www.starozytnyhogwart.fora.pl

Rosalie Lestrange

-Przecież sama tam nie wejdę. Pomóż mi proszę.-Posłała mu proszące spojrzenie.

Valerian Lestrange

- a co ja jestem? dromader, albo kozica górska? - parsknął

Rosalie Lestrange

-A nie możesz sprawić mi troszkę przyjemności? Nawet nie poczujesz, że coś niesiesz.-Usiadła obok niego i wbiła w niego spojrzenie zielonkawych oczu.

Valerian Lestrange

- słyszysz Valerianie?..dziewczyna chce byś sprawił jej przyjemność..- odezwał się jeden z bliźniaków

Koleżanka Rose stłumiła chichot a Valerian zareagował na to rozbrajającym uśmiechem

Rosalie Lestrange

-No nie daj się prosić! Cały dzień byłam posłuszna, nie zrobiłam niczego głupiego. Proooszęęęę...-jej twarz znalazła się centymetry przed jego twarzą, z malującym się na niej błagalnym uśmiechem.

Valerian Lestrange

- a co to będzie dla mnie za przyjemność? - spytał rozbawiony

Rosalie Lestrange

-Będziesz mógł skoczyć też. Zobacz, jak Twoja siostra doskonale się bawi.-Szturchnęła go w ramię.

Valerian Lestrange

- nie chce jej podrabiać, musiałbym wymyślić coś bardziej oryginalnego, a zwyczajnie nie mam na to ochoty..skoczysz sobie innym razem - westchnął opierając się wygodnie o jedno z drzew i uśmiechnął się z premedytacją

Rosalie Lestrange

-A potem się dziwisz, że się z Ciebie śmieje, że jesteś taki stateczny i lekko nudnawy.-Założyła ręce na piersi i spojrzała na niego wyzywająco.

Valerian Lestrange

- a mów sobie co chcesz..- westchnął rozbawiony - ja już mam swoje fanki, więcej nie potrzebuję..- dodał wracając do książki - po za tym jak się ma taką rozrywkową siostrę to dla równowagi ktoś musi być lekko nudnawy prawda?

- mógłbyś dać z siebie nieco bezinteresowności..braciszku..- westchnęła Suniv siadając bok niego. Bez ostrzeżenia chwyciła jego książkę i wyrzuciła gdzieś za siebie - masz całą wieczność na książki...a jak tak dalej będziesz robił to Ci się znudzą..- westchnęła rozpinając mu kołnierzyk koszuli

Valerian chwycił ją za nadgarstki i tak samo bez ostrzeżenia jak ona wyrzuciła książkę tak on z powrotem w ułamku sekundy wrzucił ją do wody
- łapy precz kobieto..- odparł urokliwie i wrócił na swoje miejsce - też chcesz tam wylądować ? - spytał przenosząc wzrok na Rosalie

Rosalie Lestrange

-A kto tu mówi o byciu fanką? Nie wlewaj sobie za dużo.-Roześmiała się.-No właśnie, lekko, a nie aż do przesady.
-Widzisz, nawet starsza siostra to zauważyła, a starszych powinno się słuchać.-Rosalie praktycznie nie dawała za wygraną i próbowała namówić go cały czas.
-No oczywiście, że chcę, ale stamtąd!-Wskazała na wodospad.

Valerian Lestrange

- myślę, że na dzisiaj wystarczy świeżego powietrza..- westchnął rozbawiony Valerian - Suniv,robi się ciemno..czas na nas..

Wampirzyca wyszła z wody obrażona. Wykręciła włosy i zaczęła się ubierać nieśpiesznie.

- musisz się bardziej postarać..jeśli chcesz go namówić.- westchnęła rozbawiona młoda wampirzyca i wskoczyła od razu na konia

Rosalie Lestrange

-Jesteś okropny, wiesz?-Wbiła mu palec między żebra, wiedząc jak bardzo tego nie lubi i szybko stamtąd odeszła.
-Dzięki za radę.-Posłała swojej koleżance uśmiech.-I tak tego pożałuje. Jeszcze nie wiem jak, ale pożałuje.-Założyła na siebie marynarkę i zgrabnie wskoczyła na konia. Saracen parsknął, niezbyt szczęśliwy, że przerywa mu popas.

Valerian Lestrange

Kiedy wszyscy ruszyli las już owiał mrok.
- no świetnie..- westchnęła Suniv jadąc na przedzie

- dobra..jedź obok Rose..- westchnął Valerian wyprzedzając siostrę. Wampir jechał jako pierwszy. Za nim Suniv i Rose a po ich bokach ruda wampirzyca i Coset. Pochód zamykało dwóch wampirów

- cokolwiek by się nie wydarzyło nie zsiadaj z konia..on zna drogę do zamku..- wyszeptała Suniv rozglądając się - nie jesteśmy na swoim terenie..właściwie na niczyim ..- wyjaśniła widząc pytające spojrzenie dziewczyny

Rosalie Lestrange

-Coś się dzieje?-Spytała Rosalie widząc czujność w ruchach wampirów. Każdy z nich wydawał się coś słyszeć, tylko nie ona. Saracen wyczuł jej nerwy i zaczął wyrywać się do galopu. Dziewczyna z niemałym trudem nad nim panowała. Dopiero kiedy zaczęła szeptać uspokajająco, koń również się uspokoił.