www.starozytnyhogwart.fora.pl

Rudolph Lestrange

-To tylko przejaw kulturalnego zainteresowania. Nie chciałem być w jakikolwiek sposób złośliwy, droga Bello.-Zniżył głos do miłego dla ucha szeptu.
-Aż tak Ci przeszkadza moja obecność? Ostatnio nie narzekałaś.-Złapał ją za dłoń i przyciągnął do siebie.

Bellatriks Lestrange

- uważaj co robisz..- syknęła i kątem oka spojrzała w kierunku swojej córki - czego Ty chcesz ode mnie co ?

Rudolph Lestrange

Cóż, Vivianne była całkiem niezainteresowana poczynaniem swojej matki, więc Rudolph wzruszył tylko ramionami.-Wydawało mi się, że ostatnio już Ci to dostatecznie dobrze wyjaśniłem.

Bellatriks Lestrange

- kobieta zmienną bywa..- westchnęła teatralnie zbliżając się do niego tak,że teraz stykali się nosami. Kiedy zanosiło się na pocałunek po prostu odwróciła głowę - przypominam, że ostatnim razem zostałam porwana i byłam przetrzymywana wbrew mojej woli..- skrzyżowała ramiona - zapomniałeś o dobrych manierach, których tak bardzo Cię uczono? - spytała unosząc brew i spoglądając na niego wyczekująco

Rudolph Lestrange

-Żadna to wymówka. Czas się w końcu ogarnąć Bellatriks.-Kiedy zbliżyła się do niego, po prostu delikatnie się nachylił, właściwie nie oczekując niczego specjalnego od niej.-I przez przypadek zapodziałaś gdzieś całą swoją garderobę?-Uniósł do góry brew z rozbawieniem.-Jako wampir troszkę je zaniedbałem. Aż tak Ci to przeszkadza.-Zrobił krok do przodu tak, że znów stali twarzą w twarz.

Bellatriks Lestrange

Już chciała coś odpowiedzieć gdy na horyzoncie zobaczyła swoją byłą teściową przemierzającą ogród i zbliżającą się do nich. Za nią szedł jakiś czarodziej w podeszłym wieku a właściwie wydawał się ją gonić.

Bella syknęła pod nosem i stanęła w pewnym oddaleniu za Rudolphem by być jak najdalej od jego matki

Rudolph Lestrange

Rudolph zmarszczył gniewnie czoło na widok swojej matki, jednak gdy ta się zbliżyła, powitał ją przesłodzonym uśmiechem.
-Co tu robisz mamo?-Zapytał z nutą zniecierpliwienia w głosie.
-Oczywiście szukam Cię, ale widać już ktoś mnie uprzedził.-Zlustrowała Bellatrkis uważnym spojrzeniem, robiąc na koniec dziwną minę.

Bellatriks Lestrange

- jak dobrze widać na załączonym obrazku..nie tylko Ty kogoś szukasz..ale za Tobą również ktoś gania..- mruknęła Bellatriks złośliwie przypatrując się starszemu czarodziejowi, który dobiegał właśnie do nich i wyglądał jakby miał dostać ataku serca - spokojnie dobry człowieku..Pani Lestrange już nigdzie Panu nie ucieknie..- kobieta uśmiechnęła się złośliwie do byłej teściowej. Przestała dogryzać jej dopiero gdy zobaczyła ostrzegawcze spojrzenie Rudolpha.

Rudolph Lestrange

Matka Rudolpha swoim zwyczajem zupełnie zignorowała swoją byłą synową.
-A myślałam, że zmądrzałeś Rudolphie.-Westchnęła zawiedziona, mimochodem posyłając Bellatriks piorunujące spojrzenie.
-Matko, idź proszę Cię na sale, przeziębisz się tylko.-Rudolph wykręcił młynka oczyma w stronę Belli.

Bellatriks Lestrange

- to twój syn lata za mną jak pies..nie ja za nim..- westchnęła rozbawiona - porozmawiajcie sobie - poklepała Rudolpha po ramieniu i ruszyła w stronę wejścia do domu

Rudolph Lestrange

-Doskonale, że już sobie idziesz!-Na twarzy pani Lestrange pojawił się zadowolony uśmiech.
-Matko, daj spokój.-Rudolph westchnął, spoglądając na starszego czarodzieja, któremu dopiero teraz zaczął wracać koloryt na twarz.

Bellatriks Lestrange

Bellatriks z czystej przekory zatrzymała się. Co więcej wróciła do Rudolpha i przytuliła się do niego z uroczym uśmiechem
- wiesz..twój Adonis ma coś chyba z krążeniem..- westchnęła przypatrując się krytycznie czarodziejowi w podeszłym wieku

Rudolph Lestrange

Rozbawiony Rudolph objął ją ramieniem, co tylko spotęgowało wściekłość jego matki. Co więcej jej uwaga sprawiła, że z głośnym prychnięciem odwróciła się na pięcie.-Idziemy.-Warknęła do swojego starszego towarzysza i szeleszcząc materiałem sukni ruszyła w stronę domu.
-Jak zwykle uroczo.-Westchnął mężczyzna.

Bellatriks Lestrange

- taki duży a taki maminsynkowaty..- westchnęła Bellatriks i wyswobodziła się z jego uścisku - muszę się po napawać ciszą i spokojem, bo jak wrócę na salę to nie usiądę przez następne dwie godziny..dlatego opóźniam tą chwilę jak długo mogę..- przyznała stając przed nim i wygładzając poły sukni

Rudolph Lestrange

-Przed chwilą marudziłaś, że jestem niekulturalny, a teraz wyzywasz mnie od mamisynków?-Uniósł lekko brew.-Tłumacz się, tłumacz, Bellatriks. Wiem, że po prostu nie możesz się ze mną rozstać.-Roześmiał się.