www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

Bellatriks usiadła na stole na przeciwko Riddlea otwierając butelkę - i teraz będziesz się mścił na wszystkich tak?.. poklei..skrzywdzić...ale nie zabić...typowe, mi zabierasz narzeczonego, na szczęście mój mąż żyje i ma się dobrze..JAmesa też przywrócę z pomocą mojej córki do życia jeśli tylko tego będę chciała..hmm.. Lucjuszowi zabijesz jedno z dzieci, nienarodzonych przez co skrzywdzisz też moją siostrę..a co z moją córką?..powybijasz jej zęby?..- spytała ironicznie i pociągnęła zdrowego łyka z butelki - wybacz ale nie wiem jak mam z Tobą rozmawiać po tym wszystkim..jestem posłuszna, źle, zabijam Cię też nie dobrze..więc?

Alex Howlett

-Ojj, Bellatriks...-powiedział James dobrotliwie:- Chcę, by moja...."rodzina"-zasmial sie ironicznie:- Wróciła...i dalej kontynuowała plan.... Rudolph wskrzeszony? No, ale niespodzianka...-usmiechnał się:- Pozwolisz mu umrzeć?-spojrzał na nia uważnie:- Ja tylko przed zakończeniem chcę pokazac temu....-wskazał na ciało Jamesa:- Że nic nie wskórał.... że jest nikim.....

Bellatriks Lestrange

- kimże jestem by Ci przeszkodzić..- ukłoniła się teatralnie i rozłożyła się na kanapie po czym wbiła wzrok w sufit - i po wakacjach..- mruknęła do siebie - ach..mam kolejne pytanie..- spojrzała na niego spod ciężkich powiek i rozpięła koszulę ukazując mu czarną pręgę - co..to..jest...

Alex Howlett

-Małe przypomnienie o sobie...-westcnał usmiechając się:- Żebys....Ach.... pamiętała, kto Ci pomógł stac sie taka, jaka jesteś teraz...... byś nie miałą za łatwo...-dokończył:- On też to ma, nie zauważyłaś?-spojrzał na nią i odsłonił kawałek szyi Jamesa,gdzie widniała czarna zadra, która powoli sie powiekszała.

Bellatriks Lestrange

- i co..ja też umrę? - spojrzała na niego - świetnie..dobra..nic tu po mnie..wiem na czym stoję więc spadam..- westchnęła wstając

Alex Howlett

-Ty? Nie umrzesz....-powiedział james:- Ale chętnie zobacze się z woim synem....-zaczał ukazując zeby.

Bellatriks Lestrange

- ale on z Tobą nie..- skrzyżowała ręce prowokująco - nie lubi obcych wujków ani nowych tatusiów..- rzuciła wciąż idąc razem z butelką

Alex Howlett

-Och, polubi mnie..... bedzie musiał..... chyba, że.... przecież możesz urodzić nastepne...-skwitował teatralnie.

Bellatriks Lestrange

- pewnie..bo ja nie mam co robić tylko rodzić dzieci..- warknęła stając. Wciąż coś ją do niego ciągnęło. Nie umiała jednak określić co to i jak silne jest, tym bardziej że zajął ciało Jamesa - aha,.i jeszcze..- wyciągnęła stary klucz - to..- położyła przed nim - do Mrocznego Dworu..podlewałam kwiatki..- wyjaśniła

Alex Howlett

-Czyzby?-spojrzał na nią i wskazał kanapę różdżką:- Siadaj.......-powiedział twardym tonem:- Czekamy na Lucjusza.........i chyba czegos tu brakuje...-machnał różzka, a Bellatriks lekko sie skłoniła:-Tak lepiej....

Bellatriks Lestrange

Bellatriks uniosła na niego wzrok i uśmiechnęła się ironicznie obdarzając go ukłonem jak najlepszy aktor do widza po spektaklu. Posłusznie usiadła obok niego na kanapie i zajęła się butelką ognistej

Alex Howlett

James spojrzał na nia przekrwionymi oczyma:- A gdzie jest nasz dobrotliwy staruszek? chciałbym....rozmówić sie z drogim Valerym.... o ile jeszcze się nie rozsypał...-mruknął:- Jestem w stanie wybaczyć wam ten zamach....jeśli wciaż jesteście za wartosciami, ktore chce przywrócić....-powiedział bawiąc sie różdzką.

Bellatriks Lestrange

- jasne..- mruknęła Bella opierając się o niego - wiedziałam że wrócisz..szczerze powiedziawszy nie mogłam sobie znaleźć miejsca po twoim odejściu..Scarlett zajęła się dziećmi, Lucjusz psami..a wiesz że Valerian ma narzeczoną..?..Charlotte..tylko Ty jesteś taki sam..- westchnęła znów pijąc

Alex Howlett

James pogładził sie po bodzie:- Dobrze....wiem, ze nikt mnie nie obciąża......-rzekł zimnym głosem:- Powinniście z Lucjuszem to przemyśleć...

Bellatriks Lestrange

- coo?- spytała przewracając oczyma - Ty masz szczęście że wciąż Cię lubię..- pogroziła mu palcem rozkładając się na kanapie, na jego kolanach ułożyła sobie poduszkę i rozłożyła się wygodnie - tylko z racji tego że jesteś panie w ciele mojego...partnera..nie mam zamiaru zmieniać swoich przyzwyczajeń..