie było zanim tu weszłyśmy-mówiła dalej oglądając meble.-To miejsce jest bardziej zadbane, nie uważasz?

Meriweath MoFier

- Tak .- przetarła jedną z półek - nawet kurzu nie ma .

Serena van der Woodsen

-Może ktoś "robił bałagan" w pośpiechu, ale nieważne. Bierzesz coś jeszcze? Dużo tu fajnych rzeczy. Mogą się przydać-odpowiedziała podchodząc do wielkiej księgi.

Meriweath MoFier

No ta księga jest super ... - spojrzała na czarną gruba książkę z różnymi wzorami na okładce - ... to pewnie książka z czarną magią .

Serena van der Woodsen

-Wezmę ją. Oddamy przy następnej wizycie. Pozwól, że schowam ją do Twojej torby. Dzięki-powiedziała wkładając księge. - Quietus-rzuciła zaklęcie wyciszające. -Może się przydać jak coś na później-mówiła idąc w stronę łóżka-o. Jakiś wygodniś z niego, patrz ile poduszek-wzięła jedną z nich i rzuciła w stronę Meriweath.

Meriweath MoFier

Zręzni ją złapała i rozkoszni przytuliła do tawzry jak mała dziewczynka , która potem zmieniła się w dziką bestie okładjącą na prawo i lewo kolerznkę która wyła ze śmiechu .

Serena van der Woodsen

-Ha, tak pogrywasz? -wzięła drugą poduszkę i zaczęła tłuc nią Meriweath.

Meriweath MoFier

Zdyszane po długiej bijatyce opdły na ziemię śmiejąc się do rozpuku .
Nagle coś stuknęło i obie zrobiły przerażone miny .

Serena van der Woodsen

Serena szybko się podniosła i wyciągnęła różdżkę-to tam-wskazała na korytarz patrząc się uważnie w ciemność-idziemy sprawdzić co to?

Meriweath MoFier

- A jakrze ! - Meriweath wstała rónierz podnosząc różdżkę - Choćmy ...

Serena van der Woodsen

-Dobra, jakby to był Voldek^^ to uciekaj-powiedziała po czym poszły prosto korytarzem.

Meriweath MoFier

- Sama uciekaj - prychnęła - Ja cię tu samej nie zostawię ...

Meriweath MoFier

Przez las przedzieraly sie dwie dziewczyny . I choc bylo dostatecznie ciemną by nikt ich nie zobaczyl profilekatycznie okryły się peleryna niewidką Meri .
Gałąź jakiegos iglaka weszla pannie MoFier w oko :
- Ta dzika natura ...- zaklela siarczyscie .

Serena van der Woodsen

-Yhm-odparła Serena-po co tam teraz idziemy? -zapytała.