www.starozytnyhogwart.fora.pl

James Howlett

James osłupiał widząc wszystko. Oczy zmieniły barwę praktycznie w ułamku sekundy. SPoglądał na całą scenę, a gdy Bellatriks się rpzytuiła, nagle zrozumiał, ze trochę za mocno ją przytula. Puścił ją, by na moment ochłonąć.

Laxus korzystając z okazji wrócił z Vivianne do posiadłości, oglądajac się na Jamesa co jakiś czas.

Howlett gdy wrócił do pełni zmysłów, zobaczył przed sobą oczy i usta Bellatriks:- Powtórkę z wakacji, mówisz...-powiedział wypuszczając powietrze:- Ostatnio mieliśmy mało czasu, więc zamierzam CIę porządnie wymęczyć....-szepnał muskając jej usta i ssąc lekko dolną wargę. gdy puścił jej usta, lekko się uśmiechnął.

Vivianne Howlett

- cóż...dzisiaj będziesz miał okazję...ale musisz być grzeczny..- mruknęła i pociągnęła go w stronę posiadłości

James Howlett

-Grzeczny?-spytał:- Niby w jaki sposób?-spojrzał na nią unosząc brew. W pewnym momencie złapał ją w talii idąc obok i przejechał dłonią o jej pośladkach:- Dzisiaj nie będzie odpoczynku...-powiedział obiecującym tonem.

Vivianne Howlett

- przypominam, że mówisz do bezbronnej kobiety...to się tak nie godzi - odparła rozbawiona opierając się o drzewo - nie możesz mnie tak męczyć...

James Howlett

James podszedł bliżej zagradzając jej drogę:- Bezbronna? A no tak, bariera Lucjusza ma swoje plusy...-rzucił zwycięsko przysuwając się do niej:- Ciekawe że postanowiłaś się oprzeć....-szepnął jej do ucha i musnął ustami szyję.

Bellatriks Lestrange

- James...później...- odparła rozbawiona i pocałowała go przelotnie - teraz te wasze śnieżki..- westchnęła idąc dalej

James Howlett

James westchnął zrezygnowany:- To może nie idźmy na śnieżki i przeskoczmy do gwoździa dzisiejszego programu, hmm?-spytał zrownując się z nią.

Bellatriks Lestrange

- oh daj spokój..nie mogę się doczekać natarcia mojej siostry śniegiem..- odparła ze zniewalającym uśmiechem - i pomożesz mi przytrzymać Lucjusza..

James Howlett

James zaśmiał się cicho obracajac Bellatriks do siebie:- Przyrztrzymać... po prostu zwalę go z nó.... Ty zajmiesz się resztą.....ok?- przyciągnął ją do siebie i pocałował, po czym nagle puścił i z uśmiechem ruszył do posiadłości.