www.starozytnyhogwart.fora.pl

Scarlett Howlett

- jest na to sposób..musisz się zdenerwować..- westchnęła Bellatriks rozbawiona - przy porodach zawsze to pomaga..

- ciociu..- Scarlett spojrzała na nią z niedowierzaniem

- no co ?

- wolimy chyba mniej stresowe metody..- odparła Scarlett wręczając Lilianie szklankę wody

- róbcie jak chcecie, ja jednak na jej miejscu wolałabym mieć już to dawno za sobą..

Liliana Malfoy

Liliana roześmiała się cicho, a zaraz potem skrzywiła, gdyż spowodował on kolejną falę skurczy.

-Chyba skorzystam z tradycyjnych metod. Nigdzie się przecież nie śpieszę. - wzruszyła ramionami i napiła się wody podanej przez Scarlett. - A Ty jak się czujesz?

Scarlett Howlett

- dobrze, ale chciałabym się poczuć jeszcze lepiej, dlatego pójdę się położyć..przyszłam tylko życzyć Ci powodzenia..Scarlett również..- odparła z uśmiechem po czym wyszła powolnym krokiem.

Liliana i Scarlett rozmawiały ze sobą przez około godzinę, kiedy do pokoju wróciła akuszerka
- i jak się czujemy? - spytała Liliany

Liliana Malfoy

-Dobrej nocy zatem. - odprowadziła ją wzrokiem do drzwi. Mimo, że do właściwego porodu zostało jeszcze trochę czasu, to Liliana już czuła zmęczenie. Sam dzień w końcu obfitował w wrażenia, a ona mało spała.

-Mam coraz częstsze skurcze. - spojrzała z powagą na akuszerkę.

Scarlett Howlett

Akuszerka wykonała ponowne badanie
- nie śpieszy im się chyba na świat..

- czasami bywa i tak..- stwierdziła Scarlett - to co jeszcze jeden eliksir?

- myślę, że będzie to lepsze wyjście tym bardziej, że Pani nie jest w dobrej kondycji..myślę, że podamy eliksir teraz i za pół godziny uda się już podać znieczulenie..

Jak uzgodniły tak zrobiły. Scarlett wykonała potrzebną miksturę i wręczyła Lilianie kolejną szklankę.

Liliana Malfoy

-Ale wszystko w porządku? Nic im się nie stanie, że to tak długo trwa? - spytała zaniepokojona. Bardzo czekała na te dzieci i bardzo je kochała, zanim jeszcze przyszły na świat. Liliana od razu wypiła podaną jej miksturę. Ufała Scarlett, a co za tym idzie, akuszerce też.

Scarlett Howlett

- porody bliźniaków zazwyczaj są ciężkie..ale nie znaczy to, że będą pełne komplikacji - uzdrowicielka uspokoiła ją zaraz - ten eliksir podamy dzieciom po urodzeniu..- wręczyła Scarlett fiolkę - Pani teściowa dała go zapobiegawczo..gdyby były chore muszą dostać pierwszą dawkę od razu po urodzeniu..z tego co wiem da się z tym żyć...przykładem jest Pani teść i szwagierka..Pani rodzina wytłumaczyła mi, że ma to związek z pochodzeniem od wili ale bez nerwów nie jest przesądzone by Pani dzieci to miały..- odparła z pokrzepiającym uśmiechem po czym wykonała jej różdżką jeszcze kilka ogólnych badań - jest pani osłabiona, ale powinna dać radę

Liliana Malfoy

-A widziała Pani Draco? Boję się, że wariuje z niepokoju. Niby to taki spokojny człowiek, a jak przychodzi co do czego.. - zrobiła nieokreślony ruch ręką, a potem cała się skrzywiła z bólu. Skurcze były coraz częstsze i coraz mocniejsze. -Narcyza mi mówiła, że prawdopodobieństwo jest znikome. Scorpius i Sophie tego nie mieli. - odpowiedziała, gdy odzyskała oddech.

Scarlett Howlett

- za tem nie ma się czym przejmować..Scarlett będzie zajęta porodem, czy życzy sobie Pani by ktoś z rodziny był tutaj obecny..najlepiej kobieta..z doświadczenia wiem, że mężczyźni raczej nie nadają się do tego typu przedsięwzięć..- odparła pół żartem pół serio

- to nie najgorszy pomysł..- przyznała Scarlett przynosząc ręczniki

Liliana Malfoy

-Ja.. Narcyza mogłaby przyjść. Jeśli chce. Nie chcę Sophie przerazić. W końcu ją też niedługo to czeka. - powiedziała cicho, a potem upiła kilka łyków wody.

Scarlett Howlett

- pójdę po nią..Ty spróbuj odpocząć przed metą..- odparła Scarlett po czym wyszła z sypialni

Uzdrowicielka natomiast usiadła do eliksirów

Liliana Malfoy

Liliana pokiwała tylko twierdząco głową i przymknęła oczy, próbując zupełnie się rozluźnić przed przyjściem najgorszego momentu porodu.Już bolały ją wszystkie mięśnie, a co dopiero później.

-Dużo jeszcze czasu zostało? - zapytała po dłuższej chwili milczenia akuszerkę.

Scarlett Howlett

- proszę być cierpliwą..wszystko w swoim czasie..- odparła kobieta zapisując coś na pergaminie. Po kolejnych 10 minutach do komnaty wróciła Scarlett prowadząc za sobą Narcyzę. Kobieta zawiązywała właśnie długi kremowy szlafrok gdy napotkała na zirytowany wzrok Liliany
- co się dzieje ? - spytała Malfoy przypatrując się kobiecie

Liliana Malfoy

Liliana zmrużyła niebezpiecznie oczy. Ten cały poród ciągnął się i ciągnął i jej już wydawał się wiecznością. Nawet jeśli dramatyzowała. Bolały ją wszystkie mięśnie od tych całych skurczy.

-Zaraz zwariuję ciociu! - westchnęła, przykrywając się mocniej kołdrą. Dobrze, że teściowa tu była.

Scarlett Howlett

Zdaniem Narcyzy Liliana faktycznie nie wyglądała najlepiej.
- zbadaj ją..- rozkazała uzdrowicielce i odebrała kompres od Scarlett po czym ułożyła go na czole Liliany

- zaraz będziemy zaczynać..- odparła kobieta - Scarlett podaj Pani eliksir..może nie zadziałać od razu bo Pani poród postępuje w tym momencie bardzo szybko..- to skierowała już bezpośrednio do rodzącej

- no to zdążyłam w samą porę..- odparła Narcyza lekko się uśmiechając