www.starozytnyhogwart.fora.pl

Scarlett Howlett

Bellatriks szła przez pewną chwilę spokojnie obok Jamesa. W końcu wzburzona tym wszystkim nie wytrzymała. Przycisnęła go z całej siły do drzewa i mocno pocałowała.

Scarlett zachichotała i poprowadziła szybciej osłupiałego Jasona w stronę domu.

Jason Howlett

Jason oglądał sie niedowierzajac własnym oczom i prawie się wywrócił. Jednak pobiegł za Scarlett.

James oddał pocałunek i przyciągnał Bellatriks do siebie, obejmując Ją czule :- Tak....-spojrzał jej w oczy:- Po prostu na chwilę sie zamknijmy....-i pocałował Ją namiętnie, trzymajac w objęciach.

Scarlett Howlett

Kiedy pocałunki przybrały na sile Bellatriks opanowała siebie i odsunęła się szybko. Z nieodgadnionym wyrazem twarzy wygładziła ubranie i odwróciła się z zamiarem ruszenia za Scarlett i Jasonem.

Jason Howlett

James westchnał:- Jasne... i teraz mam się zastanawiać....-rzeczywiście, sto mysli naraz próbowało rozsadzić mu czaszkę, ale mężczyzna zdusił je jednym cichym oddechem. Ruszył spokojnym krokiem i zrównał się z Bellatriks:- A Ty jak zwykle swoje...-mruknał, ale usmiechnał się , gdy odwrócił głowe w druga stronę.

Scarlett Howlett

- po prostu to nie jest fair..nie mogę sypiać i z Tobą i Z Rudolphem więc zrobiłam sobie pieprzony celibat..- syknęła i tupnęła przy tym nogą - jak tak dalej pójdzie to zaciągnę do łóżka pierwszego który mi się napatoczy..- dodała rozeźlona i odwróciła się. Przed nią stał Gabriel z Velcanem.

Mężczyzna wyraźnie dusił się ze śmiechu
- Bello gdybym nie był żonaty..ale w obecnej sytuacji..

- weź się odwal..- warknęła i ruszyła sama w stronę domu z zamiarem zaszycia się w swojej komnacie

Gabriel przeniósł wzrok na Jamesa i jeszcze raz wybuchnął śmiechem.

Jason Howlett

James westchnął:- Tak.... świetnie...... genialna wiadomość...-powiedział do siebie wściekły.

Jason podszedł do Gabriela:- Widze, ze spacerek dla zdrowia? O ile mały nie chce się ścigać?

James spojrzał na Gabriela:- Widzisz.... z czym musze sie zmierzac każdego dnia....-wzruszył ramionami:- Chyba jednak Ją odwiedzę....

Scarlett Howlett

- wiesz James..wbrew pozorom Bellatriks jest najprostszą kobietą do obsługiwania..- odparł rozbawiony po czym zwrócił się do Jasona - jak dla mnie to jest spokojny i senny z tego co widzę..- odparł spoglądając na Velcana, który faktycznie wyglądał na wykończonego - chodź chłopie..pora na odpoczynek..- zarządził i ruszył za Bellą i Scarlett

Jason Howlett

-Wiem.... alei tak jest wiele przeszkód, no cóz...-ruszył spokojnym krokiem razem z Gabrielem, a Jason dołączył się do Scarlett:- Zapowiadają się naprawde miłe wakacje...

Sophie Riddle

__________________________________________

U góry wodospadu powstało coś na kształt naturalnych gorących źródeł. Sophie odkryła to drugiego dnia rano i od razu poszła się przebrać. Wróciła tam po godzinie. Ręcznik zostawiła na jednej ze skałek i w bikini usiadła na czymś w rodzaju siedzisk. Wyciągnęła się w tak uwielbianej przez siebie ciepłej wodzie i przymknęła oczy.

Tom Riddle

Tom wrócił właśnie z krótkiej wycieczki, na którą razem z Willem zabrali Scorpiusa, Tyberiusa i Nathaniela. I jak to sami chłopcy określili; była to prawdziwa męska wycieczka. Thomas zostawił swój plecak w holu i od razu wybrał się na poszukiwanie Sophie. Dopiero Rose powiedziała mu, że widziała ją z ręcznikiem, więc pewnie ulokowała się gdzieś w pobliżu wody. Gdy tylko ją znalazł, podszedł do niej po cichu i zakrył oczy, a potem złożył delikatny pocałunek na jej karku.
-Wcześnie dziś wstałaś - zauważył.

Sophie Riddle

Kiedy Sophie poczuła jego usta na swoim karku poczuła przyjemny dreszczyk i uśmiechnęła się od razu.
- nie chciałam tracić czasu..dzisiaj jest piękna pogoda, po za tym znalazłam to miejsce..- odparła odwracając się lekko do niego - a wy gdzie byliście? - spytała zaciekawiona

Tom Riddle

Chłopak zaczął się rozbierać, by móc jak najszybciej dołączyć do dziewczyny.
-Poszliśmy w górę rzeki, kawałek dalej jest kolejny, nieco mniejszy wodospad i małe jezioro. Niesamowite miejsce - powoli zanurzył się w ciepłej wodzie. - A żeby potem nie umrzeć z gorąca musieliśmy wyruszyć tak wcześnie.

Sophie Riddle

- i tak po prostu zabraliście mojego świrniętego brata i swojego siostrzeńca?..jedyny normalny z nich to Tyberius..- dodała rozbawiona - a pro po Twojej siostry..staje się nie do wytrzymania..ciągle marudzi i przestawia wszystkich z kąta w kąt..próbowała dzisiaj rano na Lucjuszu, ale postraszył ją laską.. - zaśmiała się i przytuliła od razu gdy usiadł obok

Tom Riddle

-No dokładnie tak, ale obiecuję, że przez resztę dnia będą niczym aniołki, bo już w trakcie powrotu ledwo szli - rozsiadł się wygodnie i objął ją ramieniem. - A myślisz, że dlaczego w tak taktowny sposób się ewakuowaliśmy? Podziwiam Twojego ojca, że chce się związać z taką małpą, jak moja siostra. Łatwo mu nie będzie, ale miłość podobno ślepa jest. Nie wiesz może, co jest z Rose, jak zapytałem ją przed wyjściem o tą jej pijawkę, to mało mnie nie zabiła. - Spojrzał na nią pytająco.

Sophie Riddle

- no generalnie to się pokłócili..- odparła kładąc głowę na jego torsie - Rose chciała spędzić z nim noc, ale się nie zgodził..w sumie to mądrze zrobił..przynajmniej wiemy, że nie chce jej zrobić krzywdy - westchnęła. Po chwili tak jakby sobie o czymś przypomniała i odsunęła się delikatnie - musimy pogadać..