www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

Eve weszła wściekła do salonu. Chodziła jak lwica w klatce na około nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Zdawała sobie sprawę z tego jakie przedstawienie zrobiła przed chwilą, ale nie miało to dla niej teraz znaczenia. W sumie była zadowolona że wykrzyczała w końcu to o co jej od dłuższego czasu chodziło. Nie czuła się jedyną kobietą w życiu Gabriela tylko jedną z wielu kobiet.

Zdecydowała się usiąść bo poczuła żywsze ruchy dziecka. Zajęła jeden z foteli i westchnęła głośno.

Jason Howlett

-Kuzynko, widze, ze wszystko idzie dobrze...-powitał ja głos Jasona, który zjawił sie w Salonie:- Scarlett i dzieciaki witają się z wszystkimi.... postanowiłem Cię rpzywitac..-podszedł uściskac Eve.

Bellatriks Lestrange

- świetnie Jason..na prawdę jestem poruszona..- mruknęła pod nosem

Jason Howlett

Jason uścisnał kuzynkę i przyjrzał sie je:- Wiem, ze rpzyszedłem nie w pore... ale usiądź..... widziałem zamieszanie....-przyznał:- Ale mysle, że to wszystko sie ładnie rozwiaże...

Bellatriks Lestrange

- zobaczymy..

Nagle do salonu wpakowała się trójka dzieci wołając : Ciociu!

Eve uśmiechnęła się i przywitała się z każdym z osobna. Howarda ucałowała w czoło, Elizabeth mocno przytuliła a Tyberiusa cmoknęła w nos i odwzajemniła jego uśmiech.

Scarlett weszła na rękach z rocznym Cygnusem
- ślicznie wyglądasz Eve..
- tak..jak wieloryb..- mruknęła dziewczyna i przywitała się z najmłodszym członkiem rodziny - Ty Scarlett za to trzymasz się fenomenalnie..- spojrzała na nią z podziwem

- spokojnie..Ty też tak będziesz wyglądać..- obiecała młodszej kuzynce i przywitała się z nią - położę Cygnusa i zaraz do was wracam..- uśmiechnęła się i poszła na górę.

Dzieci natomiast wyszły na dwór

Jason Howlett

Jason usiadł na kanapiespoglądając na kuzynke z troska.
Po chwili wszedł Alex:- Eve...-zagadnał:- Możemy porozmawiać>?

Bellatriks Lestrange

- jasne..chcesz się dowiedzieć ile będzie osób..? ok 300..będą wielkie zajebiste torty i zabawa do białego rana..- poruszyła zabawnie brwiami nakładając sobie winogrona - o samym ślubie nie mam zamiaru rozmawiać..i radzę się dostosować..- zmrużyła oczy - nie wolno denerwować kobiet w ciąży..bywają nieobliczalne..- przypomniała bawiąc się owocem - Sophie..czemu chodzisz sama? - spytała zaciekawiona Eve wchodzącej dziewczynki

Panienka Malfoy wzruszyła ramionami i usiadła na jednej z kanap

Jason Howlett

Alex spojrzał na nią groźnie. Jason tymczasem sie cichcem wycofał. Howlett podszedł do córki:- Nie o to chodzi.... Eve.... pozwolisz mi kiedykolwiek sobie pomóc?

Bellatriks Lestrange

- ale ja nie potrzebuje pomocy..

- Eve..- na schodach pojawiła się Narcyza

- no następna..powiedziałam o co mi chodzi i sprawa zamknięta,,daj mi spokój..- zwróciła się do Alexa - bo wszystko ok..i byłabym wdzięczna cioci gdyby ciocia trzymała się z dala od Gabriela bo ja nie ręczę za siebie..- spojrzała na ciotkę z poważnym wyrazem twarzy - to jest coś nad czym na razie nie potrafię zapanować..przykro mi..teraz przepraszam ale jestem zmęczona..po za tym..plecy strasznie bolą..- mruknęła i poszła na górę się położyć

Narcyza usiadła obok wnuczki zamyślona
- a co masz robić z Gabrielem Narcyzo? - spytała Sophie która na prośbę dziadków zwracała się do nich po imieniu
- nic kochanie..to stare dzieje.. do których nie ma sensu wracać..- kobieta pogłaskała dziewczynkę po jasnych włosach z lekkim uśmiechem - Alex..daj jej..swobodę..potrzebuje tego..wkrótce będzie matką i żoną..i sama będzie rozwiązywać swoje problemy..tutaj rola rodzica już się kończy..

Jason Howlett

Alex spojrzał na Narcyze ze smutkiem:- Tak... ale co sie ma kończyc, skoro ona nawet nie pamieta, ze się rola zaczeła...-mruknal zrezygnowany Alex i ruszył rpzed siebie.

Bellatriks Lestrange

- Alex..teraz dzieci są inne..szybciej dorastają..nie ma tak jak kiedyś..- kobieta ruszyła za nim - ja za takie odzywki dostałabym w twarz od matki albo ojca i było by po sprawie..a teraz..sam widzisz jak to wygląda..- zatrzymała go - postaraj się być przy niej tak po prostu..jeśli będzie chciała Ci opowiadać o swoich problemach to to zrobi..- przytuliła się do niego - wiesz że jest tu basen - uśmiechnęła się czarująco - więc możemy kontynuować moją lekcję pływania

Sophie zaśmiała się cicho ale umilkła widząc wzrok Narcyzy

Jason Howlett

Alex odparł:- Nie.. nie o to chodzi.... Suniv zniknęła, a ja sam sie nia zajmowalem.... teraz ona chyba w ogóle nie pamieta, ze ma ojca.... idę sie rpzejśc... sam...-powiedział cicho:- PRzepraszam ciociu...-wyslizgnal sie z jej uścisku i wyszedł z salonu.

Bellatriks Lestrange

Narcyza wpatrywała się chwile w jego plecy po czym wróciła na górę do córki.

Sophie siedziała sama przez kilka minut zaledwie bo zaraz pojawił się Draco, a za nim wbiegł Tyberius, Vivianne i Scorpius. Cała trójka rozrabiaków usiadła na kanapie i otrzymała po szklance soku. Draco usiadł obok córki z uśmiechem i przytulił ją

- czemu jesteś taka nieobecna co? - pogłaskał córkę po policzku
- sama nie wiem..
- spokojnie..zaopiekujemy się nią..- obiecała Elizabeth która razem z Howardem była właściwie równolatką Sophie. Trójka starszych dzieci zniknęła gdzieś na górze rozmawiając o czymś z zainteresowaniem.

Minęli się ze Scarlett.
- dobrze sobie radzisz Draco..- westchnęła siadając obok niego
- staram się..ale dziękuje.- westchnął spoglądając na zmęczone brzdące

Jason Howlett

Po chwili wszedł Victor:- No rany...... tata wygląda nieciekawie....-westchnał:- Co porabiacie?-spytał z usmiechem, siadając w fotelu.

Bellatriks Lestrange

- a tak sobie rozmawiamy o brzdącach..- wskazała na trójkę która znów wybiegała na dwór

Po chwili przy Victorze znalazła się Anna, przywitała się ze Scarlett i Draconem po czym poszła przywitać się z resztą

- Eve..jest teraz w kiepskiej kondycji psychicznej..i przerzuca to na inne osoby więc uzbrój się w cierpliwość i dużą dozę zrozumienia..- westchnął Draco przytulając kuzynkę