www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

-Dobrze...ale moze rano..wyspij sie...-usmiechnał sie alex.

Bellatriks Lestrange

- nie..to nie ma sensu..pójdę teraz..- oznajmiła i znikneła mu z oczu

Alex Howlett

Alex oparł sie o barierke. Westchnał opuszczajac głowę. Nagle...

Tsu Black

Usłyszał że ktoś się zbliża. Był to dawno nie widziany członek rodziny. Tsu był aktualnie ubrany w ciemne krótkie bojówki, ciemne obuwie sportowe, dłonie miał zabandażowane, w jednej z nich dzierżył półpełną butelkę whisky, a jego klatkę piersiową okrywał jedynie pasek gitary którą niósł na plecach. W ustach miał zapalonego papierosa, którego powoli palił. Zobaczywszy Alexa uśmiechnął się pod nosem i skierował się w jego stronę.
-My, wilki, powinniśmy się trzymać razem. Więc co Cię gryzie? -zapytał będąc w niewielkiej odległości od niego.

Alex Howlett

-Nie wszystkie wilki trzymaja nasza strone...-przypomniał Alex usmiechajac się:- Dobrze spędzasz czas na wakacjach Tsu?-spytał chłopaka. Wyciągnał cygaro i zapalił:- osobiscie uważam, ze to cudowne miejsce... gdyby pewne osoby nie przebywały tu z nami...

Tsu Black

-No tak, nie wszystkie wilki się dogadują. -stwierdził z nieco ironicznym uśmiechem. -No acz wampiry wcale nie są lepsze. -stwierdził i wszedł do środka altany. -Też uważam, że jest to magiczne miejsce. Łączy zwaśnionych, kłóci sprzymierzonych. -zaśmiał się. -A więc kto Ci zaszedł za skórę. Bo mnie na razie nikt nie miał okazji.

Alex Howlett

-gabriel... ten rpzyjaciel suniv... nie chodzi tu o zazdrość-zobaczył mine chłopaka:-Powiedziałem, ze nie chdozi o zazdrość.... nasze klany się ze soba nie zgadzaly... i miały dobre powody... spotkałem go już wczesniej, i wtedy nie rpzypadł mi do gustu...

Tsu Black

Chłopak przytaknął, wyjął papierosa z ust i zgasił go. -To może by go wyeliminować? -zapytał, a potem zaśmiał się z własnej głupoty. -Pewnie próbowałeś, albo nie mogłeś z jakiegoś powodu.

Alex Howlett

-Nie... to nie mój styl...-odparł Alex:- Mielismy mały pojedynek... ale był nieco wyżej doświadczeniem w walkach niz ja.... szło mi dobrze, ale zyskał przewage a ja dalem złapac sie w pułapke...-usmiechnal się zawstydzony swoim zachowaniem:- Tego ucze kazdego z klanu... najlepsza transformacja w wilka i uzycie ich siły to nie impulsywnośc i wybuchy energii, ale regularne jej kontrolowanie... nawet jesli ejstes wilkiem, umysł musi pozostac ludzki...

Tsu Black

-No racja. Nie można uciekać się do takich metod. To takie płytkie. -upił łyk whisky. -Każdemu zdarza się trafić na silniejszego. Doskonale to wiem, od czasu kiedy mało nie zginąłem. -odparł. -To, że jestem młody nie oznacza, że nie otarłem się o śmierć. -powiedział spokojnie. -Najważniejsze że oboje żyjemy. -uśmiechnął się. -Więc co planujesz z nim zrobić? Bo chyba nie zostawisz tego od tak? -postawił butelkę na najbliższej płaskiej powierzchni i zdjął gitarę z pleców opierając ją o jedną z ławeczek.

Alex Howlett

-Zobaczymy, jak sie potocza wypadki...-odparł alex opierając sie o pal:- Nie pozwole mu zrobic ruchu, ale bedzie sie tu krecił.... jesli dowiem sie, ze ma inne intencje, wtedy sam stane do działania...-spojrzał na tsu:- A jak z Nessi? wszystko sobie wyjasniliście?

Tsu Black

Przytaknął tylko na uwagę o wspomnianym mężczyźnie. A o wzmiance o Nessi zaśmiał się cicho. -Z Renesmee? Właśnie do tego przypadku było moje stwierdzenie że to miejsce "Łączy zwaśnionych..." -odparł. -Jest dobrze. Bylebym tego nie zepsuł, znowu...

Alex Howlett

-Ojj nie przejmuj sie...-odparł alex:- Jak kocha to wybaczy....

Tsu Black

-Dokładnie. Musi mnie kochać skoro wybacza mi to wszystko. -stwierdził zadowolony. -A skoro o niej. Nie wiesz gdzie może być? -zapytał. -Chciałbym ją zobaczyć po... -uśmiechnął się. -Zakupach.

Alex Howlett

-jest na plazy, z tego, co mi wiadomo...-odparł Alex:- Dzisiaj wazny dzień...-poprawił fryzure i westchnał:- Musze iśc sie przebrac...