www.starozytnyhogwart.fora.pl

Valerian Lestrange

Po chwili w mroku pojawiła się jakaś postać. Mimo półciennego worka na głowie, po delikatnej postórze i zwiewnych szatach od razu było można poznać, że to kobieta. Nieznajoma miała skrępowane ręce i potykała się co chwile mówiąc coś w niezrozumiałym języku.

Valerian szedł tuż za nią pilnując by nie zbaczała ze ścieżki. Kiedy jego spojrzenie ze spojrzeniem Victora się spotkało, uśmiechnął się beztrosko.

Victor Howlett

Victor odwzajemnił uśmiech Valeriana i pomachal mu lezac na lezaku.
Alister parsknał:- No patrzcie go.... Jesli tak podrywa kobiety, to wspólczuję ślubu....
-Ojj, przesadzasz... Jest całkiem ludzki.... Tylko to u Niego prawdziwa rzadkośc...-powiedział cicho.
- W sumie.... jak z Anna? Wiesz, wybrałes sobie całkiem humorzastego wampira, nawet jak na ich standardy...-mruknał FOx.
-Cóz... Kocham Ja, wiem, że nie musze sam chronic rodziny, a po trzecie...nie mówiłbym takich rzeczy na głos, bo zazwyczaj stoi gdzies przyczajona albo wisi pod sufitem...-powstrzymał sie od śmiechu, gdy wyobraził sobie to ostatnie.

Valerian Lestrange

Kiedy kobieta doszła do tarasu przewróciła się na schodach. Valerian oparł się o poręcz zniecierpliwiony. Chwycił ją za ramię i poderwał do góry - jakieś ustronne miejsce? - rzucił stając z kobietą przed Victorem

Victor Howlett

-Mysle, ze Altana jest dzisiaj niekryta...-stwierdził Howlett ze spokojem. Fox chwycił różdzke i wywrócił z oczami:- wampir i Wilk..... Planujacy coś po cichu... Brzmi jak kiepski dowcip...-mruknał i wytworzył iluzję Victora i Valeriana. Victor spał na lezaku, iluzja obejmowała nawet ruchy oddychania. Valerian natomiast spogladał w dal i palił. :- Tyle moge robic bez osłabiania sie....-westchnał Alister:- Idźcie...

Valerian Lestrange

- Twoja Julia jest w swoim pokoju..- mruknął Valerian mimochodem na odchodne po czym zabrał kobietę ze sobą i ruszył w stronę altany zaraz za Victorem

Victor Howlett

Alister rozłozył sie na lezaku, utrzymując iluzje, gdy ictor prowadził Valeriana do altany.

James Howlett

-------------------------------------------------
Alastor odprowadził kobiety wzrokiem do terenu posiadłości i przysiadł na pniu. Usmeichal sie do siebie, widzac cała sytuację. Im słabszy jest Victor i reszta, tym lepiej dla Niego. Alister.... Trzeba cos z Nim zrobic swoją drogą. Ale najpierw priorytety.
Spojrzal w góre, upinajac włosy w kucyk i rozejrzał sie. Po chwili wyczuł znowu jakis zapach.