www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

Cała rodzina ulokowała się w jednym dużym domu górskim. Właściwie nie cała, bo Ci najmłodsi, wliczając w to Daphne i Marcusa mieli swoje rozrywki.

Willa umieszczona była blisko szczytu góry, więc z tarasu rozlegał się wspaniały widok, na górski krajobraz w tym małe miasteczko leżące u podnóża Alp.

Śnieg leżał dosłownie wszędzie, co nadawało idealnej atmosfery na pożegnanie całego roku.

---------

Na tarasie popołudniu stała Evelynn. Nie ubrała się jakoś specjalnie. Nie zależało jej na tym po ostatnich wydarzeniach. Założyła czarne, leginsy, czarny top, jasny gruby sweter, który sięgał jej do połowy uda. Włosy związała w kucyk. Wychodząc na taras owinęła się szalem, założyła rękawiczki i buty. W ręku trzymała kubek gorącej czekolady i popijała ją małymi łyczkami..

Ktoś pod chwili podszedł do niej od tyłu i przytulił. Kiedy na ramie dziewczyny opadły czarne loki, wiadome było już że to Bellatriks. Kobieta na czerwoną sukienkę do połowy uda zarzuciła płaszcz, zarzuciła kaptur na głowę i ubrała długie aksamitne rękawiczki. Położyła swój podbródek na ramieniu wnuczki i spojrzała na ośnieżone szczyty
- znów smęcisz?- spytała z lekkim uśmiechem
- jak Ty możesz z tym żyć..- wyszeptała dziewczyna po chwili ciszy
- z czym?
- z przeszłością..
- dokładnie o jaki aspekt Ci chodzi?
- o zdrady..nie boli Ci to? - pytała Eve, było jej wszystko jedno. W ogóle nie spodziewała się odpowiedzi, a Bella..Bella zaskoczyła ją
- nie boli...na początku..nie patrzyłam na to tak jak teraz..właściwie teraz też nie patrzę na to może tak krytycznie jak powinnam..nie żałuje niczego w moim życiu..no może tego że spotkałam na swojej drodze Toma..ale to..chociaż trudne do zauważenia również miało swoje dobre strony..mogę Ci powiedzieć że pogodzenie się z tym zajmie Tobie trochę czasu..jeśli Gabriel Ci nie wybaczy..

Alex Howlett

Po chwili dołączył do nich Victor. Był ubrany w czarny golf i spodnie narciarskie. Okulary przeciwsłoneczne odbijały blask czystego białego śniegu na pobliskich szczytach.:- Jedzuiecie na narty?-zachęcił.
-Nie bądx głupi, daj nam chwile...-odparł jakiś żeński głos. Była to wysoka blondynka o nieco drapieżnym usmiechu, z różdzka wpleciona we włosy. Podeszła do Evelynn i bellatriks i przytuliła obie:- Mamo, Eve... miło was znowu widzieć...-rzekła Bella promiennie.

Bellatriks Lestrange

- ale się zmieniłaś..- Eve przytuliła ją stęskniona - ślicznie wyglądasz..

- ile to Cię nie było..trzy tygodnie?..cztery?..coś się stało że sobie przypomniałaś o rodzinie czy po prostu przyszłaś się uściskać? - spytała pół żartem pół serio Bellatriks krzyżując ramiona - widziałaś się z ojcem i nie nie idziemy na narty...w ogóle..to jakiś kretyński mugolski sport..- mruknęła Bella.

Zmieniała się o 180 stopni. Musiała być przecież "sobą". Tą Bellą którą znają wszyscy. Chciała wesprzeć Eve, ale może to zły moment. Niedługo będą zbiegać się inni i tak nie będą mogły spokojnie porozmawiać. Mrugnęła do Evelynn i ucałowała Belle w czoło
- powrót córki marnotrawnej..- westchnęła rozbawiona Bellatriks i odeszła kawałek by zapalić. Było to jej oficjalnym powodem wyjścia na taras.

Alex Howlett

Bella spojrzała na "mamę" z politowaniem po czym przytuliła Evelynn:- Jak sie trzymasz? Przepraszam,z ę nie było mnie tak długo, ale .... no Will... i...-wyciągnęła swoją paczke, stuknęła w nia i złapała papierosa do ust, po czym podpaliła końcem różdzki. Wydmuchała pierwszy dym i stanęła obok Eve:- Miałam nadzieję, ze spędzimy trochę czasu razem i pogadamy... mamo, nie wolno palic..-uśmiechnęła się jadowici do Bellatriks.

Bellatriks Lestrange

- ojciec wie że palisz? - spytała kobieta rozbawiona. Wiedziała że Bella unika tego tematu przy Jamsie. Howlett robi się wtedy bardzo drażliwy

Eve zaśmiała się cicho
- dawno się nie widziałyście..pójdę zrobić sobie nową czekoladę..- oznajmiła i wyszła z tarasu

Alex Howlett

Bella westchnęła:- Słyszałam o wszystkim..-przyznała:- tata? No cóz... lepiej nie poruszajmy tematu... co u Ciebie?-spytała przytulajac Bellatriks i cmokając w policzek:- Schudłas?

Bellatriks Lestrange

Bellatriks spojrzała na Alexa , później na Bellę i na siebie. Później znowu na Alexa i na siebie.
- wydaje mi się że się trzymam..kochana ja wiedziałam że po swojej rodzonej matce nie odziedziczyłaś zbyt wielkiego intelektu ale żeby całkiem mózg Ci wyparował tego nie przypuszczałam..- spojrzała na nią - nie masz lepszych tematów do rozmów?..a może chcesz wiedzieć jakich perfum użyłam..albo jaki odcień ma moja szminka..

Alex Howlett

-Nie, po prostu byłam ciekawa, jak sie zdomowiłas..-przyznała po chwili:- I czy umiejętności w zakleciach Ci się nie zakurzyły...mamusiu..-chuchnęła jej dymem w twarz i oparła się o barierkę:- Mam swietny humor....

Bellatriks Lestrange

Bella uśmiechnęła się pod nosem i popchnęła Bellę do przodu tak że ta zawisła przez balustradę.

Natychmiast pojawił się William, chwycił Belle i nawet kiedy była już bezpieczna nie puszczał jej na podłogę.

- co Ty wyprawiasz..mogłaś zrobić krzywdę mojemu kwiatuszkowi..- mruknął teatralnie

- wiedziałam że się skradasz..- odwzajemniła tym samym tonem Bella - ciąg dalszy w nowym roku dzieciaku..- mruknęła kobieta dając dziewczynie pstryczka w nos po czym weszła do środka puszczając oczko do Alexa

Alex Howlett

Alex kiwnał głowa usmiechajac się. Spojrzał na Williama i Belle, po czym westchnał:- Ojj dzieciaki....-i ruszył w swoja stronę.

Bella spojrzała na Williama:- jak zwykle punktualnie...

Bellatriks Lestrange

- myślisz, że bym Cię opuścił? - mruknął stawiając ją na jej własnych nogach. Ucałował ją w czoło i rozejrzał się - w końcu jakaś normalna pogoda..a nie jakieś Karaiby...

Alex Howlett

Bella mruknęła:- Zgadzam sie... chociaż nasz tydzień w Dolomitach był bardzo udany...-pocałowała go lekko i za reke zaprowadzila do salonu.

Tymczasem Alex stał spokojnie na tarasie, obserwując góry ośnieżone i lśniące w blasku południowego Słońca. Oparty o barierke zastanawiał sie, jak wypadnie tegoroczny sylwester i kiedy skorzysta z wdzieków swojej przecudnej żony.

Bellatriks Lestrange

Na taras wyszedł Lucjusz, zapalając papierosa
- witaj Alex..- stanął przy poręczy zaciągając się dymem - gdzie twoja urocza małżonka?

Alex Howlett

-Pewnie się szykuje...-mruknał Alex zastanawiajac się nad czymś:-ciekawe, czy ten sylwester wypadnie bez żadnych problemów...-spojrzał na Lucjusza:- Wszystko gra?-spytał po chwili analizowania jego twarzy.

Bellatriks Lestrange

- tak..wszystko jest tak jak powinno..- westchnął wypuszczając dym - tak..Suniv uwielbia sie stroić..- uśmiechnął się lekko