www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

-Ach, tacie...-odparła Bella:- Wrócił troche pokiereszowany z wycieczki.... wygląda okropnie...-podsumowała.

Bellatriks Lestrange

- cóż..jak się nie słucha żony..czyli mnie..to tak ma..- stwierdziła kobieta krzyżując ramiona i oparcie wpatrywała się w szklany ekran

Alex Howlett

Bella spojrzała na macoche:- Ojj no daj spokój.. dobrze wiesz,z ę chciał jak najszybciej załatwic ta sprawe......-przysuneła się:- nawet co nieco zyskał... poza siniakami i ranami na torsie.

Bellatriks Lestrange

- niby co? - kobieta walczyła właśnie spojrzeniem z animowanymi króliczkami które pojawiły się na ekranie

Alex Howlett

-Dwie posiadłości, w Norwegii i w Hiszpanii... poza tym, połowe majątku całej grupy, w tym Magnusa i osobiste notatki, które należały wcześniej do valeriana....

Bellatriks Lestrange

- wiesz...jedną z moich nielicznych zalet jest to że nie jestem przekupna..na mnie posiadłości ani majątek nie robi wrażenia..to są rzeczy drugiej kategorii..

Alex Howlett

-Tak.. ale chodziło głównie o notatki...-odparła Bella:- Sa tam jakieś starożytne zapiski..... jakieś zaklęcia..... chyba nawet przymierza z innymi grupami..... w tym z waszą.....-rzuciła nagle.

Bellatriks Lestrange

- nie obchodzi mnie to..- rzuciła Bellatriks - to nie moja sprawa..jedyne czym będę się zajmować to wychowanie mojej córki..James niech sobie robi co chce..- dodała nalewając sobie wina i wyszła na taras

Alex Howlett

Bella wyszła za nią:- Mamo...słuchaj, On chciał zamknąc tą sprawe jak najszybciej ze względu na Ciebie i Vivianne!!-rzuciła:- Inaczej nie daliby mu spokoju!

Bellatriks Lestrange

- nie potrzebnie w ogóle zaczynał..- spojrzała na nią ostro i wróciła do salonu - ja mam na prawdę tego dość Bello..jak przeżyjesz to co ja to zrozumiesz...nie bez powodu zgodziłam się na oświadczyny twojego ojca..chciałam spokoju..już ja jestem wystarczająco walnięta..i chciałam kogoś kto zapewni mi stabilizację..nie mam 20 lat ..

Alex Howlett

Bella odparła:- Ale......
-Ale cisza...-powiedział James stając za córką. Bella spojrzała na tate lekko wystraszona po czym cofnęła się.
James natomiast podszedł do Bellatriks i zamknał drzwi tarasowe:- Bella... nie Ty pierwsza nie ostatnia robiłas różne rzeczy w swoim zyciu...... ja poradziłem sobie już ze swoją przeszłościa.... tak jak Ty ze swoja... i możemy miec już spokój...-dodał, dopinajac koszulę i przysuwajac płaszcz. Podszedł do niej:- Przepraszam Cie, ale nic wiecej nie ma z mojego życia, co mogłoby mnie ścigać.... zrozum....

Bellatriks Lestrange

- tego nie wiem..- odpowiedziała mijając go i odkładając pusty już kieliszek na stół - ale widzę że nie jesteś obłożnie chory tak jak próbowała mi to przedstawić Bella..- zmierzyła go ironicznym uśmiechem - ooo Vivianne..- uśmiechnęła się widząc schodzącą córkę - powoli zacznij się pakować..zjemy coś i wracamy do domu..

- a mieliśmy jeszcze zostać..- V spojrzała zaskoczona na matkę

- to zostań z ojcem..ja wracam do domu..- odpowiedziała tonem nie znoszącym sprzeciwu i poszła na górę

Vivianne spojrzała na ojca jakby coś rozważała, po czym westchnęła i ruszyła na górę za matką

Alex Howlett

James spojrzał za Nimi i westchnał cieżko. Bandaże pod koszula powoli nasiakały krwią, ale mężczyzna zacisnał zeby:- Kobieta... jak rany..- i ruszył za Bellatriks.

Bellatriks Lestrange

James minął się z Narcyzą, która schodziła na dół z córeczką na rękach. Kiedy mała Anastazja zobaczyła Bellę, zawstydzona wtuliła twarz we długie włosy matki.
- nie bądź śmieszna..Bella Cię nie ugryzie.. - westchnęła kobieta rozbawiona i usiadła z małą na kanapie - co tam powiesz??..kiedy zbierzemy się na Twoim ślubie? - spytała Narcyza z czarującym uśmiechem

Alex Howlett

Bella uśmiechnęła się:- Jeszcze nie wiemy.... planujemy z Williamem, ale jakoś nie wiemy, jaki termin ustawic....-uśmiechneła się uroczo:- anastazja jest taka słodka..-zauważyła.