www.starozytnyhogwart.fora.pl

Rosalie Lestrange

Willa położona jest na dosyć kamienistym terenie. Stoi praktycznie przy samym wodospadzie. Wokół rośnie trawa, jednak znaczną część pokrywają skalniaki obsadzone kolorowymi kwiatami. Aby znaleźć się u końca wodospadu należy pokonać kilkadziesiąt wykutych w kamieniu schodków. Teren posiadłości otoczony jest murem, głównie przez wzgląd na najmłodszych. Rośnie tam bardzo dużo drzew.

Pod jednym z takich drzew siedziała Rose. Ubrana w delikatną, bladobłękitną sukienkę pogrążona była w lekturze książki. W pewnym momencie zamknęła książkę i przymknęła oczy. Przerwał/a jej jednak...

Scarlett Howlett

Howard. Chłopak nie mogąc znaleźć sobie miejsca spacerował po terenach zielonych należących do posiadłości

- oo Rosalie, o ile dobrze pamiętam..- powitał ją promiennym uśmiechem. Oprócz rodziców i rodzeństwa kojarzył tylko ją.

Rosalie Lestrange

Rosalie podniosła głowę i na widok chłopaka uśmiechnęła się rozpromieniona.
-Cześć Howard. Dawno się nie widzieliśmy. - poklepala miejsce kolo siebie.

Scarlett Howlett

- tak..rzeczywiście..znaczy, pamiętam Ciebie z tej bitwy..- odparł siadając obok - ładne miejsce..- rozejrzał się zadowolony - wiesz dobija mnie fakt, że na kogokolwiek się nie natknę to każdy wie więcej o mnie..ode mnie..- odparł szybko - dziwne uczucie..- skwitował - może mogłabyś mi pomóc?..w rozpoznaniu kto jest kim?..rodzice mówią, że jak dużo będę rozmawiał o przeszłości z różnymi osobami to część rzeczy sobie przypomnę..np..taka kobieta wygląda trochę jak wila..jej mężem jest taki Pan z laską i długimi jasnymi włosami..wiesz..taki ironiczny..co to za ludzie?..bo ta Pani wydaje się bardzo miła..

Rosalie Lestrange

-Domyślam się, że musi to być dla Ciebie dosyć przykre. Nie pamiętasz niczego wcześniej? Wiesz, znaliśmy się naprawdę dobrze i kiedyś spędzaliśmy mnóstwo czasu. - westchnęła z lekkim smutkiem w glosie. Ostatnio miała smutne i gorsze dni. - Nie ma sprawy. Jak by Ci to najlepiej wytłumaczyć... Jest to Narcyza Malfoy. Siostra Bellatriks Lestrange i moja przyszła babcia. Jest ona świetną kobietą. Bardzo pomocną i kochaną.

Scarlett Howlett

- babcia?...wygląda bardzo młodo..- zauważył zdziwiony - tak jest miła..i dlatego się zastanawiam czemu jest żoną tamtego..humorzastego faceta..nie emanuje on raczej dobrocią.. z resztą po co mu ta laska?..też nie wygląda na staruszka..- stwierdził zaraz - a ta Bellatriks Lestrange..nie wiem, dlaczego, ale jak znajduję się w jej otoczeniu to nie czuję się najlepiej, jak na mnie patrzy to tak jakby mnie przeszywała spojrzeniem..

Rosalie Lestrange

-Wiesz, w naszej rodzinie kobiety dojrzewają... bardzo młodo. Ma coś około pięćdziesięciu lat. Mało wiem na ich temat. Mama wspomniała mi co nie co. Było to małżeństwo z rozsądku, zero uczuć. W pewnym momencie Narcyza chciała odejść. Potem jednak coś się zmieniła. I teraz łączy ich prawdziwa miłość. A wuja nie jest taki zły, trzeba go poznać. Natomiast Bellatriks... to jest ciężki temat. Wiesz, jest bardzo dobra, ale przy okazji ciężka w obyciu. Tom ją uwielbia, a ja się jej boje.

Scarlett Howlett

- dlaczego się jej boisz? - spytał zaciekawiony - z tego co zaobserwowałem ma trójkę dzieci, jest ta wampirzyca, ona ma już swoją rodzinę..taka dziewczynka w wieku mojego brata i wampir..spędzasz z nim dużo czasu..- zauważył przyglądając jej się - nie wiem co was łączy, ale nie jest on dla Ciebie..zbyt stary ?

Rosalie Lestrange

-Czasem jest nieco przerażająca i dosyć wybuchowa, a ja należę do tych raczej spokojnych osób. To znaczy nie lubię kłótni. - wyjaśniła mu spokojnie. Natomiast na wzmiankę o Valerianie cała zesztywniała. - Mogę Cię zapewnić, że nie spędzę z nim ani sekundy dłużej. Tak więc nie musisz sobie zaprzątać nim głowy.

Scarlett Howlett

- pokłóciliście się ?..nie jest jakiś niemiły, ale traktuje wszystkich z dystansem - skwitował - dlaczego tak Cię denerwuje to, że o niego pytam ? - spytał zaciekawiony

Rosalie Lestrange

-Nie rozmawiamy ze sobą. Ciężko to nazwać kłótnią, bo głównie tylko ja mówiłam. I to nie to, że nie denerwuje Twoje pytanie na jego temat, ale nie czerpie przyjemności z rozmowy o nim. - niby lekceważąco wzruszyła ramionami. - Jest dosyć chłodny, jeśli juz o tym mówimy.

Scarlett Howlett

- tak..słyszałem, że wampiry takie są..raczej nie okazują po sobie emocji..Rosalie, czy Ty wiesz kto mi to zrobił? - spytał nagle

Rosalie Lestrange

-Taak, doskonale zdaję sobie z tego sprawę - westchnęła po chwili ciszy, a po pytaniu chłopaka zamilkła na jeszcze dłużej. - Wiesz, nie jestem do końca pewna, ale była wtedy walka i zostałeś bardzo ciężko ranny i wszyscy powoli tracili nadzieję, że kiedykolwiek się obudzisz, a nawet jeśli byś to zrobił, to nie pamiętałbyś niczego. Zwłaszcza ostatnich miesięcy. A ten, kto Ci to zrobił chyba już nie żyje.

Scarlett Howlett

- właśnie mam coś takiego dziwnego, że jak widzę panią Lestrange..albo jej syna..to czuje straszny ból..tutaj..- wskazał na głowę - pokręcone to wszystko co ? - westchnął kładąc się na trawie. Siedzieli na dworze tak długo, że zapadła noc. Na niebie doskonale było widać wszystkie gwiazdy.

Rosalie Lestrange

-Myślisz, że ktoś z nich? - zmarszczyła czoło i spojrzała na niego pytająco. Wydało jej się to dosyć nieprawdopodobne, chociaż..możliwe. Przez dłuższą chwilę nic nie mówili. W końcu Rosalie położyła się obok niego i zapatrzyła w gwiazdy. - Byłam pewna, że będziesz w pokoju z bliźniakami. Są bardziej w Twoim wieku, niż młodzi..