www.starozytnyhogwart.fora.pl

Martin Merson

Nagle w jego ręce pojawił się tez miecz.Z lasu wyszły wampiry.Martin gestem reki nakazał im żeby tam czekali-Cholera...wstrętne kundle

Suniva Lestrange Howlett

Suniv odwróciła się do nich.. - Martin...nei dosć że narażasz swoje życie to jeszcze ich.. - sykneła i zrobiła parę kroków do przodu gdy zobaczyła wynurzających sie zza zarosłi mężczyzn. Oczywiscie były to wilkołaki tylko w ludzkiej postaci. Na ich przedzie szedł Lucjan z mordem wypisanym na twarzy
- jeszcze żyjesz? - zasmiał się - dziwie się że Cię nie rozszarpali..
- jak widać nie tak łatwo mnie wykończyć..
- zapłacisz mi za śmierć mojego syna... ty ..
- oszczęź mi tych komplementów.. - zaśmiała się Suniv
Lucjan warknał i wilkołąki ruszyli do walki. Było ich pięć. Sam Lucjan stanął pod drzewem. Ponieważ Suniv stała pierwsza. Zabiła dwa pierwsze wilkołaki. Trójka ruszyła dalej

Arion Caladion Vilerui · Gość

Arion odrzucił miecz - uważaj na Elize.. - zwrócił się do MArtina i rzucił na jednego zw ilkołaków który zrobił to samo. Zaczęła sie szmotanina.

Martin Merson

Martina zabił jednego wilkołaka,który chciał zabić bezbronną Elizę.Musiał ją chyba w przyszłości nauczyć przywoływać miecze."Jasne,ja idę do Sunivy...Lucjan mnie zna"usłyszał w swojej głowie.Podszedł szybko do Suniv i stanął przed nią w pozycji obronnej

Arion Caladion Vilerui · Gość

Arion zabił ostatniego z wilkołaków.

Eliza Mullet

W ręku Elizy pojawił się mały sztylet.To jej wystarczyło.Nagle rzucił się na nią jakiś wilkołak.Przez chwile się z nim szarpała,ale po chwili przejechała mu sztyletem po gardle i padł martwy.Popatrzyła się na pozostałych

Martin Merson

Popatrzył się na Elizę i Ariona,a potem na Lucjana-witaj Lucjanie-Przywitał się dość uprzejmym tonem głosu

Suniva Lestrange Howlett

- i co Lucjanie...nadal chcesz walczyć...bo ja nie... - odrzuciła miecz i podeszła kawałek spokojnym krokirm
- chwyc miecz...
- nie...nie nie chce walczyć..
- zabiłaś go!
- on zaczął... - mówiła ndal spokojnie.. - dobrze o tym wiesz...
Do Lucjana nic nie przemawiało.Rzucił się w jej stronę
- Crucio.. - szepneła Suniva. Nie miała różdżki mimo to wilkołak wił się w strasznych agoniach. Dziewczyna zacz ęła go obkrążac - masz jeszcze innych synów...czy warto ginąć dle jednego? - spytała przerywając zaklęcie

Martin Merson

Spuścił troche miecz i przyglądał im się niespokojnie

Eliza Mullet

Popatrzyła się na Lucjana,a potem na Sunive.Spojrzenie przeniosła na Martina,a na końcu popatrzyła się na Ariona

Suniva Lestrange Howlett

Lucjan wstał z ziemi - nie wchodź mi w drogę...teraz zostawię Cię w spokoju..ale nastęnym razem ...
- wiem wiem.. - westchnęła Suniv Lucjana już nie było. Arion zaczął pozbywać się ciał. Suniv odwróciła się w stronę pozostałych i zachwiała sie niebezpiecznie

Eliza Mullet

Usiadła na huśtawce.Przyglądała im sie w milczeniu

Martin Merson

Chwycił Sunivę w ostatniej chwili.usadowił ją pod drzewem

Suniva Lestrange Howlett

- no i to by było na tyle.. - powiedziała słabym głosem - teraz czeka mnie rekonwalenstencja.. - odpowiedziała wstając - Elizo.. - podeszła do niej - nic Ci nie jest? - chwyciła ją za ramiona i przyjrzała się jej

Eliza Mullet

Nie nic mi nie jest-pogłakała ją po policzku-Drobne drzaśnięcia...gorzej chyba z tobą-Westchnęła