www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

-Tak wiem... ale smialismy sie z tego z lucjuszem...-odparł valerian:- Złax.......-powtórzył.
Po chwili cos złapało bellatriks za ramiona i odciagneło od piasku. Widziała tylko, jak szurajac tyłkiem odsuwa sie od Valeriana i znajduje sie juz przy narcyzie. Potem ktos rzucił jej rózdzke. okazał się to james, stojąc prz alexie. Valerian podniósł sie i usmiechnał sie do jamesa, który odwzajemnił usmiech i spojrzał surowo na Belatriks.

Bellatriks Lestrange

- nienawidzę jak ktoś się wtrąca w to co robię James - syknęła zirytowana, chwyciła Charlotte za rękę i ruszyła razem z nią na molo

Alex Howlett

James westchnał:- No i świetnie......-po czym machnał rózdzka i eksplozja wstrzasneła powierzchnia wody.
Valerian podszedł i zaproponował:- nie dajmy się zwariować.... walczymy dalej?Kto nastepny?

Bellatriks Lestrange

- ej..nie smutaj się..- mruknęła Jamesowi Suniv do ucha wskakując mu na plecy - jak chcesz to Cię pogryzę..- uśmiechnęła się niewinnie

Alex Howlett

-Nie smutam sie..wole, by nie flirtowała z innymi...-westchnął usmiechnięty i podrzucił ja na plecach.
Valerian rozesmiał sie:- niestety... i ja musze rpzyznac, ze w sprawach zabaw, bellatriks jest czasami ryzykowna...-siadł na piasku chowając rozdzke.

Bellatriks Lestrange

- dobrze wiecie że to takie duże dziecko i poważna kobieta w jednym no..- westchnęła Suniv zsuwając się z pleców Jamesa - dobrze ją znacie i wiecie że mimo iż te gierki dają jej jako taką zabawę i przyjemność to na codzień nie mają dla niej żadnego znaczenia..teraz dużo będziemy wspominać..mamy wakacje i wyluzujcie się..- mruknęła do obojga - oj ..Vlaerianie - Suniv rozejrzała się - Bella porwała Ci kobietę - oznajmiła rozbawiona

Alex Howlett

-Wyluzujcie się?-james spojrzał na nia:- juz bardziej wluzowani byc nie mozemy...-westchnał:- Co ja mam zrobic, uzyc imperiusa?
-na to wyglada...-odparl valerian kiwajac głowa, a potem obaj sie rozesmiali.:- a tak.... mam nadzieje, ze nic jej nie zrobi...-westchnał.

Bellatriks Lestrange

- no tak..zapomniałam że luz u Howlettów jest synonimem do humoru Lucjusza po jednej lub dwóch szklankach whisky czyli zerowy..- spojrzała na Alexa i Jamesa

Alex Howlett

-A ja zapomniałem, ze wasz luz i zabawy bywaja az nadto......-urwal i ruszył w swoja strone.
Valerian spojrzal na Suniv:- odpuśc mu... ah... mysle,ze chciał uzyc słowa... no nie, kurtyzanskie nie pasuje... czasami za bardo wykraczacie poza granice wedlug niego.... i Howlettowie nie sa sztywni...-westchnał:- Po prostu.... duż spraw biora powaznie... jak ludzie ze Wschodu..-zasmial sie:- Chociaz skośnych oczu nie macie...

Bellatriks Lestrange

- i dlatego nigdy nie umiemy się dobrze bawić..ja wiem że Ty potrafisz być tacy jak my..ale u Alexa i Jamesa nigdy tego nie widziałam- usiadła obok niego i spojrzała na molo - oj..coś tam niezbyt twoja diva wygląda..- wskazała na pomost

Alex Howlett

-Bo moze jedziecie za szybko w złym kierunku.... chcecie, by przystosowali sie do waszego humoru od razu... a czasem lekko przeginacie...-wyjasnił Valerian:- alex i james... biora duzo na powaznie, bo całe ich zycie, zycie Klanów kreciło sie wokól honoru i udowadniania wlasnej wartości..by nie byc nikim.....
alex przerwal:- Wystarczy, Valery.... zrozumiała... ja też...-westchnał:- przepraszam, ze rujnujemy zabawe...-uśmiechnał się.

Bellatriks Lestrange

- na szczęście mój synek odziedziczył charakter po mamusi..- uśmiechnęła się czarująco i obserwowała pomost

Alex Howlett

-No własnie....-odparł alex:- na szczescie........-po czym wstal;- geny ojca moglyby go zepsuc...-spojrzał na nich:- wspaniale kochanie...-usmiechnał sie i ruszył chowajac rózdzke do domku.

Valerian spojrzał na nia:- Chociaż raz.... chowajcie komentarze... nie możemy tak sie kłócic....

Bellatriks Lestrange

- to ona ma coś nie tak w głowie..ja nie zaczęłam..- skrzyżowała ręce - Valerianie..- westchnęła po chwili - czy ja mogę z Tobą porozmawiać na osobności..chociaż przez chwilę..- spojrzała na niego zasmucona

Alex Howlett

alerian spojrzał na nią:- No dobrze.... chodxmy...-ujał ja pod ramie:- Chodx, pogadamy w ozaie...-powiedzial i ruszyli.
Po chwili wrócił alex:- jest w porzadku. james ma dobry humor. To jak? walczyy?