Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl
Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Opustoszała Polana Bitewna
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Zamek Rag-Na-Rock
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 12:37, 10 Wrz 2014    Temat postu:

Alex podszedł do pomnika, po czym wyczarował kwiaty przy każdy z grobowców. Potem spojrzał przez chwilę na twarz, któa przedstawiała Jego ojca. Dumny i twardy do końca. Jak każdy z Nich. Potem ukląkł na moment. Gdy się podnosił, ocierał ostatnie łzy i odwrócił się w kierunku SUniv, by wspierać Ją w tym momencie.


Jason wciąż siedział, mając jeszcze w pamięci słowa ojca. Powoli obrócił głowę i omiótł spojrzeniem swoje dzieci oraz Scarlett. James nigdy nie wybaczyłby Mu, gdyby teraz poświęcił się czemukolwiek innemu, niż rodzinie. Mężczyzna ucałował Scarlett w policzek i uśmiechnął się pokrzepiająco do swich dzieci.


Victor chwiejnym krokiem podszedł do grobowca. Chciał krzyczeć, i miotac zaklęcia w każdy najbliższy obiekt. To wszystko Jego wina. Gdyby nie był tak głupi, nigdy nie doszłoby do tej tragedii. Nic go nie usprawiedliwiało, w Jego własnych oczach. Uklęknął przed grobem ukochanego dziadka i ukrył twarz w dłoniach, nie mogąc patrzeć na pomnik.


Valerian spoglądał przez chwilę na grobowiec, po czym odwrócił się tyłem. Szelest przypomniał Mu, że miął list od Jamesa w zaciśniętej pięści. Mężczyzna porozumiał się wzrokiem z Charlotte, a potem podszedł do Vivianne. Kobieta, mimo brzucha była bliżej i przytuliła dziewczyne:- Tak mi przykro...-powidziała ze smutkiem w oczach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Suniva Lestrange Howlett
Dyrektor & Nauczyciel Czarnej Magii


Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 16950
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja, Wenecja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 19:58, 10 Wrz 2014    Temat postu:

- niech Pani nie mówi tak jakby mój tata nie żył ! - krzyknęła Vivianne rozpaczona wyrywając się z uścisku, minęła Kadmusa i biegiem ruszyła przed siebie. Przez łzy nie wiedziała nawet gdzie biegnie. W pewnym momencie kiedy spojrzała w dół zobaczyła, że zamiast nóg ma łapy pokryte czarnym futrem. Nie kontrolowała swoich przemian, potknęła się o swoje własne łapy i przewróciła udarzając o drzewo, kręciła się w kółko widząc swój ogon. W końcu już w ludzkiej postaci leżała skulona na śniegu płacząc i obejmując kolana ramionami - co się ze mną dzieje...tatusiu...wróć do mnie...proszę..- szeptała do siebie między napadami płaczu

Suniv ucałowała Alexa po czym poszukała wzrokiem siostry, kiedy tylko ją zobaczyła to po jej policzkach znów zaczęły ściekać łzy. Wampirzyca była słaba i bledsza o ile to możliwe. Wampiry płakały krwią, a płacząc traciły ją, kiedy nie pożywiały się, z żalu mogłyby ściągnąć na siebie śmierć.
- Alex..ja nie wiem jak ona z tego wyjdzie..jest bardzo związana z Twoim bratem..- wyszeptała zrozpaczona

Na ramienu Victora nagle znalazła się dłoń Anny. Długo myślała nad tym czy podejść, w końcu przełamała się i stanęła obok męża. Na więcej nie było jej stać.

- Jason..wracajmy już do domu...- poprosiła Scarlett widząc w jakim stanie znajduje się jej rodzina - Howard i Elizabeth jutro wyjeżdżają..niech dojdą do siebie..


Rebastian cały czas trzymał się w cieniu. Kiedy zobaczył szamoczącą się samą ze sobą Vivianne podszedł do niej
- Twój ojciec Cię nie słyszy dziecko..nic nie osiągniesz takim zachowaniem..a sprowadzisz na siebie tylko litość..- westchnął. Nie umiał pocieszać. Nigdy nie kochał, dlatego nie miał rodziny.
- niech mnie Pan zostawi w spokoju !..- wrzasnęła i wstała raptownie,po czym chciała szybko odejść, ale poślizgneła się na kamieniach i upadła zdzierając sobie przy tym kolano o jedną ze skał. Wtedy rozpłakała się jeszcze bardziej i położyła na śniegu z bezsilności - dlaczego wszyscy mnie zostawiają...- wyszeptała wyczerpana już swoją rozpaczą

- nikt Cię nie zostawił..ojciec nie miał wyboru..

- a mama ?..tak bardzo jej potrzebuję..a nie ma jej przy mnie..

- Twoja matka nie jest zbyt wylewną osobą..ale wiem, że dałaby się zabić za Ciebie...niestety..- ostatnie słowo dodał już ciszej po czym wziął ją na ręce. Nastolatka trzęsła się z zimna i bólu. Wyglądała jak chodzące nieszczęście. - Narcyzo...Vivianne potrzebuje Twojej pomocy..- westchnął idąc w jej kierunku

Kobieta odwróciła się szybko i załamała ręce
- dziecko..co Ty wyprawiasz...- westchnęła przestraszona jej wyglądem - czy ktoś może poszukać Bellatriks..?- syknęła - była bym wdzięczna..- dodała wpatrując się w Valeriana i Gabriela stojących obok siebie

Gabriel chwycił Kadmusa za ramię, podszedł do Alexa i chwycił go drugą ręką po czym odciągnął na bok. Za nimi poszła również Evelynn zdziwiona zachowaniem męża.

- idź stąd..- warknął Gabriel do młodej żony
- dlaczego ja mam iść a oni nie ? - spytała Eve wojowniczo
- dobrze zostań..ale siedź cicho..- oparł mężczyzna i spojrzał na Alexa i Valeriana - nie będę was oszukiwał..sprawa nie wygląda dobrze..ale długo nad tym myślałem..słuchaj Alex..różnie się między nami układało..ale jestem najstarszym wilkiem w rodzinie i czuje się odpowiedzialny..za was wszystkich..poszukam Jamesa..i spróbuję nawiązać z nim nić porozumienia..nie wiem ile to potrwa..ale wyruszam dzisiaj..- nie dane było mu jednak dokończyć po wtrąciła się zbulwersowana Evelynn
- czyś Ty oszalał ?! chcesz zostawić mnie i dzieci?!..znowu?! to jest jak samobójstwo Gabrielu !..nie pozwolę Ci na to!..
- zamilcz głupia kobieto ! - warknął chwytając ją za ramiona - wiesz dlaczego nie zasiadasz w Radzie?..bo jesteś zasmarkana i zamiast rozumem kierujesz się bieżącymi emocjami..nie oczekuję, że wszystko zrozumiesz.., ale chociaż nie przeszkadzaj..- syknął.
Młoda kobieta chciała powiedzieć coś jeszcze, ale gdy oczach jej męża zalśnił złoty blask odruchowo skłoniła głowę - stanie się tak jak zechcesz..- syknęła przez łzy po czym odwróciła się napięcie i podbiegła do matki. Po chwili już płakała w jej ramionach. Gabriel westchnął. Nie tak miało to wyglądać. Nie było jednak czasu na sentymenty - wkrótce wskrzeszą Laxusa..musicie dopilnować tego by złożył przysięgę...nie może nikogo skrzywdzić..i gdy odzyska siły..pomoże mi z Jamesem..już z nim o tym rozmawiałem..ale ostrożności nigdy dosyć..- spojrzał na Valeriana po czym znów przeniósł wzrok na Alexa - zostawiłem w Rumunii swojego oddanego przyjeciela..powinien dopilnować wszystkiego do mojego powrotu..ale pewien być nie mogę..wiesz jak sprawa wygląda ...tym bardziej po akcji Augustusa..dlatego dopilnuj by Eve i dzieci były bezpieczne..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom Riddle
Pracownik Dep. Międzyn. Współpr. Czar.


Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 865
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:26, 10 Wrz 2014    Temat postu:

Tom odwrócił się i wzrokiem zaczął szukać Sophie. Stała kawałek dalej. Niepewnie do niej podszedł i równie niepewnie się odezwał.
-Przepraszam. Starałem się.. zastosować do tego, co mówiłaś wczoraj, ale zwyczajnie nie.. potrafiłem. Nie potrafiłem spać, myśleć.. nic nie potrafiłem.. musiałem..sobie pomóc.. chociaż na moment odłączyć mózg od reszty - spojrzał na nią smutno. - Wiem, że Will cały czas jest ze mną i chce mojego szczęścia..i tak będę żył. Dla Ciebie i dla Louise.. - przygryzł lekko wargę, nie wiedząc, co jeszcze mógłby powiedzieć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 20:37, 10 Wrz 2014    Temat postu:

Valerian spojrzał na Gabriela:- Nie wiem, na ile świadomy jest tego, co robi.... Trzeba będzie Mu wejśc do głowy, więc jadę z Tobą. Charlotte będzie wpadać do Narcyzy w razie potrzeby.

Alex spoglądał na Gabriela przez moment, po czym skinął głową. Obydwoje byli liderami swoich klanów, czy dłużej czy krócej. Znali odpowiedzialnośc wynoszacą się z takiego tytułu.:- Dobrze..... Ja zajmę się Eve i dziećmi. Tymczasem....

Po słwoach i głośnym płaczu Vivianne, gdzieś kilometry od Nich rozległo się odległe wycie. Alex odwrócił się do Kadmusa:- To nie jest wycie Wilka... a nie ma pełni.... To znaczy.....
Kadmus westchnął:- Jest za daleko od Nas. Musicie wracać.-po czym podszedł do Lucjusza i Narcyzy:- Nie macie nic przeciwko, byśmy odwiedzili Was z Lottą dzisiaj?-spytał.

Jason uśmiechnął się do Scarlett:- Tak.... Powinniśmy się zbierać.- gdy usyszał wycie, spojrzeli po sobie z Bellą. Obydwoje wiedzieli instynktownie, czyj to był głos.


Vlad podszedł do SUniv oraz Eve i położył im ręce na ramionach:- Pomogę Wam na ile moge.... zdaje się, że ktoś wciąż żyje..... Ale nie było to radosne wycie.

Victor nie obrócił się do Anny, trzymając twarz w dłoniach:- Byłem taki głupi. Mogłem to przewidzieć, cokolwiek.....-mężczyzna opuścił dłonie.

Alex podał dłoń Gabrielowi i uścisnął Ją serdecznie:- Masz moje słowo. Zajmę się Eve. I dopilnuję Laxusa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Suniva Lestrange Howlett
Dyrektor & Nauczyciel Czarnej Magii


Dołączył: 29 Sie 2008
Posty: 16950
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja, Wenecja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Śro 20:58, 10 Wrz 2014    Temat postu:

- Valerianie..Ty zostajesz tutaj..potrzebują Ciebie..- Gabriel spojrzał na Kadmusa - bez Ciebie Lucjusz i Bellatriks będą jak zagubione owce..a bez nich cała reszta..nie potrzebuje zdolności mentalnych by dogadać się z wilkiem..bo to też wilk..chociaż duży..- westchnął po czym kątem oka spojrzał na Eve, w końcu znów przeniósł wzrok na Alexa - nie tłumacz mnie..musi sama zrozumieć co jest ważniejsze..

W pewnym momencie z krzaków wyskoczyła pantera i dzikim pędem udała się w stronę skąd dobiegało wycie. Zanim jednak zdążyła przekroczyć granicę lasu stanął przed nią ogromny czarny wilk i warknął ostrzegawczo. Zwierzęta stały tak dłuższą chwilę patrząc sobie w oczy, w końcu Bellatriks cofnąła się już w swojej ludzkiej postaci
- dziękuje..- wyszeptała po dłuższej chwili ciszy

Wilk skłonił lekko głowę i już go nie było.

- mamo ! - Vivianne wyrwała się Narcyzie i tak jak tylko szybko mogła, niezważając na ból i cieknącą krew pobiegła w jej kierunku. Bez słowa wtuliła się mocno w rodzicielkę mocno wczepiając się w jej płaszcz w obawie, że ją odtrąci.

Lestrange uśmiechnęła się blado i przytuliła córkę do siebie.


Lucjusz przyglądał się całej tej scenie. Coś go zakuło. Musieli teraz być razem, wszyscy..

- oczywiście, że tak Valerianie.. - Narcyza odpowiedziała za męża widząc moment jego konsternaci - Anastazja na pewno się ucieszy...- wskazała na córkę przy której cały czas był Alister


Sophie spojrzała na Toma
- wiem, że jest Ci ciężko..mogę chociaż w połowie wyobrazić sobie Twój ból..ale nie zapominaj, że ja też potrzebuję wsparcia..i nie zapominaj o tym, że masz dziecko.., które też powinieneś wspierać..Louise ma dopiero dwa tygodnie, ale to nie znaczy, że nie potrzebuje miłości, troski i poczucia bezpieczeństwa..a nie wrzasków pijanego ojca..- szepnęła rozżalona


Scarlett i Jason oraz dzieci pożegnali się ze wszestkimi i za pomocą świstoklika przenieśli się do swojego domu.

- rzucono na Ciebie urok..nic nie mogłeś zrobić ..- szepnęła Anna do męża - MArcus, Daphne, Kate..pora wracać do domu..- dodała idąc w ich kierunku - Victorze..- przystanęła i wyciągnęła do niego dłoń


Draco objął Lilianę ramieniem i doprowadził do rodziców.
- poczekaj tutaj..- szepnął i ruszył w kierunku Bellatriks - chodź z nami..nie powinnaś być teraz sama..

- nie jestem..- odparła głaszcząc córkę po włosach

- jeśli nie dla siebie..zrób to chociaż dla niej...- mężczyzna wskazał ruchem głowy na młodszą kuzynkę.

Po chwili namysłu Bellatriks kiwnęła lekko głową i ruszyła za siostrzeńcem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom Riddle
Pracownik Dep. Międzyn. Współpr. Czar.


Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 865
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:04, 10 Wrz 2014    Temat postu:

-Chciałbym Ci obiecać, że to się nigdy nie powtórzy, ale nie wiem... będę się starał. Być dorosłym i być tym, kim powinienem być. Nie dam Ci powodów do złości - szepnął cicho i pocałował ją w czubek głowy. - Nie jesteś na mnie zła?

Liliana stanęła z Malfoy'ami oraz dwójką swoich synów. Chłopcy byli nadzwyczaj grzeczni i poważni tego dnia. Nigdzie jednak nie mogła zlokalizować Rosalie.
-A Rose gdzie znów zniknęła? - zapytała, spoglądając na chłopców, którzy wzruszyli ramionami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:14, 10 Wrz 2014    Temat postu:

Victor wstał po chwili i podał dłoń Annie. Jednak miał puste spojrzenie:- Racja..... CHodźmy...-wychrypiał i ruszył razem z rodziną.


Alex podszedł do Suniv oraz Eve:- Eve.....-zaczał przytulajac córkę:- Odwiedzaj Nas ile tylko chcesz.... Wpadaj nawet na dłużej. Kiedy tylko chcesz.....-uśmiechnął się ciepło. Potem zerknął na żonę:- Suniv.... My chyba też idziemy do domu. Powinniśmy iśc wszyscy.-omiótł spojrzeniem Vlada, EVe oraz Williama i Bellę.:- Przyda się jakiś porządny posiłek.


Alister nachylił się do ucha Anastazji:- Zdaje się, zę będe się często pojawiał... O ile Pani Profesor znajdzie dla mnie chwilę....-uśmiechnął się czarująco i głaszcząc Ją po policzku.


Valerian wziął Charlotte pod rękę i ruszyli za Malfoyami i Bellatriks. Mężczyzna w pewnym momencie obrócił się w stronę lasu, skąd dobiegło wycie. Spojrzał na korony drzew z żalem, ale ciepła dłoń Charlotte znalazła się na Jego policzku i Kadmus z lekkim uśmiechem zrównał się z Lucjuszem i Narcyzą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Valerian Lestrange
Przywódca Wampirzego Klanu z de Lore


Dołączył: 14 Lip 2009
Posty: 1107
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia
Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Śro 21:22, 10 Wrz 2014    Temat postu:

Anna i Victor z rodziną zniknęli jako drudzy.

Valerian wniósł Rosalie na polanę i postawił ją przed Lilianą
- cała i zdrowa..- mruknął kobiecie do ucha i oddalił się w stronę swojej siostry

- a czy ja mogę...zamieszkać z wami do momentu, aż Gabriel nie wróci ? - spojrzała na ojca z nadzieją

- oczywiście, że możesz kochanie..- wtrąciła się Suniv wciąż trzymając swoją wnuczkę na rękach - chodź Velcan..- podała dłoń wnukowi

Eve za to wtuliła się w ojca, a William objął Belle ramieniem i ruszył przodem w stronę ich świstoklika.

- Suniv..- Valerian pojawił się przy siostrze - myślę, że powinienem zostać z matką..poradzisz sobie ? - spojrzał na nią prawie, że z czułością

Wampirzyca pokiwała głową
- tak będzie lepiej..po za tym Rose pewnie też się ucieszy..do zobaczenia jutro..- ucałowała brata w policzek i ruszyła za Willem. Kiedy wszyscy znaleźli się przy świstokliku zniknęli reszcie z pola widzenia.

Valerian, Kadmus, Charlotta, Lucjusz, Narcyza, Draco, Liliana, Rose, Sophie z Tomem, Nate i Scorpius oraz Rebastian, Bellatriks i Vivianne udali się do Malfoy's Manor dwoma ostatnimi świstoklikami.

Polana stała się tak samo cicha jak przed ich przybyciem, z tą różnicą, że na jej środku stał duży pomnik przedstawiający oblicza czwórki bohaterów. Bez wątpienia będzie miejscem często odwiedzanym.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Zamek Rag-Na-Rock Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin