www.starozytnyhogwart.fora.pl

James Howlett

- Ach, i wszystko jasne dlaczego....- odparl Laxus biorac kolejny lyk wina-: Poker to gra opierajaca sie na dobrym klamstwie i niepewności. Na ryzyku. A znajac karty lub słysząc podpowiedzi niszczy sie aura tajemnicy miedzy graczami... Lubilem ta grr. Ale ruletka bardziej do mnie przemawiala... milo mi widziec jakis szczery uśmiech u Ciebie swoja droga. Szkoda ze to alkohol jest sprawca.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

Narcyza momentalnie spoważniała
- może i wypiłam parę kieliszków..ale nie oznacza to że nie wiem co robię...nadal pamiętam że Cię nie lubię..- odparła po czym dopiła wino - przyszłam tutaj bo się nudze..- dodała po chwili i odstawiła kieliszek na komodę - nawet Lilianievpozwolili grać...- dodała rozżalona i spojrzała na niego tak jakby nie pozwolono jej iść na bal

James Howlett

- Coz.... a tak bardzo lubisz grać? - spytal Laxus odstawiajac kieliszek-: Umiesz grac? Zawsze mozesz sie nauczyc... a jesli chodzi o blefowanie... Mysle ze arystokracja zyje PRem. Wiec dobra mina do zlej gry to zadeb problem. Wiem, ze mnie nie lubisz... ale i tak milo miec towarzystwo- usmiehnal sie spogladajac na Nia rozbawiony.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- nie..nie lubię..i nie umiem..- odparła wpatrując się w niego - ale zawsze chcę by wszyscy wygrywali..dlatego mnie wyganiają..- westchnęła - raz nawet Lucjusz zamknął mnie w swoim gabinecie..ile wtedy ciekawych rzeczy tam znalazłam..- dodała rozbawiona

James Howlett

Laxus rozesmial sie glosno-: Biedny lucjusz nie wiedzial jaki powqzny blad popelnia!- Jego basowy smievh rozbrzmial po komnacie. Potem mezczyzna umilkl na moment i spytal sie Narcyzy-: Boisz sie mnie?

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- nie..- odparła kobieta spoglądając na niego z finezyjnym uśmiechem - może dlatego, że wiem, że nic nie możesz mi zrobić..gdybym nie miała tej pewności..cóż..wtedy nie wiem..- westchnęła wstając po czym podeszła do fiolek zostawionych przez Andromedę, wszystkie wlała do szklanki i wymieszała z wodą. Na koniec dodała kilka kropli krwi, znów wszystko wymieszała i podała Laxusowi - to specjalna mieszanka..która ma przyśpieszyć Twój powrót do zdrowia..ale można ją przyjmować raz na tydzień..wszystkie składniki były starannie wyważone..więc jeśli nie chcesz znów spoczywać w ramach portretu..to musisz uwierzyć mi na słowo..- dodała siadając obok po czym puściła mu oczko rozbawiona

James Howlett

- Skoro tyle slucham o tym jak potrafisz dyskretnie kogps otruc.... Teraz powinienem wierzyć Ci na slowo, tak?- spytal Laxus podnoszac kielich z eliksirem.-: A wiec.... do dna.- usmiechnal sie i wypil zawartosc. Skrzywil sie i przyjrzal kieliszkowi-:A juz nyslalem ze czuje piolun...- spojrzal na nia rozbawiony.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- mojej trucizny nie wyczujesz..- odparła kobieta nie spuszczając z niego wzroku. Coś w nim ją ciekawiło. Musiała to przyznać, ale wiedziała też, że musi zachować dystans - no to dobrej nocy..- uśmiechnęła się wstając - wracaj szybko do zdrowia..- dodała wychodząc

James Howlett

Laxus usmiechnal sie czarujao-: Wzajemnie Narcyzo. Wzajemnie....- ulozyl glowe gdy drzwi sie zamknely. Kobieta byla niewatpliwie fascynujaca. Hyba dlatego ze byla subtelna i niepozorna przy tym. Zupelnie jak Diana...

Lucjusz i Narcyza Malfoy

___________________________________

Od kąt Laxus się obudził minął już tydzień. Bellatriks wpadała do jego komnaty sporadycznie, więc oprócz służby widywał jedynie Narcyzę. Kobieta przychodziła do jego pokoju trzy razy dziennie by przypilnować czy mężczyzna bierze każdy eliksir zgodnie z zaleceniami i zamienić parę zdań.
Było południe kiedy kobieta wkroczyła do pokoju. Omiotła wzrokiem pomieszczenia bo nie zlokalizowała Laxusa w łóżku.

James Howlett

Laxus wyszedl z lazienki, przepasany tylko recznikiem. Mezczyzna czul sie juz duzo lepiej, odkad otworzyl oczy w nowym zyciu. Rozczesywal sobie wlosy i szedl po bielizne, gdy w polowie drogi zauważył Narcyze-: O, przepraszam....- rzucil wstydliwe chociaz jego usmiech hyl prawie wymowny-: Musialem wziac kapiel, tuz po cwiczeniach. Ehm...- zauwazyl jej wzrpk na sobie i z kurtuazja oraz czarujacym usmiechem spytal-: W czym mogę pomoc?

Lucjusz i Narcyza Malfoy

Narcyza uniosła brew i skrzyżowała ramiona. W końcu była u siebie
- Laxusie..przychodzę praktycznie o stałych godzinach..po za tym o jakich ćwiczeniach mówisz?..ostatnio jak próbowałeś stanąć na rękach to musiałam podnosić Cię z podłogi..czy chociaż Ty nie możesz zachowywać się odpowiedzialnie ?

James Howlett

Laxus wytarl glowe recznikiem i zlapal bielizne. Wrocil do lazienki po czym wyszedl ubierając koszulke i spodnie. Widzac spojrzejie Narcyzy na sobie usmiechnal sie-: Lekkie cwiczenia, gimnastyka. Nic wiecej. Poza tym czuje sie znacznie lepiej... ojj nie patrz tak na mnie.- rzucil-: Znam sie troche na leczeniu. Wiem na ile w tej chwili moge sobie pozwolic i nie przekroczylem granicy.... Pani Doktor... ale przepraszam za ewejrualne zepsucie hunoru w tak piekny dzien- mrugnal do niej.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- wszyscy mi go psują od rana..- burknęła szykując mu standardową mieszankę - mąż, syn i Tom są w ministerstwie, a Liliana siedzi w salonie i przeżywa to, że ciągle ich nie ma i dzieci wychowują się same..radziłam jej by się przyzwyczaiła ale to beznadziejny przypadek..- westchnęła po czym przeniosła na niego wzrok - podnieś mnie..- dodała ze wzrokiem mordercy. Andromeda kazała jej sprawdzać co jakiś czas jak szybko powracają u Laxusa siły. Ostatnio jednak mężczyzna ponidósł ją i wyrzucił w górę. Później oczywiście bez problemu złapał, ale Narcyza od tego momentu miała traumę - tylko bez..rzucania..

James Howlett

Laxus zachichotal pamietajac jej mine tamteho dnia-: Jak sobie zyczysz...
Podszedl do kobiety i delikathie zlapal Ja w talii po czym podniosl do gory. Bylo duzo latwiej niz ostatnim razem. Przez moment zastanawial sie nad podrzuceniem, ale nie czul potrzeby wprowadzenia kobiety w panike. Wiec uniosl Ja wysoko, po czym puscil rece i zlapal Ja na wysokosci swojej klaty. Byl 0od wrażeniem-: Sily wracaja coraz szybciej. Ale to jeszcze nie to... wow, jestes naprawde lekka... chocoaz z taka figura...- poruszy brwiami i opusc Ja powoli na ziemie.