www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

- mój niedoszły drugi mąż..nie..trzeci..niedoszły..- sprezycyzowała

William uderzył się dłonią w czoło i opadł na kanapę

Alex Howlett

Alex odparł:- aha..... wczesniej jak o tym mówiłem, nie odezwałas sie ani słowem...-westchnał:- No ale nic...

Bellatriks Lestrange

- ale nie mówiłeś jak ma na imię - przypomniała mu

Eve i Will wpatrywali się to w jednego rodzica to w drugiego na przemian, zupełnie tak jakby śledzili ruchy piłeczki w tenisie stołowym

Alex Howlett

Alex westchnał:- Nie patr tak na mnie... nie zabiłem go..... troche nastraszyłem..... ale chciał mnie wyssac.....-spojrzał na nia:- broniłem się....

Bellatriks Lestrange

- rozumiem..on już mnie nie obchodzi..- oznajmiła z czarującym uśmiechem

Alex Howlett

-Dobrze....-westchnał Alex:- Zreszta, wtedy myslałem troche inaczej... moim przyjacielem był Sylwiusz....

Bellatriks Lestrange

- no tak..młode i głupie..- mruknęła rozbawiona
- idę się położyć..- oznajmiła Eve i ruszyła na górę

Alex Howlett

-Mozliwe... ale wśród klanu szukalo sie na tyle silnych i szybkich, by pokazac wampirom, ze nie moga byc aroganccy i sa siły, jak my, z ktorymi nalezy sie liczyć.... okazywac szacunek...-powiedział:- To była moja i innych myśl przewodnia wtedy.... dzialalismy wobec idei.... której nas nauczono.... ale to były inne czasy...

Bellatriks Lestrange

- wilki zawsze były porywcze..nie potrafiły nad sobą panować..i dlatego zazwyczaj przegrywały..wystarczyło ich sprowokować..jeden mały impuls..i wściekłość brała nad nimi górę..a zapamiętaj Will..że taki przeciwnik jest najłatwiejszy do pokonania..dla Nas Wampirów..- uśmiechnęła się do Willa, pożegnała z Alexem i wyszła z domku na nocną przechadzkę

Alex Howlett

-znowu to samo.....-westchnał Alex. Ruszył na góre:- Nigdy nie zrozumie, ze siła wilka płynie ze złości, nie z opanowania.... kwestia rozsadku w kontrolowaniu tej złosci..... ale oczywiscie to wampiry wszystkim rzadza, a my jestesmy smiecie...-ruszył szybko po schodach.

Bellatriks Lestrange

- nie o to jej chodziło ..- westchnął Will - użyła słów kiedyś..wasza duma nie ma granic- westchnął William - jesteście jak te..lwy..- mruknął jak pantera i rozbawiony zniknął za drzwiami swojego pokoju

Alex Howlett

-A Wy jak słaba aryustokracja...-westchnał alex:- Spoglądacie z góry na innych jak bogowie, a wystarczy was zranic, by swiat przestał w was wierzyc....-odgarnał włosy. Po chwili, gdy nikogo nie było zszedł na dół. Wyciagnał myślodsiewnie i za pomoca rózdzki pobrał wspomnienia z głowy. wpuścił je do misy przygladajac sie usmiechom baltazara, gdy go pobił. Zacisnał piesci:- Nie jestesmy nic nie warci...-mruknął:- Ale to juz nie ma znaczenia......-schował mise i usiadł na kanapie.

Bellatriks Lestrange

_____________________

Rankiem William zszedł do salonu
- witam czcigodnego człowieka- wilka ..- skłonił się przed Alexem
- spadaj pajacu..- warknęła Evelynn schodząc za nim - cześć tatku..
- odezwała się..faworyta gabrielowska..
- odczep się pacanie..
- wystarczy dzieci..- Suniv pojawiła się w drzwiach
William uśmiechnął się do niej i wyszedł z salonu

Suniv ruszyła na górę przebrać się.

Alex Howlett

Alex usmiechnał sie do Eve i ucałował ja w czoło:- Dzieki...... corciu..-po czym spojrzał za Suniv.:- No coz.....

Bellatriks Lestrange

Po chwili Suniv zeszła w zwiewnej, długiej, fioletowej sukni i z luźno spiętymi włosami

Suniv zeszła ze schodów na czworakach niczym wilczyca z prowokującym spojrzeniem. Po chwili o jego tors opierał się biały wilk i liznął Alexa po twarzy

Eve zaśmiała się jedząc śniadanie