Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl
Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Las
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Zamek Rag-Na-Rock
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 22:57, 28 Sie 2014    Temat postu:

Bella Wtuliła się w Willa ocierajac łzy i krzycząc przez moment. Po chwili próbowała uspokoić oddech, spoglądając w stronę pola bitwy i zamku. Nie mogłą zajmowac miejsca i się ząłamywac. Ale utrata ojca była świeża. I bolała niewyobrażalnie.


Kadmus zauważył coś na linii wzroku, odbijając dwa wilkołaki do góry zaklęciem.

Jason szedł powoli w stronę Augustusa, świecąc złotymi oczyma. Łzy ciekły mu po policzku a zęby miał zaciśnięte tak, ze mimowolnie zgrzytały o siebie. Różdzkę trzymał wycelowaną w Wendigo, walczące z trójką WIlków.
ALister wychylił się unikajac ciosu ALastora i Jasona odepchnęło przed barierę:- Nawet o tym nie myśl!- krzyknał:- Jesteś Nam potrzebny tutaj! Jason!!!-ryknął do przyjaciela.

Victor i Marcus atakowali Alastora jednocześnie, nie dając mu miejsca na wytchnienie. ALister wrócił do walki i cała czwórka przemieszczała się strzelajac zaklęciami i odbijając je na wszystkie strony. Jednak nie to było centrum wojny.


Grzmiało, gdy Augustus odbijał zaklęcia Gabriela i Alexa oraz Howarda, manewrując między Nimi. Alex nacierał z prawej, gdy Gabriel ruszał z lewej. Cała trójka nie odpuszczała nawet na moment, nie zbierała oddechu. Ta bitwa miała dla Nich podwójne znaczenie i było tu zbyt wiele do stracenia.

Howardwytwarzał Tarcze za Tarczą, chroniąc Gabriela i Alexa, ale wiedział i widział po Nich, zę walki z rodzinką osłabił ich. Dlatego Bellatriks i reszta musieli odzyskać siły. Oni męczyli się i byli osłabieni. Augustus dopiero zaczał walczyć.

Błyskawice wystrzeliły z nieba w miejsce, gdzie stał Augustus, ale On odskoczył i machnięciem różdzki poderwał okoliczne kamienie, które zmienił się w grad odłamków w zderzeniu z błyskawicami.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom Riddle
Pracownik Dep. Międzyn. Współpr. Czar.


Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 865
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:03, 28 Sie 2014    Temat postu:

Rosalie spojrzała na niego niepewnie. Nadal się obawiała, że może znowu znaleźć się pod wpływem Perły. W końcu wyciągnęła sztylet, który Howard zawsze miał przytwierdzony do kostki i przecięła krępujące go więzy. Kręciło jej się w głowie. Może to skutek uderzenia przez Alastora, może zwykłe zmęczenie. Miała cichą nadzieje, że to drugie. Ostrożnie podniosła się z klęczek.
-Zostaliśmy porwani. Ja, Anastazja i Viv. A Wy, wszyscy którzy mają wilczy gen zostaliście zahipnotyzowani przez Perłę, ale teraz ona przestała działać. - spojrzała na niego smutno i odwróciła się, by poszukać Valeriana. Powoli podeszła do niego i dotknęła jego ręki.

-Valerianie..tak się bałam.. - szepnęła, patrząc na niego oczyma pełnymi łez.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Czw 23:17, 28 Sie 2014    Temat postu:

- już nic Ci nie grozi Rose..współczuję straty wujka..- wyszeptał. Może zachował się nieco oschle ale nie mógł się dekoncentrować. Znany był niegdyś z braku jakiejkolwiek słobości. Teraz powoli stawała się nią Rose co na polu bitwy musiał stłamsić - gotowa ? - spojrzał na Anastazję. Kiedy Malfoy kiwnęła głową Valerian odchylił lekko jej głowę - tak będzie to trwało krócej bo nakarmę się szybciej..- oznajmił odgarniając jej jasne włosy z szyi. Kobieta kiwnęła głową i przymknęła oczy. Wampir nie czekał długo tylko wpił się w jej szyję. Anastazja starała się nie krzyczeć. Kurczowo zacisnęła palce na szacie kuzyna.
- najbardziej się tam przydacie..- westchnęła Narcyza do Vlada odkrywając szyję

- pij..- ponagliła swojego stwórcę Suniv - musimy ich zmienić..- szepnęła i spojrzała na Rose - potrzebuję Twojej krwi..Rosalie..

W tym samym momencie na horyzoncie ponownie pojawił się Lucjusz prowadząc za sobą Toma, na którego barkach znajdowała się pantera.

Bellatriks zauważyła ich jako pierwsza i ruszyła biegiem w ich stronę.
- co jej jest?!

- wciąż śpi..- wyjaśnił Lucjusz kiedy wszyscy znaleźli się w obozie

Valerian skończył karmić się na Anastazji. Swoją śliną zatamował krwawienie i ułożył starannie kuzynkę na trawie
- dziękuje słoneczko..- westchnął czując przypływ sił i pogłaskał ją po głowie - odpoczywaj..- dodał po czym spojrzał na matkę - mam ją obudzić?..

- nie..niech śpi..nie chcę by to widziała..- szepnęła Lestrange i zatopiła palce w sierści panterki


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bellatriks Lestrange dnia Czw 23:22, 28 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom Riddle
Pracownik Dep. Międzyn. Współpr. Czar.


Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 865
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:28, 28 Sie 2014    Temat postu:

-Ja..Will? - spojrzała na niego, a broda zaczęła jej niebezpiecznie drgać. Nic nie wiedziała. Nie dopuszczała do siebie tej myśli, nawet wtedy, kiedy Tom dał jej jego różdżkę. Pomyślała, że może po prostu był ciężko ranny i odesłali go do domu, a różdżkę zostawił na wszelki wypadek, gdyby ktoś inny ją potrzebował. Przecież on nie mógł umrzeć. Wyglądała jakby miała zaraz upaść. Umorusana buzia i podarte ubranie tylko dopełniały widoku. - Nie wiedziałam, że nie..żyje.. - potem nie mówiła już nic. Odchyliła tylko głowę do tyłu, przyzwalając Suniv na picie jej krwi. Myśli pędziły jak oszalałe, pragnęła przytulić się do Valeriana, a on zamiast tego był tak bardzo nieprzystępny, chciała nie wierzyć, że William nie żyje, a ciało, które zauważyła już wcześniej musiało należeć właśnie do niego. Zamknęła oczy i zacisnęła pięści, czekając aż Suniv zrobi, co powinna.

Thomas ostrożnie ułożył panterę na ziemi. Poruszyła tylko nieznacznie ogonem i spała dalej. Ramię, które wcześniej nastawiała mu Scarlett znów pulsowało bólem, ale nie zwracał na to uwagi. Był gotowy do dalszej walki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Czw 23:36, 28 Sie 2014    Temat postu:

Augustus cofał się pod naporem trójki WIlków, ale po chwili role zaczęły się zmieniać. Ruszył do przodu, atakując samego Alexa. Howlett bronił się dzielnie, odbijając klątwę za klątwą, ale siły miał wysoce nadwątlone. Augustus korzystajac z okazji dopadł Alexa i porządnym zamachem uderzył go w twarz, odrzucając kilka metrów dalej. Howlett uderzył o trawę i potoczył się po niej, zatrzymując się pod drzewem.

WIlkołąki zaczęły znowu napierać, choć ich liczba gwałtownie zmalała. Gromadziły się wokół Anny, Daphne, Elizabeth. 5 Wilków otoczyło Eve.

Augustus zawył triumfalnie i wycelowanym zaklęciem wytrącił Gabriela z równowagi, po czym kopniakiem posłał go na łopatki. W końcu został tylko Howard.
Nestor rodziny bronił zaciekle obu Wilków, gdy starli się ze sobą. Ale Augustus miał zbyt dużo przewagi. Howard zauważył, jak Wendigo celuje różdżką w Alexa i Gabriela i zasłonił ich Tarczą. Jednakze był już zbyt zmęczony, a Tarcza za słaba.
-Avada Kedavra!
Zielony promień pomknął ku Tarczy, roztrzaskując ją na kawałki i trafił w pierś samego Howarda Seniora. Najstarszy z Howlettów wypuścił różdzkę z ręki i opadł na trawę, rzucając spojrzenie swoich pustych oczu na zamek.

Victor zamarł. Krzyk rozpaczy wyrwał Mu się z gardła, ale wylądował przed Nim Alastor. Wendigo i WIlk rzucili się na siebie, ale rodzielił ich Marcus, zatapiając sztylet w przegubie Alastora. Ten zawył wściekle i odepchnął chłopaka, po czym z uśmiechem ppatrzył w stronę Victora. Machnięciem różdzki znienacka odrzucił od siebie przeciwników i popędził w stronę Anny i Daphne.

Victor stracił głowę i ruszył do przodu miotajac zaklęcia w każdą wilkopodobną postać w zasięgu wzroku, by trafić w Alastora. Ten obrócił się w miejscu i łapiac za wbity sztylet wyciągnął go i wbił Victorowi w bark. Unieruchamiając go, wystrzelił dwa zaklęcia prosto w pierś Howletta odrzucajac go nieprzytomnego na pobliskie drzewo.


Augustus korzystając z zamieszania rzucił się na Rudlopha, który był blisko strefy medyków. Wendigo wystrzelił kilka klątw, łapiac po drodze miecz. Minął odbite przez Rudolpha promienie po czym skierował różdżkę na ziemię pod jego stopami. Kamienna dłoń wystrzeliła spod ziemi i złapała Rudolpha za kostkę.Augustus odbijał zaklęcia miotane prez wampira po czym złapał go za rękę z Perłą i odciął Mu ją ruchem miecza. Jedno z zaklęc RUdolpha trafiło go w ramię, osmalając je na powierzchni barku. Augustus wrzasnął ze złości i chwycił RUdolpha za szaty. Ostatni ruch miecza przeszedł przez szyję wampira, odcinając Mu głowę, która opadła z barków na ziemię. Augustus zawył triumfalnie.


Te dwie śmierci posłały wstrząs po całym polu walki. Augustus ścisnął Perłę, a Jason, Alex, Gabriel, Bella, Howard Jr. i Elizabeth złapali się za głowy i krzycząc z bólu opadli na ziemię:- Tak też to można zrobić....-wycedził Augustus spoglądajac z wyzwaniem na Bellatriks:- No chodź....-powiedział chowajac Perłę do kieszeni


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez James Howlett dnia Pią 10:02, 29 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pią 12:26, 29 Sie 2014    Temat postu:

Bellatriks wpatrywała się w pole walki nieodgadnionym wzrokiem. To wszystko stał się tak szybko.
- Bella zaklinam Cie..nie rób tego...- wyszeptała Narcyza kiedy Vlad skończył się nią pożywiać.
Lestrange spojrzała na martwego Howarda, poźniej na Rudolpha, a właściwie na jego odciętą głowę. W końcu przeniosła wzrok na zamek gdzie spoczywało ciało Jamesa. jej spojrzenie natrafiło też na śpiącą córkę. pogłaskała ją jeszcze raz po grzbiecie z przelotnym uśmiechiem. Kiedy spojrzała na Augustusa w jej oczach pojawił się niebezpieczny błysk. Kobieta odrzuciła sztylety. Kiedy wyszła przed tarcze nie spuszczając oka z Augustusa uniosła się kilka metrów nad ziemię i lewitując tak ruszyła w jego kierunku. Tam gdzie się pojawiała ziemia i odłamki skał zaczęły się unosić jak przy pojedynku z Alexem. Z jej dłoni wydobyły się czarne smugi, które dopadały do każdej żywej istoty, oplatały ją i wdzierały sie przez usta. Zabijały od środka.

Gabriel widząc to wstał szybko, podbiegł do Alexa przerzucił go sobie przez barki i przetransportował do Scarlett. Sam udał się by pomóc Eve.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 21:11, 29 Sie 2014    Temat postu:

Augustus roześmiał się widząc zniszczenie, jakie prezentowała Bellatriks:- Powiedzieć CI coś zabawnego? Wspaniały pokaz siły, cudowny...-wychrypiał:- Laxus miał Cię porwać i przemienić w jedną z Nas! Ale Twój kochaś James po prostu musiał wejśc mu w drogę, nie znając nawet Naszych zamiarów.....-dorzucił:- I teraz, hmm... zapłacił swoją cenę.-rozłożył ręce i wystrzelił zilonym promieniem prosto w Bellatriks.

Po chwili niebo nad nimi zrobiło się czarne. Alister i Marcus sami odpierali Alastora, przy czym Marcus, mimo zmęczenia, radził sobie równie dobrze, co Jego ojciec. Valerian wyczuł Czarną Magię, i to jedną z tych najmroczniejszych i zwrócił oczy na syna, który szeptał coś trzymajac różdżkę w pozycji obronnej.
-Alister, nie rób tego, słyszysz?!?!?!?!-wrzasnął starszy mężczyzna, ale było już za późno. Czarne chmury gromadziły się nad Alisterem, który wykonując jakąś starożytną inkantację wyczarował właśnie Czarnomagiczną Iluzję. Ciemnośc przybrała kształt, formę a potem przed ALastorem pojawił się Laxus, któego oczy jarzyły się fioletowym światłem.

Alastor spojrzał na AListera ze wściekłością:- Chcesz wykorzystać mojego ojca przeciwko mnie?!?!! Szczeniaku! Avada Kedavra!-machnął różdzką w Jego stronę, ale Laxus swoją bronią zmienił tor zaklęcia. Sam Alister stanął wyprostowany z mściwym spojrzeniem i uśmiechnął się triumfalnie.
Nagle momentalnie zbladł, a z Jego nosa oraz ust puściło się trochę krwi. Taka postać przywołana takim zaklęciem to było olbrzymie obciążenie dla Jego organizmu,nawet po wypiciu eliksiru Narcyzy. Fox upadł na jedno kolano, kaszląc krwią, ale wciąż trzymał wyciągniętą rękę z różdżką. Valerian przymknął oczy i zauważył złote nici łączące Laxusa z różdzką AListera, a takze Nim samym:- Pomózcie mu, prędko!-spojrzał na Bellatriks i resztę.
-WIlliam! Valerian!-wychrypiał Alister utrzymujac drżącą rękę:- Pomóżcie Marcusowi! Sam.... nie dam rady!-zakrztusił się i wypluł trochę krwi, podpierajac się dłonią.

Vlad rozeznał pole walki:- Suniv, idziemy wspomóc Twoją matkę. Już...-zarządził po czym skoczył w stronę Augustusa.

Alastor walczył teraz z Laxusem oraz Marcusem. W końcu wyczuł, że w tej formie nie jest w stanie niewiele zrobić i zaryczał wściekle, przemieniając się w olbrzymią, wilkopodobną bestię, której ślepia jarzył się czystym fioletem:- No dalej! Zobaczymy jak dacie mi rade teraz!-zaszydził rzucajac się z łapami na Marcusa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom Riddle
Pracownik Dep. Międzyn. Współpr. Czar.


Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 865
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pią 22:25, 29 Sie 2014    Temat postu:

Rosalie krzyknęła, kiedy zobaczyła głowę Rudolpha wirującą w powietrzu. Siedziała na ziemi, zupełnie wyczerpana po tym, jak Suniv pożywiała się jej krwią. Płakała cicho po stracie Williama, niezdolna do żadnego większego wysiłku. W dłoni ściskała jego różdżkę, czując, że to jedyna rzecz, która go z nim łączy. Po tym, co zobaczyła, nie wytrzymała. Wszystkie te tygodnie, które spędziła w zamknięciu, wszystkie czarne myśli, w których rozważała zakończenie tego, wszystko to wyszło na wierz z każdym spazmatycznym szlochem, który targał jej wychudzonym ciałem. Zaciskała mocno dłonie błagając, by w końcu zabili Alastora i Augustusa. Największe bestie, jakie znała. Nie chciała jednak na to patrzeć.

Tom długo bił się z myślami. Bellatriks nauczyła go tego zaklęcia. Było niezwykle wyczerpujące, jednak dla nich liczyły się sekundy. Wyszedł spod bariery i stanął obok Alistera, a potem zamknął oczy. Niemal automatycznie połączył się z nim i wsparł jego iluzję. Mieli mało czasu, ale jeszcze przez kilka chwil mogli ją utrzymać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 16:05, 31 Sie 2014    Temat postu:

Bellatriks uśmiechnęła się słysząc jego słowa, a kiedy posłał w jej kierunku zielony promień osłoniła się czarną mgłą.
- wiesz Augustusie..raczej nie jesteśmy sobie przeznaczeni..- westchnęła i skierowała czarne smugi w stronę Alastora. Te podcieły go. Jedna z nich owinęła mu się w okół kostki uniosła go w górę i z impetem wyrzuciła pod wzgórza. Lestrange przeniosła mimowolnie wzrok na Alistera i stanęła na ziemi. Ledwo się tam znalazła, a już musiała odbijać uroki Augustusa.

Suniv pomknęła w kierunku matki, by ją wspomóc. Valerian i William znaleźli się obok Marcusa, Alastora i Toma
- odpocznij..- westchnął Valerian do Foxa - inaczej długo nie pożyjesz...- syknął i pomknął w stronę Alastora, który zaczynał się podnosić. Wampir chwycił go za gardło i przycisnął do skalnych ścian.

Scarlett zajmowała się każdym rannym. Narcyzie dała eliksir na przyrost czerwonych krwinek, by szybko wróciła do siebie.

- trzeba zabrać ciała..- westchnął Lucjusz
- pomogę..- zaoferowała się Anna i oboje ruszyli po Howarda i Rudolpha

Daphne, Elizabeth, Draco oraz Syriusz wciąż pozostawali na polu walki i zabijali wilki gromadzące się w okół obozu medyków. Wiil nie żył, Tom walczył podobnie jak Eve i Daphne więc tarcze czterech stron świata dawno już osłabły i rozpłynęły się. Kiedy wszyscy zostali już opatrzeni, a wilki były niezdolne do walki jedyną osobą ich broniącą był Kadmus, do którego dołączyła Scarlett. Oboje stali nieco przed obozem i przypatrywali się obrotom spraw.

Malfoy w tym czasie pochwycił ciało Howarda osłaniając się od lecących w jego stronę zaklęć. Przewiesił sobie jego ciało przez bark po czym najszybciej jak się tylko dało przetransportował je do obozu. Anna natomiast pochwyciła Rudolpha i jego odrąbaną głowę po czym udała się śladem Lucjusza
- nie przypuszczałabym,że Rudolph zginie w taki sposób...myślałam, że stanie się to w pojedynku tak jak pewnie jego żona..a tym czasem zginął przez nieuwagę..a to przez co ?..przez fascynację tą cholerną perłą..- warknęła zakrywając ciało wampira czyjąś peleryną po czym wróciła na pole walki

Lucjusz ukucnął przy Howardzie. Byli przyjaciółmi. Malfoy mógł tak nazywać bardzo wąskie grono osób. Będąc śmierciożercą nie raz kłócili się z Howlettem, ale ostatecznie zadbał o ich bezpieczeństwo. Mężczyzna spojrzał na krzywiącego się z bólu Alexa. Jego syn chrzestny stracił dzisiaj ojca i brata. Suniv straciła ojca, ale była zbyt pochłonieta walką by to przeżyć. Ruchem dłoni przymknął powieki Howarda i przykrył jego ciało własnym płaszczem. Trwał tak przez chwilę w milczeniu. Podszedł do żony, która właśnie podnosiła sie do pozycji siedzącej. Bez słowa pocałował ją delikatnie po czym wrócił do walki. NArcyza wstała powoli i spojrzała na trzy zakryte ciała. Czy kogoś jeszcze mieli dzisiaj stracić ?

Anastazja również się przebudziła i potrząsnęła Rose.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bellatriks Lestrange dnia Nie 21:23, 31 Sie 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:46, 31 Sie 2014    Temat postu:

Augustus odbijał uroki i atakował Bellatriks, ale na Jego czole zaczeły się pojawiać pierwsze krople potu. Rany zadane przez Valeriana, zaklęcie RUdlopha i liczne obrażenia dawały o sobie znać. Mężczyzna był stary, bardzo stary, ale tu właśnie czas bitwy i położenie dawały się coraz bardziej we znaki. Kontrola nad Perłą zużywała Jego siły i koncentrację, co pogarszało sprawę. Nie był w pełni sił. Miał tylko wybór, by się przemienić, ale ewidentnie na coś czekał.


Vlad widząc to, zaatakował z podwójną zaciekłością. Augustus pozbawiony informacji Laxusa był dużo gorzej przygotowany do jakiejkolwiek wojny. Mieli małą przewagę, ale mieli, i trzeba to było wykorzystać. Rzucił się więc do przodu, wymieniając klątwy z Wendigo i przeskakując z miejsca na miejsce.

Alister czuł, jak Jego siły słabną. Z ledwością utrzymywał różdżkę w ręku. Wsparcie TOma pomogło, ale tak mogliby zginąć oboje, a przecież chłopak stracił już brata. Fox skupił całą siłę woli na utrzymaniu iluzji, która wciąż ścierała się z przemienionym Alastorem. Olbrzymia wilcza bestia zdawała się rpzewyższać siłą i zwinnością wszystkie napotkane do tej pory WIlki, WIlkołaki czy młodsze wampiry. Valerian i Suniv byli wyjątkami,gdyż Oni posiadali dodatkowe moce jako królewska rodzina. Vlad miał prawie pół tysiąclecia, więc na tyle siły, by dotrzymywac im kroku. Ale On... nie miał szans.Jedyne, co mógł to dla dobra Anastazji i ich wszystkich zajmowac bestię wytworzonym przez siebie wytworem.



Marcus wymieniał ciosy z Alastorem, unikajac z trudem Jego zaklęć i ruchów łap. Czuł coraz silniejsze zmęczenie. Zacisnął zęby i wystrzelił dwie klątwy w twarz Alastora, rzucajac się do przodu. Po drodze złapał miecz pozostawiony przez ojca i ciął Wendigo w bok. Alastor zawył wściekle i złapał Marcusa za gardło, uderzając Nim w drzewo z niewyobrażalną siłą. Iluzja LAxusa nagle zniknęłą.

Alister opuścił różdżkę, plując krwią i podniósł się z trudem, chwiejąc się na nogach. Powolnym ruchem ruszył w kierunku obozu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom Riddle
Pracownik Dep. Międzyn. Współpr. Czar.


Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 865
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 22:57, 31 Sie 2014    Temat postu:

Tom był na krawędzi rozpaczy. Tylko myślenie o dalszej walce pozwalało mu jako tako się trzymać i nie zamykać we własnym świecie albo nie krzyczeć z rozpaczy tuląc ciało brata. Nie myślał o niczym, prócz przemożnej chęci zemsty na Augustusie, za którego przyczyną to wszystko się stało. Czuł, jak krew płynie mu z nosa, jak ręce drżą, a obraz robi się coraz bardziej rozmazany. Iluzje wyczerpywały ciało, a to była bardzo skomplikowana iluzja. Kiedy poczuł, jak Alister przerywa więź, momentalnie się wyłączył, ledwie stał na nogach. I poszedł za nim, jeden powolny krok, po drugim. Nie myślał o tym, czy coś go zaatakuje, czy nie. Wszystko mu było jedno.
W obozie usiadł koło Rosalie, która patrzyła tępo przed siebie. Poczuł, jak zakręciło mu się w głowie, a potem na moment stracił kontakt ze światem. Obudził się z głową na kolanach siostrzenicy. Patrzyła na niego zatroskanym spojrzeniem swoich smutnych oczu.

-Coś Ty narobił głupku? - spytała cicho. I Tom nie wiedział, czy mówi o pomocy Alisterowi, czy o tym, że tak naprawdę to przez niego William nie żyje.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Nie 23:32, 31 Sie 2014    Temat postu:

Narcyza w pełni doszła już do siebie. Scarlett poleciła zająć się Tomem, a sama spojrzała na nieprzytomnego Alistera
- mamo..- Anastazja zawołała kobietę płaczliwym tonem widząc w jakim jej ukochany znajduje się stanie

- nie teraz kochanie..! - Narcyza odsunęła córkę i wykonała kilka ruchów różdżką nad ciałem młodego mężczyzny

- ale co mu jest?!..uleczysz go prawda ?!

- nie wiem!..- w końcu Narcyza podniosła głos. Robiła to bardzo rzadko, a jesli, oznaczało to, że jest już na skraju wytrzymałości. Dla niej to też już było zbyt wiele - cholerny szczeniak..ostrzegałam go, że właśnie tak to się skończy..- westchnęła i posłała Kadmusowi spojrzenie pełne obaw. Kiedy udało jej się ustalić jakie sfery ciała zostały nadszarpnięte przez iluzję, śięgnęła po jeden z flakonów i siłą wlała jego zawartość Alisterowi do ust. Ten obudził się i w pierwszym odruchu mocno splunął krwią na jej kolana. Malfoy przymknęła oczy siląc się na spokój, a kiedy zebrała w sobie wystarczająco dużo siły i chłodu potrzebnego do rzetelnego zajęcia sie rannymi wróciła do pracy. Sięhnęła po kolejny eliksir i podała go Foxowi - czarna magia wyniszcza cały organizm..do tego jeszcze rany zdobyte w walce..ładnie się załatwiłeś..- dodała po czym gdy pił zajmowała się jego ranami - jak skończysz..to tu masz jeszcze na wzmocnienie..- dodała i postawiła kolejny flakonik obok niego - dzisiaj już nie powalczysz..- wyszeptała po chwili po czym przeniosła wzrok na Toma - jak z nim ? - spytała Scarlett

- wystarczy silniejszy wzmacniający ale też dzisiaj się już do niczego nie przyda..

- i dobrze..dosyć zrobili..są za młodzi by umierać..- zarządziła Malfoy i ułożyła chłodny kompres na czole Alistera

Scarlett podała Tomowi eliksir i zobaczyła, że rana na barku znów się otworzyła więc zajęła się nią.

Anastazja siedziała przy Alisterze nie odzywała się. Na swoich kolanach trzymała łeb pantery. Ta wciąż spała a nie było już tarcz, które by ją ochraniłay.

- ile to jeszcze potrwa ? - spytała Eve podbiegając do Kadmusa i wskazując na wilki, które miotały się po ziemi jak szalone

Anna, Draco, Syriusz i Daphne nie pozwalali na to by coś przemknęło się do medyków. W końcu zmienili ustawienie. Zdecydowali, że tak będzie naj rozsądniej gdy któreś wyczuje mocny spadek sił wycofa się bliżej obozu medyków, gdzie dostanie szybko eliksir wzmacniający i ruszy dalej do walki. Pierwszy wycofał się Syriusz. Narcyza wręczyła mu szybko flakonik i wróciła do opatrywania Alistera

Syriusz wypił co trzeba i wrócił na pole walki zmieniając Dracona.

Mężczyzna wpadł do obozu, mocno przytulił Anastazję, po czym objął Rose i ucałował ją w czoło
- jak się czujesz skarbie..? nic Ci nie zrobili ? - spytał i zaczął przyglądać się każdej częśći jej ciała jakby badając czy jest w jednym kawałku - Tom..to co zrobiłeś było cholernie głupie i nie odpowiedzialne..

Podczas gdy Alister i Tom opuścili pole bitwy z Alastorem walczyli Marcus, Valerian i William
- idź odpocznij...- zaczął wampir odbijając zaklęcie Alastora, po czym gdy znalazł się obok niego wymierzył mu kopniaka prosto w mostek przez co Wendigo odleciało kilkanaście metrów od nich - idź mówię ! - rzucił do MArcusa, który sam potrzebował odpoczynku. Walczył bez przerwy
- idź Marcus..odpocznij..chociaż chwilę..- William poklepał go po ramieniu i znalazł się przy wuju by ramię w ramię walczyć z Alastorem.


Suniv dotrzymywała kroku Vladowi. W pewnym momencie rzuciła się szybko na niego. Ułamki sekundy zdecydowały o tym, że miecz Augustusa nie ściął wampirowi głowy tak samo jak Rudolphowi. W tym właśnie momencie jedna z klątw wysłanych przez Bellatriks ugodziła Augustusa w bok. Było to wzmocnione zaklęcie gnilne. Skóra na boku powoli zaczęła czernieć. Kiedy odwracał się w jej strone uderzył ja ręką w twarz przez co padła na ziemię. Wtedy Suniv wskoczyła mu na plecy. Wbiła kły w jego szyje na któtką chwilę bo od razu została odrzucona i uderzyła z impetem o jedną ze skał.

Bellatriks otarła krew z ust i podniosła się po czym wspomogła Vlada w walce do momentu aż Suniv nie wróciła, wtedy walczyli już w tórjkę przeciwko bestii.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Nie 23:54, 31 Sie 2014    Temat postu:

Alister otworzył na moment oczy. Czuł się słabo, ale mógł chociaż mówić. Pierwszym widokiem była Anastazja i głowa pantery na jej kolanach. Fox skierował na ukochaną spojrzenie i szepnął:- Jesteś cała.......- uśmiechnął się blado.



Augustus zawył z bólu i odrzucił płaszcz. Spojrzał dookoła, widzac powoli słabnące siły i złapał mocniej Perłę:- SKonczysz tak jak James.....-zapowiedział uśmiechając się i zaczał się przemieniać. Po chwili przed trójką stała olbrzymia wilkopodobna bestia. Rany po kłąch Suniv,klątwa Bellatriks, ustały, zatrzymujac się w jednym miejscu, zamaist dalej jątrzyć. Bestia otworzyła fioletowe ślepia i poruszała masywnymi łapami, których futro było szarawe.:- Hmmm...-westchnął Augustus:- Zaczynamy....-rzucił się w kierunku Bellatriks.


Marcus zignorował słowa obu wampirów i chwilę walczył z Alastorem. W końcu dostał się blisko i z Jego różdżki wystrzelił płomień prosto w futro Alastora.
Wendigo zapalił się cały bok, i w powietrzu rozszedł się swąd palonej skóy. Alastor zawył z bólu i złapał się za ranę, odrzucajac Marcusa.
-A to zaklęcie.....-wychrypiał MArcus:- Nauczył mnie go mój ojciec..... żebyś pamiętał.
Zakręciło mu się w głowie. Upadł na jedno kolano i zaczał ciężko oddychać. Widząc, ze William i Valerian dają sobie już radę z osłabionym i zmęczonym Wendigo, wycofał się do obozu, gdzie usiadł łapiac oddech i obserwujac walczące matkę i siostrę.


Augustus ryknął wściekle i skoczył do przodu. Vlad osłonił Suniv i Wendigo pazurami przeorało Mu całe ramię, po czym odepchnęło. Celem Augustusa byłą Bellatriks. Wendigo unikało zkalęć i parło na kobiete.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez James Howlett dnia Pon 0:05, 01 Wrz 2014, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom Riddle
Pracownik Dep. Międzyn. Współpr. Czar.


Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 865
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:05, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Rosalie oderwała kawałek materiału ze swojej i tak porwanej sukienki i przytrzymała ją przy jego nosie, by chociaż trochę zahamować krwawienie. Pomogła Scarlett obrócić go na bok, by miała lepszy dostęp do rany na jego barku. Wyglądała paskudnie. Wokół była zaczerwieniona i zaczęła się paskudzić.

-Spokojnie tato, jest..nic mi nie zrobili - uniosła lekko kąciki ust, łapiąc go uspokajająco za dłoń. Nie czuła się dobrze, czuła się tragicznie. Zilustrowała go uważnie. Nie ominęła również blizny na jego twarzy oraz zmęczenia w oczach. - A Ty? Jak się czujesz?

-Nikt więcej nie zginie przeze mnie - szepnął z trudem, krzywiąc się z bólu. - Musiałem Wam pomóc..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 0:23, 01 Wrz 2014    Temat postu:

- Ty bezmózgi..- zaczęła Narcyza, ale Draco zakrył jej usta dłonią - nie teraz mamo, skup sie na pracy..- westchnął po czym znów spojrzał na Rose - nic mi nie będzie..- pogłaskał ją po włosach po czym wrócił na pole walki. W końcu z sił opadła Daphne, więc również wróciła do obozu. Anastazja widząc, że znowu jest potrzebna ułożyła delikatnie panterę obok Alistera po czym dobiegła do młodej wampirzycy. Nie lubiła tego, obrzydzało to ją, ale jeśli tak mogła się przydać to nie miała oprów. Daphne z wdzięcznością odgarnęła jej włosy i wgryzła się w szyję.

Bellatriks wciąż trzymając różdżkę przed sobą usłyszała wycie. Na chwilę spojrzała się w kierunku zamku, w końcu wykorzystała szok Augustusa i silnym zaklęciem posłała go kilkanaście metrów dalej. Wendigo złamało po drodze kilka drzew i zatrzymało się dopiero na oddalonej skale, a właściwie się w nią wgniotło. Suniv spojrzała na Vlada z obawą oczach
- trzecie Wendigo?..Vlad..nie damy rady..wszyscy jesteśmy wyczerpani, a połowa albo jest już nie zdolna do walki, albo cierpi przez perłę..


Pojedynek między Williamem i Valerianem, a Alastorem przybrał na sile. William odbijał zręcznie ciosy Alastora. Tamten był jednak silniejszy. Wampira rozproszyło wycie dochodzące z ruin i to wystarczyło jego przeciwnikowi by posłać go kopniakiem z dala od siebie. William przeleciał przez całe pole walki, nad głowami członków rodziny znajdujących się w obozie i uderzył w drzewo znajdująco się nieopodal niszcząc je doszczętnie. Valerian stanął na przeciwko Alastora i uśmiechnął się drwiąco
- wyglądasz na zmęczonego wilczku...ja widzisz..przeciwnie..zdążyłem odzyskać siły..- odparł wampir i rzucił się na przeciwnika. Wendigo walczyło zaciekle, było godnym przeciwnikiem. Kiedy wydawało się, że Alastor zaraz wygra wampir przyciskany przez zwierzę leżąc na ziemi chwycił przeciwnika za gardło, drugą ręką wbił mu w bok srebrny sztylet i zyskując przewagę obrócił się tak, że teraz to on rozdawał karty. Wcisnął sztylet mocniej i przekręcił go zadając przeciwnikowi jeszcze więcej bólu. Teraz albo nigdy. Innej okazji nie będzie. W ułamku sekundy odskoczył od Alastora i podążył w kierunku miecza, który znajdował się nieopodal. Wampir dobył go i odwrócił się dokładnie wtedy gdy Wendigo już stało za nim. Prowadziło go ostrze, więc za nim spojrzał w oczy bestii, jej głowa już spoczywała odłączona od reszty ciała
- to za mojego ojca..- syknął Valerian w stronę Augustusa wiedząc, że ten doskonale go słyszy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Zamek Rag-Na-Rock Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 4 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin