www.starozytnyhogwart.fora.pl

Renesmee Lavin

- no bo...gdybyś czuł coś do mnie wczesniej..to byś mi powiedział..tak? - spytała spoglądajac na niego

Tsu Black

-Początkowo pokochałem Cię jak siostrę za Twoją osobowość. Z upływem czasu ty się zmieniałaś fizycznie a ja jednak poczułem głębsze uczucie lecz nie mogłem tego powiedzieć gdyż to mogłoby zaważyć na mojej "pracy". -odparł. -Wolałem aby wszyscy myśleli, że kocham Cię jak młodszą siostrę.

Renesmee Lavin

- rozumiem...spuściła głowę...może...tak powinno pozostać... - odeszła kawałek i usiadła na jednej z drewnianych ławeczek

Tsu Black

Spojrzał w dół. "Trochę trudno się chodzi w hokejówkach po suchym lądzie." -pomyślał, przywołał swoje buty i usiadł rozwiązując łyżwy. -A tego chcesz? -zapytał dziewczyny mówiąc trochę głośniej aby usłyszała.

Renesmee Lavin

- nie...ja..chciałabym...chciałabym w końcu mieć kogoś dla kogo warto wstawać codziennie rano.. - spojrzała na niebo - dla kogo warto walczyć o to by żyć...chciałabym ..- westchnęła - dużó jest rzeczy które bym chciała - a wiem że większość z nich nie jest mi dana..

Tsu Black

Spojrzał na nią zawiązując już drugiego buta. -No i masz mnie. Wiem, że może nie jestem jakiś idealny... lecz może spełnię Twoje wymagania. -związał sznurówki hokejówek, wstał, zarzucił je na lewe ramię i zaczął iść w jej stronę.

Renesmee Lavin

- dla mnie...jesteś bardzo idealny..ale nie wiem czy ja dla Ciebie...jestem dziwna...nie umiem się całować...nie wiem co chce jeszcze robić w życiu...cierpię na syndrom sieroty..zabijam ludz bo to by żyć...mam 4 lata a wygladam jak 16 latka... - nagle z jej ust wypłynął potok słów

Tsu Black

Podszedł do niej, stanął na przeciw i nachylił się tak że jego twarz znajdowała się tuż przy jej. Ich nosy właściwie się dotykały. -Nie jesteś dziwna tylko fascynująca. Nie umiesz się całować? I co z tego. Ja też nie mam pojęcia co będę robił w życiu. Syndromu sieroty wyzbędziemy się czułością i bliskością. -uśmiechał się nadal. -A twój prawdziwy wiek nie gra większej różnicy. -odparł. -Dorosłaś szybciej niż się tego oboje spodziewaliśmy. -przyznał przechylając lekko głowę.

Renesmee Lavin

Uśmiechnęła się delikatnie na jego słowa i oplotła rękoma jego szyję mocno się przytulając - no to jesteś mój...

Tsu Black

Odwzajemnił jej uśmiech. -Oczywiście, że Twój.

Renesmee Lavin

- pójdziesz ze mną na śwęta do de Lure??

Tsu Black

-Czy ja wiem? -zastanowił się. -A myślisz, że to dobry pomysł?

Renesmee Lavin

- oczywiście...będzie tyle się działo.. - uśmiechnęła sie

Tsu Black

-Właśnie tego się obawiam. Przy mojej rodzinie ten termin jest wielce... nieprzewidywalny. -odparł szczerze. -A po drugie nie mam pomysłu na prezenty. Po trzecie pewnie będę musiał pojechać do domu...

Renesmee Lavin

- no nie...Suniv i twój ojciec zawsze się lubili..napewno go przekona.. - zawiesiła mu się na szyi - pozatym..ja i tak już Cię nigdzie nie puszcze....