www.starozytnyhogwart.fora.pl

Scarlett Howlett

- oczywiście..- skrzyżowała ramiona - lepiej się przyznaj co zbroiłeś ..- westchnęła i zajrzała do łazienki. Kąpiel rzeczywiście była gotowa. - musiało to być coś bardzo spektakularnego sądząc po ilości Twoich dobrych uczynków..

Jason Howlett

-Nic nie zrobiłem...-powiedział Jason unoszac obie ręce do góry:- Przysięgam.-przytulił zone:- Mam Ciebie może jeszcze zanieść? Powinnaś odpoczywać... dla odmiany.

Scarlett Howlett

- dobrze wiesz, że nie lubię siedzieć bezczynnie..- westchnęła kobieta rozbawiona jego pomysłami - no ale skoro tak się napracowałeś, to szkoda byłoby nie skorzystać..- odparła, po czym cmoknęła go w nos i ruszyła do łazienki. Zrzuciła z siebie brudne ubrania i z błogim uśmiech zanurzyła się w wannie. - dzieci śpią ? - spytała otwierając oczy

Jason Howlett

-Tak... Chociaż rano wezme Howarda i Tyberiusa na mały spacer... I zobacze, czego się nauczyli, gdy mnie nie było.-wyznał mężczyzna wchodzac do łazienki:- Wiesz, naprawde ciekawe masz o mnie zdanie, skoro myslisz, ze chcę Cie od razu za coś złego przeprosić...-ucałował Ją w czoło:- Potrzebujesz czegoś-spytał siadajac na skraju wanny.

Scarlett Howlett

- zdanie ?..nie..to przyzwyczajenie kochanie..a Elizabeth ? - spytała wpatrując się w niego uważnie - nie jesteś w formie więc mogę się założyć, że rozłoży Cię na łopatki..

Jason Howlett

-Przyzwyczajenie mówisz...Dobre i to-wzruszył ramionami:- Elizabeth też z Nami pójdzie. Może we trójkę, jesli dobrze opracuja strategie, to im sie uda. Nie siedze tylko przy biurku i reperuję różdzki, Kochanie. Co nieco jeszcze umiem, aż tak stary nie jestem-zaśmiał się krótko.

Scarlett Howlett

- w naszej małej sforze przoduje teraz Twoja córka..Howard z wiadomych przyczyn nie jest do końca dyspozycyjny..a pro po..rozmawiałam z Bellatriks i powiedziała, że po powrocie do domu może spróbować cofnąć chociaż część tego co razem z Valerianem mu...zepsuli..- dodała po dłuższej przerwie chcąc użyć najodpowiedniejszego słowa - żal jego talentów, ostrzegają, że będzie to bolesne, ale warto spróbować..aa Elizabeth cały czas mówi mi o jakimś rocznym treningu na który chce pojechać..Marcus podobno był na nim...może puścilibyśmy tam również Howarda..nauczyliby się czegoś nowego i większej kontroli nad swoimi darami, Tyberius pójdzie na 3 rok do Hogwartu, to jest złote dziecko, żadnych problemów z nim nie ma..jak na razie..- poprawiła się szybko widząc spojrzenie męża - zostałby nam Cygnus, odkąd nauczył się chodzić jest po prostu wszędzie..- dodała z uśmiechem przysuwając się do Jasona i oparła się o brzeg wanny łokciami - wzięłabym urlop wychowawczy i posiedzielibyśmy sobie tak w trójkę na przykład..- mruknęła po czym cmoknęła go w nos

Jason Howlett

Jason nachylil sie do niej:- Propozycja jest swietna, a cel przyswieca nam sluszny...-mruknal:- Ja jestem za.... Przeciez wiekszosc czarodziejow ma rozdzki i musi je tylko umiec czyscic. Moge zninknac z rodzinka na jakis czas...-musnal jej wargi delukatnie.

Scarlett Howlett

- no więc właśnie..po za tym uważam, że mamy wystarczające fundusze by sklep nieco powiększyć i zatrudnić tam kogoś kto będzie zajmował się doborem..- kontynuowała wodząc paznokciem po jego ramieniu

Jason Howlett

-Ollivander jest bliski zawalu, wiec....znajde kogos w moim wieku...-puscil jej oczko:- Zeby energie wlewal w sklep, a ja moge poswiecac swoja energie na rodzine. To byloby najlepsze rozwiazanie. Nie musialbym wyjezdzac i znikac....-przejechal opuszkami palcow po jej szyi i policzku- Bylbym blisko. Bardzo blisko-usmiechnal sie czarujaco.

Scarlett Howlett

- tak jak tylko mąż powinien..- mruknęła

- eeemm..przeszkadzam ? - nagle dało się słyszeć głos Elizabeth od strony drzwi

Scarlett wykorzystała moment nieuwagi Jasona i niczym topielica wciągnęła go do wanny.

- już nieważne.- westchnęła dziewczyna uśmiechając się pod nosem - następnym razem pamiętajcie o drzwiach..- dodała po czym opuściła pomieszczenie

Jason Howlett

Jason pod woda pocalowal mocno swoja zone, a gdy wynurzyl glowe znad tafli wyplul naleciala do gardla wode i mruknal:-Tak czulem, ze jestes jakos zbyt przymilna, zwlaszcza, ze ja jestem suchy i siedze na krawedzi.... No coz....-rozesmial sie odgarniajac wlosy z czola, bo wygladal w nich jak parodia sznaucera:- Skoro juz tu jestem...-objal w wodzie Scarlett i namietnie pocalowal.

Scarlett Howlett

- zapomniałeś jak potrafi zaskakiwać Twoja żona..nie ładnie..- mruknęła przejeżdżając paznokciem bo guzikach koszuli Jasona. - szkoda..- westchnęła i oddała pocałunek siadając okrakiem na jego kolanach

Jason Howlett

-Nigdy sie nie przyzwyczaje do Twoichn niespodzianek, Kochanie...-przyciagnal Ja do siebie ze smiechem. Chwile chlonal zapach jej skory, oddychajac jej w szyje, i opuszkami przejezdzal po jej plecach, by co chwila muskac boki jej piersi, a delikatnie ruszyl nogami tak, by zona przysunela sie jeszcze blizej. Wtedy jedna reka zsunela sie, jezdzac po jej udzie i biodrach.

Scarlett Howlett

Kobieta uśmiechnęła się i po raz kolejny złożyła na jego ustach namiętny pocałunek. Niespiesznymi ruchami odpinała pokolei każdy z guzików koszuli. W końcu pozbyła się jej wprawnym ruchem i przysunęła się jeszcze bliżej obejmując partnera tym samym nogami w pasie.
- zgłodniałam..- mruknęła przygryzając wargę, po czym przejechała paznokciami po jego nagich plecach