www.starozytnyhogwart.fora.pl

Rosalie Lestrange

-Tak Ci się spodobały nasze pogaduszki? Może zostanę jeszcze jeden dzień?-Zaproponowała z wielkim uśmiechem.-Za to, że mnie przechowałeś.

Valerian Lestrange

- nie ma sprawy..wiesz ja lubię przygarniać ludzi w potrzebie..tak jak Twoją starszą koleżankę wtedy..ogólnie..marudzisz i złośliwa jesteś, ale skutecznie udaje Ci się mnie rozbawić..a pytam bo nie wiem co mam zrobić ze sobą..

Rosalie Lestrange

-Kto by się spodziewał takiej szlachetności u istoty, której nawet by się o to nie podejrzewało.-Przechyliła lekko głowę i spojrzała na niego z powagą.

Valerian Lestrange

- no bez przesady..jesteśmy bez serca, ale nie potworami..- dał jej pstryczka w nos po czym podniósł się z łóżka. Podszedł do szuflady komody, wyciągnął z niej mosiężny klucz po czym wręczył go Rose - ja wychodzę..zamkniesz się nim od środka..

Rosalie Lestrange

Rosalie otworzyła usta, jakby chciała coś jeszcze powiedzieć, jednak powstrzymała się.-Oczywiście. Na długo wychodzisz?

Valerian Lestrange

- muszę znaleźć sobie jakieś zajęcie..pewnie przez kilka godzin będę jeździł konno tak jak często mam w zwyczaju a później zobaczymy..najważniejsza zasada jest taka, że nie możesz nikomu otwierać..nawet jeśli będzie to moja siostra i nawet jeśli ktoś się będzie za mnie podawał..pamiętaj, że na dole są goście..a ja jak będę chciał wejść to mam sposób..- dodał rozbawiony - no to dobranoc Rose..- posłał jej jeden ze swoich wampirzych uśmiechów po czym z lekkością wyskoczył przez balkon

Rosalie Lestrange

Pokiwała głową na znak, że wszystko zrozumiała.
-Dobranoc Valerianie.-Pożegnała go cicho, a kiedy wyskoczył przez balkon, poszła do garderoby by poszukać czegoś do spania. Długo przekopywała się przez górę eleganckich rzeczy aż w końcu znalazła jakąś zabłąkaną koszulkę. Wzięła ją ze sobą i poszła do łazienki. Ta prezentowała się naprawdę imponująco. Na środku stała wanna na elegancko wygiętych nóżkach. Wszystko było z ciemnego marmuru, a cała jedna ściana była lustrzana. Dziewczyna napuściła sobie wody do wanny, a zanim do niej weszła, sprawdziła, czy drzwi na pewno zostały przekluczone. Nie kąpała się długo. W łazience były same męskie kosmetyki, więc wolała sobie podarować mycie włosów i tym podobne. Wciągnęła na siebie koszulkę, a potem położyła się do łóżka od razu zamykając oczy.

Valerian Lestrange

Faktycznie po kilku godzinach Valerian wrócił do komnaty. Znalazł się w niej dzięki ukrytemu przejściu za biblioteczką. Dlatego nie chciał by dziewczyna ruszała książki. W rękach miał kilka paczek i toreb. Wszystko położył na ławie, po czym nalał sobie do kielicha elfiej krwi. Popijając "trunek" wbił wzrok w zakopaną w kołdrze Rose.
- grzeczna dziewczynka - westchnął sprawdzając czy drzwi są zamknięte

Rosalie Lestrange

Parenaście długich minut później Rosalie się obudziła. Spała wprawdzie bardzo krótko, lecz czuła się wypoczęta. I na kacu. Nie było nawet najgorzej, lekko bolała ją głowa.
-O, już wróciłeś.-Uśmiechnęła się, kiedy zauważyła Valeriana.

Valerian Lestrange

- musiałem zdążyć przed świtem..- westchnął żartobliwie i usiadł na brzegu łóżka - mówiłaś, że chcesz zostać tu dłużej..więc mam dla Ciebie kilka drobiazgów..- wskazał ręką na ławę na której poustawiane były pakunki

Rosalie Lestrange

Rosalie wygrzebała się spod kołdry i poszła zobaczyć, co przyniósł jej Valerian. Była niezwykle ciekawską osóbką i musiała to zrobić natychmiast.-Mówiłeś o jeździe konnej. Może pojeździlibyśmy później?-Spytała, odpakowując pierwszy z nich.

Valerian Lestrange

- przecież jest jeszcze noc..powinnaś spać..- spojrzał na nią rozbawiony - nic wielkiego, kosmetyki, coś do spania i coś na dzień..- dodał - mam nadzieje, że Ci się spodobają..- przyjrzał się dziewczynie jak otwiera jedno z pudełek i wyciąga sukienkę z jednego z najlepszych sklepów w Paryżu.

Rosalie Lestrange

-No przecież nie teraz.-Roześmiała się. Widząc rzeczy, które Valerian jej przyniósł, a zwłaszcza sukienkę, podbiegła do niego i cmoknęła w policzek, po czym odsunęła się i uśmiechnęła przepraszająco.-Tak, że... dziękuje bardzo.

Valerian Lestrange

- proszę..po prostu przyszłaś tutaj tak bez niczego, moja siostra jest bardzo przywiązana do swoich rzeczy więc nie miałem wyjścia - uśmiechnął się prowokująco - jakieś tam koronki też Ci kupiłem..- wskazał na jedną z toreb - nie wiem czy co lubisz więc kupiłem to co lubie ja..- wyjaśnił - a teraz wracaj spać bo rano będziesz mi marudziła, że jesteś zmęczona..

Rosalie Lestrange

-Gdybym myślała, że wpadam na dłużej, to bym się inaczej przygotowała.-Wzruszyła ramionami.-Więc trafiłeś w mój gust.-Ponownie położyła się w łóżku i okryła kołdrą.-Do rana.-Posłała mu uroczy uśmiech i zamknęła oczy.