www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

-Delegacja z Ministerstwa....-gwizdnał jason:- No to ładnie... aurorów tez zapraszacie?-spytał z usmiechem.
James westchnał:- Domyslam sie, ile ludu przyjdzie jutro na slub.....sam się deneruje.... Ognista sie skończyła?-rozejrzał sie;- no, teraz zaczynam sie denerwowac...-dodał.

Alex westchnał:- Wszystkich znajomych zaprosiliście?? Starczy plazy?

Bellatriks Lestrange

- jeszcze będzie powtórka..we Francji albo Angli..- zapowiedział Lucjusz - tutaj rodzina która już i tak jest ogromna i najbliżsi przyjaciele, a tam cała reszta..wiesz jak jest..James..arystokratyczne śluby bywają kłopotliwe..- westchnął - James..- przyjrzał się mężczyźnie zaniepokojony gdy ten zbladł - nie wyglądasz najlepiej..

Alex Howlett

Alex odparł:- jest nerwowy...-poklepał brata po plecach:- Nie lubił nigdy mega poblicznych wystąpień....
James bledszy pokiwał głową.

Bellatriks Lestrange

- a pro po ..tradycją jest że pan młody przemawia do zebranych..przygotowałeś już sobie jakąś mówkę? prawda..James.? - Lucjusz spojrzał na niego z nadzieją. Suniv wydawała sie rozbawiona

Alex Howlett

-Ttak..-powiedział james nieobecnym wzrokiem. alex widząc, ze brat sie rozgląda podał mu butelke ognistej, a james nalał sobie szklanke i wypił jednym haustem.

Bellatriks Lestrange

- to dobrze...ach..jeszcze to - położył mu na kolanach grubą księgę - tu są członkowie naszej rodziny, dobrze żebyś mniej więcej wiedział z kim rozmawiasz..- westchnął - gdyby coś to służę pomocą..trochę Ci zejdzie..- mruknął bardziej do siebie i z beztroskim uśmiechem poszedł do swojego domku

Alex Howlett

Alex spojrzał na jamesa:- nie trac głowy, będzie....-obrócił głowe i gdy spojrzał, James lezał nieprzytomny:- o rany! Ennervate!-krzyknał celując różdzka.
james otworzył oczy i zobaczył księge:- świetnie! Caóa noc zakuwania.....

Bellatriks Lestrange

- nie panikuj..- westchnęła Suniv i usiadła obok niego - zapamiętaj tylko tych najważniejszych, reszta na zasadzie kojarzenia..Lucjusz też musiał się uczyć tego wszytskiego więc na twoim miejscu zaraz bym do niego poszła..ja spadam..- ucałowała wszystkich i wróciła do siebie

Alex Howlett

James spojrzał na to:- Dobra.... ide sie uczyć......-powiedział i chwiejac sie wyszedł z namiotu.
Alex weschnał:- Dobrze....zbieramy sie dzieciaki!
Victor, jason wstasli a Abella z Williamem dawno wyszli.

Alex Howlett

James wyszedł w surducie rzucając kapelusz i przysiadł z laska na brzegu. Odetchnał próbując sie uspokoić.

Bellatriks Lestrange

- twój ojciec doprowadzi mnie do szewskiej pasji..- westchnęła Bellatriks stając obok

Alex Howlett

-Juz wrociłas?-spojrzał na nia z usmeichem:- Wiesz.... długo go nie było, nie wie, ile rzeczy się zsmieniło.....-objał ją:- Mnie tez wkurzył, nie amrtw sie....-spojrzał na nia i cmoknał ja w policzek:- chodx tu...-przytulił ją.

Bellatriks Lestrange

- mężu mój..- muknęła rozbawiona i przytuliła się - wyglądasz bardzo szykownie..wiesz..niedługo większość gości się zbiera i będziemy w zaufanym gronie..więc..- rozpieła mu surdut - możemy poświrować

Alex Howlett

-Ach, chce ci sie świrowac, tak?-spytał i odwrócił ja tak, ze spogladał jej w oczy z figlarnym błyskiem:- No dobrze....-objał ja i pocałował mocno. odkleił sie i szepnał:- pani howlett...

Bellatriks Lestrange

- to ja zmieniłam nazwisko? - spojrzała na niego zaskoczona