www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

james usmiechnał sie. bella jednak otrzepała sie z zaklecia i krzykneła:- Bankia....
-Nie!-odparł james machajac rózdzka i belle odrzuciło do tyłu:- bez Czarnej magii.....
Bella spojrzała na ojca i usmiechnęła sie. wykonała rózdzka ruch, jakby zaklinała kobre, potem wycelowała w jamesa:- avis!- i gromada ptaków pomknela w kierunku jamesa. bella w polowie ich drogi mrukneła:- glacius!- i ptaki zamroziły sie i niczym lodowe strzałki pomkneły w strone jamesa. Ten uchylił sie, ale jeden z nich rozdarl mu skóre. james usmiechniety machnał różdzka i ptaski rozpłyneł sie w powietrzu. Potem wykonał ruch, jakby rzucał lasso i wystrzelił w bella świetlistym promieniem, który dotykajac Belli zmienił sie w klatke, która szcelnie zamkneła belle. bella dotkneła końcem rózdzki swojej dłoni i wyczarowała mała kulke powietrza. Potem rozrzuciła rece i z kulki wystrzelił wiatr, który rozsypał klatke. bella upadła na kolana zmęczona. Podniosła drżąca reka rózdzke i wycelowała nia w ocja, mruczac cos. james po chwili zawisł w powietrzu i poczuł, jakby implozja wgniatała mu dłonie do bioder. Bella całym wysilkiem trzymała go w kleszczach, ale james był silniejszy i po chwili uwolnił sie z zaklecia. bella upadła na jedno kolano dysząc.
Valerian stanał miedzy nimi:- Dośc..... juz dosyc....

Bellatriks Lestrange

Bella uśmiechnęła się stając nad dziewczyną i wyciągnęła do niej rękę
- świetna robota Bello..- pogłaskała ją po głowie gdy ta wstała - ale nie przestawaj się uczyć..poćwiczymy za jakiś czas jeśli chcesz..a teraz idź do Williama..no..na co czekasz.. - popchnęła ją w jego stronę widząc szok w jej oczach

Bella puściła jej perskie oko

Alex Howlett

Bella schowała rózdzke upinajac za jej pomoca włosy i podeszła do williama. Staneła obok niego.

james usmiechnał sie:- brawo, córeczko! jestem z Ciebie dumny!!!- po czym przybił piatke valerianowi, który stanał naprzeciw Bellatriks:- Więc.... ciekawe, sporo czasu mineło od ostatniego pojedynku...

Bellatriks Lestrange

- może zostawmy nasz na koniec i dajmy się wykazać Jasonowi..- mruknęła usuwając się - proszę kochanie..masz okazję by pokazać co umiesz

William spojrzał na nią
- słucham Cię?

Alex Howlett

-Nic nie mówilam..-powiedziala szybko.

jason spojrzał na bellatriks:- No dobrze...-westchnał i wyszedł na środek wyciągajac różdzke.

Bellatriks Lestrange

- ale przyszłaś więc powód jakiś musi być - westchnął

Scarlett z uroczym uśmiechem stanęła na przeciwko męża

Alex Howlett

Bella odparła:- przyszłam poogladac walke...-oznajmiła.

Jason wycelował rózdzke i mruknał cos niezrozumiałego.Podmuch wiatru utworzył bariere wokół scarlett, podnoszac piasek i formujac sie w małe tornado wokół niej.

Bellatriks Lestrange

Scarlett spojrzała na Belle i powiedziała wymruczała coś po francusku rysując kwadrat w powietrzu. Przy Jasonie utworzyły się trzy śniany piasku, czwarta zamknęła go w piaskowym pudełku, tym czasem kobieta odesłała małe tornado w stronę męża

Alex Howlett

james załamał rece. victor odparł:- Czekaj chwile.....
Po chwili pudełko wybuchło, rozsypując piasek dookoła. Jasonj pojawił sie i machnał rózdzka, a tornado znikło. Wycelował różdzka mówiąc:- Impedimenta!- i wystrzelił trzy groty po kolei w strone scarlett. Potem wytworzył ruchem reki tarcze i okrecił rózdzke szybkim tempem i wystrzelił w jej kierunku poteznego oszałamiacza.

Bellatriks Lestrange

Scarlett odbiła jego wcześniejsze zaklęcia i uchyliła się przed oszałamiaczem padając na piasek.

William wpatrywał się w BelLe dłuższą chwilę. W końcu przyciagnął ją do siebie i pocałował mocno
- uwielbiam kobiety z charakterkiem..- stwierdził i ucałował jeszcze raz wyrywającą się Belle poczym wykonał unik przed jje uderzeniem

Alex Howlett

bella szarpiąc sie złapała za rózdzke i przyłożyła mu ja do gardła- Nie badx taki chojrak...-powiedziała mściwie.

Jason usmiechnał sie i wystrzelił kolejnego oszalamiacza, a potem obrocił sie w miejscu i krzyknał:- Expulso!- i Scarlett odrzuciło do tyłu, jednak zaklęcie wydawało się nieco słabsze.

Bellatriks Lestrange

- nie potrafię Jason..mierzyć w Ciebie różdżką..- powiedziała nagle podnosząc się
- nie gadaj głupot..- Bella ruszyła w jej kierunku - przecież tyle umiesz..teraz jest czas by mu to pokazać..- wyszeptała jej do ucha

- nie mogę..- Scarlett schowała różdżkę jakby nieobecna i zniknęła im z oczu

William zaśmiał się, chwycił ją za nadgarstek wytrącając różdżkę i odwracając Belle w swoją stronę
- to po co przyszłaś? - uniósł brew i odepchnął ją tak że upadła na piasek

- Will..- Suniv obserwowała ich - Williamie.. nie tak Cię wychowałam...nie takiego traktowania kobiet Cię uczyłam..- podeszła do niego

- to bez znaczenia..i tak wszystkie,.jesteście takie same..fałszywe..zadziorne..a jak przychodzi co do czego..- w tym momencie jego mowę przerwał trzask. William został spoliczkowany przez Suniv. Kobieta odwróciła się na pięcie i odeszła od niego - trzymaj się dzieciaku..- warknął do Belli i zniknął w gęstwinie drzew

- no no no..rośnie nam kobiecy terrorysta..dawno tego nie widziałam..- spojrzała na otaczających ją mężczyzn

Alex Howlett

Alex westchnał:- Ni nic...-usmiechnał sie:- ja go naucze manier........
Jason stal tam i schował różdzke.:- Poszukam jej...-stwierdził i ruszył za Scarlett.
Bella podniosła sie i westchnela:- I własnie dlatego...wole miec do niego sytans...-odpowiedziala otrzepując sie i podnosząc różdzkę.
Valerian spojrzał na bellatriks:- prosze.... walczmy...-zaproponował wychodząc na środek.

Bellatriks Lestrange

- czy ty nie widzisz że mamy problem pacanie? - machnęła różdżką i Valerian wylądował w wodzie. Rzuciła laskę Lucjuszowi i ruszyła za Williamem
- Wiilll...- zaczęła go nawoływać

- mamo teraz nie ma sensu..- westchnęła Suniv - sam wróci

Alex Howlett

Alex westchna i podszedl, dotykajac ramion suniv:- przykro mi, kochanie.... ale damy mu nauczke.....

James podniósl valeriana z wody:- No dobra.... wiec proponuje poczekac na nich... jason pobiegł za Scarlett, a Will gdzies pląsa....-stwierdził valeian:- uroczo..... musimycoś zrobic....
-na razie poczekajmy... siadxmy, zjedzmy coś...-zaproponował james:- przyjda, gdy ochłona...