www.starozytnyhogwart.fora.pl

Victor Howlett

-Drobna róznica..... Gdy bylem młody, robiłem to bezinteresownie, bo z Miłości...-przeszedł i odsunał się, by przepuscic Ją w drzwiach:- Ale ja oczekuje czegos dla siebie tym razem, kto wie.....-puscił jej oczko:- I wiesz... Bedziesz musiała sie postarac... ja nie jestem jakis pierwszy lepszy bernardyn....-pokiwał palcem.

James Howlett

James po kolacji chcial wyjasnic sprawe z Bellatriks. W ogole z Nia porozmawiac. Jeden dzien, a On musial dowlec Toma do pokoju. Wino lekko szumialo mu w glowie, ale nie byl to jakis tragiczny stan. Szukal wzrokiem Bellatriks, ale komnata wydawala sie pusta. Wtedy uslyszal....

Bellatriks Lestrange

________________________________

Bellatriks po kawie i wręczeniu prezentów udała się do swojej komnaty na spoczynek. Ten dzień bardzo ją znużył. Sama nie wiedziała dlaczego.
Kobieta weszła do sypialni. Wzięła długą, gorącą kąpiel, którą tak uwielbiała i założyła na siebie bordową koszulę nocną i szlafrok w tym samym odcieniu. Włosy pozostawiła spięte. Nie chciałaby przeszkadzały jej w lekturze książki, którą planowała dokończyć przed snem. Ledwo co otworzyła tom, do drzwi rozległo się pukanie.
- proszę..- westchnęła odwracając głowę w stronę drzwi

James Howlett

w drzwiach pojawil sie James. Wrocil z meskiej posiadowki na dole i spogladal na Nia ciekawym okiem:- Sa Swieta..... Ale pomyslalem, ze zechcesz spedzic ze mna troche czasu.....-poruszyl brwiami.:- Moge wejsc?

Bellatriks Lestrange

Bellatriks wzniosła oczy do nieba po czym odrzuciła książkę i spojrzała na niego wojowniczo
- czy Ty zdajesz sobie sprawę jak bardzo mnie narażasz? - odparła krzyżując ramiona

James Howlett

-Narazam?- spytal James:- Zartujesz sobie, prawda?-wszedl do srodka:- ale tez za Toba tesknilem, milo, ze eksponujesz swoje uczucia.....-mruknal przekornie, spogladajac na Nia.

Bellatriks Lestrange

- nie rób sobie żartów James..Rudolph chociaż na papierku wciąż jest moim mężem..jeśli zachce mu się wrócić i Cię tutaj zobaczy to rozniesie nas oboje..- odparła przyglądając mu się uważnie - dał mi to wymownie do zrozumienia za nim wychodził..- westchnęła nie patrząc na niego - musimy porozmawiać..o Vivianne..- odparła po chwili ciszy

James Howlett

- Och, pewnie. rudolph jest Panem na wlosaciach, ja sluze tylko w razie klopotow z corka.....-rzucil ironicznie, odwracajac wzrok. Gotowal sie ze zlosci:- Zauwazylem, ze ciezko Ci sie z Nia porozumiec. Wiec czemu chcesz rozmawiac ze mna?-spytal

Bellatriks Lestrange

Bellatriks wpatrywała się w niego przez dłuższą chwilę
- to nazywasz bycie panem na włościach ? - spytała odgarniając szlafrok z szyi przez co ukazała ślady po kłach - tak bardzo Cię to kręci ? - spojrzała na niego z niedowierzaniem - lubicie kiedy kobieta jest wam podległa prawda?..- kontynuowała po czym odwróciła głowę - idź już..

James Howlett

-Podlegla? O czym Ty mowisz? Do Niego mnie porownujesz?-spytal spogladajac na Nia:- Nie jestyes Jego gryzakiem, a dajesz sie tak traktowac?- spojrzal na Nia:- ale mnie.... Mi mowisz, ze mnie kreci cos takiego, i podleglosc.... Masz tupet, rzucajac tym we mnie. Bo to Ty za mna latasz.... Prawda?- pokrecil glowa:- Zrobilbym i zawsze robilem wszystko dla Ciebie. I doskonale o tym wiesz. A obrywam za to, co wyprawia Rudolph..... To jest....- zagryzl wargi i obrocil sie tylem do niej:- powinnas to opatrzyc....-dorzucil.

Bellatriks Lestrange

- czy daje sobie to robić..mówisz tak jakbym miała wybór..- wyszeptała. Nie miała zamiaru tego opatrywać bo sam widok tego śladu na jej szyi przyprawiał ją o mdłości - James poczekaj..- poprosiła i widząc, że wychodzi zsunęła się z łóżka i ruszyła w jego kierunku

James Howlett

James byl zly i wsciekly, ale nie kompletnie bez serca. Po tylu latach, niewazne jak zly, nie potrafil odmowic jej pomocy, odworici plecami. Po prostu nie lezalo to w Nim. Zacisnal piesc i wypuscil z siebie powietrze. Obrocil sie do niej i spytal oowoli:- Tak? Moge cos dla Ciebie zrobic?

Bellatriks Lestrange

Bellatriks nie odpowiedziała tylko wtuliła się w niego. Niczego nie potrzebowała tak bardzo jak czyjejś przychylnej obecności.

James Howlett

James przelknal sline i poglaskal Ja po wlosach. Objal Ja delikatnie i wtulil w siebie. Wdychal zapach jej wlosow przez moment, starajac sie nie myslec o tym, ze jest na Nia wsciekly. Stali tak przez chwile, wtuleni. James obejmowal Ja czule i glaskal po wlosach co jakis czas.

Bellatriks Lestrange

- zostaniesz ze mną..na noc?..nie chcę być sama...- odparła powoli szując jego napięte mięśnie - James...- szepnęła gdy nie odzywał się przez dłuższą chwilę