www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

Alex spojrzał na Velcana i poczochrał mu lekko włosy śmiejąc się:- Nie powiedziałbym... Eve, powinnas była to przewidzieć..... Velcan, patrzac, jak sie wyrywał.... ma charakter dokładnie taki, jak nasza córka, zanim go urodziła....-przeniósł wzrok na Eve i uśmiechnał się pokrzepiająco:- Tak czy siak... dasz sobie radę, Kochanie.

Alex spochmurniał przez chwilę:- Co z Victorem i Anną?-spytał.:- Ostatnio widziałem, jak siedziała przy Nim na łózku..... -zaplótł dłonie. Przez głowe przemknął mu obraz syna, poharatanego od zaklec i gruzu, całego we krwi.

Suniva Lestrange Howlett

- cóż..muszą się przygotować na bycie dziadkami - westchnęła Sunv

- kto ? - spytała Eve bardziej ożywiona

- Anna i Victor, Marcus zostanie tatą..- dodała rozbawiona

- o jaaa..- Eve spojrzała na Velcana z uśmiechem - będziesz wujkiem..- dodała po chwili

- super..- malec zatarł ręce zadowolony. Był na prawdę niemożliwy. Niczym mały szarlatan. Wiele osób potrafił okręcić sobie w okół palca.

- wiesz Alex..Victor ma silny charakter po tatusiu więc wyjdzie z tego..- wampirzyca pocieszyła swojego rozmówcę i oparła się wygodnie

Alex Howlett

-Wiem..... byłem w szoku, że udało mu się chociaż przez chwilę utrzymac sie w walce z samym Voldemortem.....-przyznał:- Był osłabiony po ostatnich wydarzeniach, ale.... miejmy nadzieję.....miał dobrych nauczycieli w szkole...-odwzajemnił komplement.

Przyjrzał się Velcanowi:- Chłopie, cokolwiek planujesz, uważaj... mamusia ma krew Howlettów i Blacków, jeśli zacznie być stanowcza, możesz nieźle zarobić....-roześmiał się:- Tylko nie przyprawiaj jej o migrenę....

Po chwili wyszczerzył sie. Będzie pradziadkiem:- Powinienem siwieć...za jakieś... 20 lat...-powiedział:- Nie mogli z tym dzieckiem poczekać?-spytał mimochodem.

Suniva Lestrange Howlett

Suniv wzruszyła ramionami
- kiedy ja miałam pierwsze dziecko, byłam o rok młodsza niż Kate, ważne że są pełnoletni od jakiegoś czasu..wiesz..muszę bardzo pochwalić Marcusa..jest taki zaradny..- westchnęła zadowolona - zadba o tą Kate i o dziecko..oczywiście, Anna natychmiast kazała się wprowadzić dziewczynie..a żebyś widział minę Daphne gdy się dowiedziała..

Alex Howlett

-Nie wątpie, była poruszona i zszokowana...-odparł Alex wzdychając.:- Rodzina znów się powieksza....-rozsiadł się wygodniej:- Więc.... pozostaje pytanie, co teraz?

Suniva Lestrange Howlett

- nie mam pojęcia..tak czy inaczej dostałam zaproszenie do Wenecji..wiesz..Pan jest bardzo zaintrygowany naszą rodziną i naszymi umiejętnościami..a pro po rodziny, bardzo się powiększa, Draco również zostanie ojcem..wiesz..matka przed tym jak straciła przytomność mówiła coś o kolejnych wspólnych wakacjach..- dodała z pokrętnym uśmieszkiem - a rodzina niech powiększa się jak bardzo chce..byle członków nie traciła..dla mnie na przykład jeden wnuk to za mało..- odwróciła się w stronę Eve

- mamo.- kobieta wstała oburzona i demonstracyjnie ruszyła na górę

Alex Howlett

Alex westchnał:- Ech, widze, że niewiele się zmieniło...-pokręcił głową:- Tak... mam nadzieję, że nikogo nie stracimy......-spojrzał na pola:- O ile niektórzy sie nie pozabijają sami.....

Suniva Lestrange Howlett

- Alex..przykro mi jeśli liczyłeś na gorące powitanie, jak wiesz ja do takich kobiet niestety już nie należę, a teraz przepraszam, ale muszę wracać do swoich obowiązków..- zapowiedziała wstając - oczywiście możesz tu zostać jeśli chcesz..

Alex Howlett

Alex odparł wstając:- Niczego takiego nie oczekiwałem.... wybacz, ze zabrałem Ci czas...-powiedział bardziej oficjalnym tonem i otrzepał sie:- Nie.... wróce, jesli będzie mowa o zmianie sytuacji.... nie zamierzam siedzieć na siłę... odwiedze Eve jeszcze wieczorem i mam nadzieję, że Willa tez zobacze...-dodał i poprawił opaskę, chowajac poczerniałą w niektórych miejscach rekę.

Suniva Lestrange Howlett

- niech więc tak będzie..- westchnęła kobieta

- Suniv..jak zaraz nie ruszysz tych swoich słodkich nóżek to się spóźnimy - mruknął Valerian opierając się o framugę drzwi

- no już idę idę...do zobaczenia Alex..- posłała mu czarujący uśmiech i ruszyła w stronę brata

Alex Howlett

Alex uśmiechnał się i odwrócił, zmierzajac w strone tarasu.
-Powinienem stawić sie u ciotki, by zrobiła coś z tymi bliznami.... to nie koniec leczenia...-mruknał do siebie.

Alex Howlett

--------------------------------------------------------------------------
Szukając ciszy i spokoju, Howlett z naręczem pergaminów zszedł do salonu. Nie miał tu swojego gabinetu, więc musiał skombinować sobie jakiś kącik.
Opaska nie byla już potrzebna, gdyz oko zagoiło się w zupelności. Sprężystym krokiem Alex dopadł kanapy i wyciągnal jeden z pergaminów. Z uśmiechem na ustach rozwinał go, po czym kichnał, rozpraszajac kurz znajdujący się wewnatrz zwiniętego papieru.
Jakies stare symbole krazyły wokół koła, na kształt ksiezyca w pełni i glowy wilkopodobnej kreatury, która zdawała się wyc bez końca, jednakze bezgłosnie.

Meżczyzna pochłonięty lekturą nie wyczuł ani nie usłyszał kroków. Co chwila mruczał"Hmmm ciekawe", aż w pewnym momencie prawie podskoczył, gdy usłyszał głos.

Bellatriks Lestrange

- cześć synuś..- westchnęła Bellatriks przechodząc za nim. Stanęła obok i przyjrzała się rycinie - a Ty nie masz co robić? - spytała unosząc brew

Alex Howlett

Alex westchnał:- trafiłem na stara legendę wikingów o apokalipsie..... ich druidzi, a mieli takowych o dziwo, chociaz to była społecznośc głównie mugolska.... wierzyli, ze końca świata dokona wilk... Ragnarok. Tak go nazwali.-zwinał pergamin:- Ale poza tym.... troche sie nudze.... badam wiele tekstów, między innymi w Twojej sprawie... jak i mojego drogiego brata....-usmiechnał się i ucałował jej dloń oraz oba policzki:- A Ty, mamo, co tu porabiasz?

Bellatriks Lestrange

- szukam mojego syna..- oznajmiła nalewając sobie wina - Alex moją sprawę zostw w spokoju, sama sobie poradzę..- odparła wracając do poruszonego przez mężczyznę tematu - a i przypominam, że dzisiaj kolacja u Narcyzy, jak nie przyjdziesz to ciotka nie da Ci żyć..- dodała siadając obok niego