www.starozytnyhogwart.fora.pl

Suniva Lestrange Howlett

______________________________

-Victor..oni nie mogą po Tobie żyć..- westchnęła Andromeda wchodząc i siadając przy biurku.

Była to sala średniej wielkości z jednym łóżkiem, biurkiem Andromedy i kilkoma szafkami a także z przejściem do łazienki

Alex Howlett

Victor uniósł sie na łózku, gdy zobaczył Suniv i Alexa:- mama! tata! Nie spodziewalem się was tutaj...tak szybko...-ucieszył się:- Miło was widzieć....

-No wiesz, bylismy w okolicy...-odparł rozbawiony Alex i mrugnał porozumiewawczo do syna.

Victor usmiechnał się do Andromedy:- No tak.... w końcu kto by nie chciał takiego roskosznego wilczka za syna....

Suniva Lestrange Howlett

Andromeda przyjrzała się radosnemu powitaniu rodziny. To było coś na co nie mogła sobie pozwolić od dobrych kilkunastu lat. Miała tylko swojego wnuka. Westchnęła i zaczęła wypełniać jakieś papiery.

Suniv zauważyła jej zmieszanie i stwierdziła że będzie musiała porozmawiać z ciotką.

Usiadła na brzegu łóżka Victora
- kiedy będzie mógł wyjść pani doktor? - spytała pół żartem pół serio
- myślę że wieczorem..- uśmiechnęła się - do tego czasu będziemy wiedzieć czy wszystko zupełnie gra..- dodała i spojrzała na zegarek - oj..przepraszam..czeka na mnie kolejny wymagający pacjent w postaci Ministra..zaraz wracam..- posłała im czarujący uśmiech i ruszyła szybko w kierunku drzwi gdzie zderzyła się z Anną, przeprosiły siebie na wzajem i każda udała sie w swoim kierunku. Za Anną dreptała Daphne. Wdrapała sie na łóżko ojca i przytuliła go mocno
- tęskniłam..- oznajmiła

Alex Howlett

Alex usmiechnał sie do syna z rozczuleniem.
Victor przytulił córke i szepnał:- ja tez kochanie, ja też..... bardzo sie stęskniłem....
Podniósł oczy i zauważył Annę. W sumie to na nia czekał, az go odwiedzi. Spojrzał jej w oczy i po chwili jego wargi wykrzywił i rozpromienił usmiech szczęcia. Był lekki, ale Victorowi oczy sie smiały, na sam widok zony.

Anna Valerius Howlett

- jak się czujesz Victorze? - spytała siadając na jednym z krzeseł - przemiła ta uzdrowicielka..- stwierdziła z lekkim uśmiechem

Suniva Lestrange Howlett

- dobra..my lecimy..będziemy wieczorem..- ucałowała Victora w czoło i pociągnęła Alexa w stronę drzwi

Anna Valerius Howlett

Anna odprowadziła ich wzrokiem i uśmiechnęła się do córeczki ściskającej Vcitora

Alex Howlett

Alex usmiechnał sie wychodząc.
Victor spojrzał na Anne:- Ciesze sie, ze wpadłyscie...-wykrztusił z siebie po dłuższej chwili.

Anna Valerius Howlett

- Daphne wierciła mi dziurę w brzuchu..- odparła - Marcus jest w lesie z Williamem..nie wiedział że idziemy..z resztą ostatnio jest taki nieobecny..zupełnie jak Will kiedyś..- przypomniała - no to kiedy wolno ci wyjść?

Alex Howlett

-W zasadzie już dzisiaj wieczorem...-odparł Victor z lekkim usmiechem:- Wierciłas dziurke w brzuchu mamusi? grzeczna córeczka....-zamiał sie głaszcząc córke po glówce.

Anna Valerius Howlett

- mhm..ale to ja teraz mam pusty żołądek..- oznajmiła córce - Victor..tak sobie pomyślałam że moglibyśmy sobie wyjechać w czwórkę..znaczy Scarlett i Jason..bez dzieci..jak dawniej..co Ty na to?

Alex Howlett

Victor spojrzał na nią ze zdziwieniem.
Usadowił córke obok siebie i spojrzał na nią:- Sam chciałem to zaproponować... spedzić troche czasu razem.... poza tym, fajnie sie podróżowało...

Anna Valerius Howlett

- i wrócilibyśmy akurat na przeprowadzkę Jasona i Scarlett, dom już stoi ale trzeba jeszcze go umeblować i zorganizować ogród..- uśmiechnęła się - rozmawiałam już o tym ze Scarlett i jest jak najbardziej za - tylko co zrobimy z dziećmi?..komu je wciśniemy tym razem?..pytam bo Suniv i Alex też chcą gdzieś wyjechać..

Alex Howlett

-A Malfoyowie? Albo nie wiem.... Valerianowi ich nie powierze....-zasmiał sie i złapał za bok. Potem stwierdził:- Moze u malfoyów, a moze.... u Andromedy?

Anna Valerius Howlett

- to ta druga siostra Belli tak?//twoja lekarka..wiesz..nie chcę ją znowu o to prosić..zawsze opiekuje się naszymi dziećmi..- wyznała - wyobrażasz sobie Lucjusza z 5 dzieci na głowie, dwoma wnukami i ciężarną żoną ?..bo ja nie..