Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl
Szkoła magii i czarodziejstwa w Hogwarcie
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy  GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Las
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Zamek Rag-Na-Rock
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:34, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Wycie przybrało na sile. Augustus spojrzał na odciętą głowę Alastora i ryknął:- Nie! Alastor!
Wendigo wpadł w stan ślepej furii. Korzystajac z zamieszania rzucił się na Valeriana, po drodze łapiac Bellatriks i zderzył ich oboje ze sobą, po czym pchnął ich na ziemię.

Alister podniósł głowę:- Nie było nikogo innego poza Nami w zamku..... Przysięgam. Sprawdzaliśmy.....-szepnął.
Kadmus słysząc słowa syna obrócił się w kierunku hałasu.
Przez wybity witraż wyskoczyło trzecie Wendigo. Potężny wilczy potwór spoglądał na wszystkich ślepiami, dysząc ciężko. Warcząc rozglądał się dookoła. Jedną łapą trzymał się za głowę. Ten hałąs, odgłosy... zapachy krwi. Zapach strachu...... Rozpacz. Gniew.... Wszystko to było nowe i tak silne, że bestia wydawała się nieco zmieszana tym nawałem sygnałów. Jedwn z wilkołakó rzucił się na Niego, ale bestia złapała go za kark, który złamała w momencie, upuszczajac trupa na trawę.

Augustus odsunął się od Valeriana i Bellatriks i wychrypiał:- Nie.... Ty miałeś umrzeć.....-ryknął wsciekły szykujac się do skoku.
Kadmus natomiast analizując sytuację wypowiedział wreszcie pytanie, które Alister zadawał sobie od momentu pojawienia się nowego Wendigo.
Starszy mężczyzna otworzył usta w niemym zdziwieniu, a potem szepnął:- Jj.....James?

W odpowiedzi Wendigo ryknęło wściekle, rozpoznajac Augustusa jako swój cel. Jako obiekt swojej nienawiści i wsciekłości. Dwie bestie starły się ze sobą, łapiac się pazurami i wywracajac się, lub rzucając sobą o drzewa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tom Riddle
Pracownik Dep. Międzyn. Współpr. Czar.


Dołączył: 10 Sty 2013
Posty: 865
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 0:53, 01 Wrz 2014    Temat postu:

-Uważaj na siebie - poprosiła go tylko. Ciężko było być biernym obserwatorem. Czuła się, jakby sama walczyła, przeżywała każdy cios i każdą ranę. Tom leżał na jej kolanach, czasem tracąc przytomność, by potem znów ją odzyskać. Najbardziej przeżywała walkę Valeriana. Pisnęła cicho, kiedy Wendigo go uderzył, jednak wampir szybko się podniósł. Praktycznie nie oddychała, kiedy zabijał Alastora. Odwróciła się do Anastazji z uśmiechem na twarzy. W końcu ten potwór zginął!

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:03, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Kiedy Anastazja zauważyła jak głowa Alastora opadła nieco dalej od ciała na jej policzkach zalśniły łzy. Ich prześladowca w końcu zniknął z tego świata. Najchętniej sama wbiegła by na pole walki i spaliła zwłoki.

Bellatriks po uderzeniu o Valeriana na chwilę straciła przytomność. Po upadku wampir wylądował na matce i podniósł się szybko. Nie wiedział jak bardzo była pogruchotana, więc bał się ja gdziekolwiek przenosić. Obok nich szybko pojawiła się się Suniv. Obserwując Jamesa była osłupiała jak każdy. Walka między dwoma Wendigo była imponująca.
Valerian wgryzł się w swój nadgarstek i przyciągnął go do ust matki
- Suniv..ona się nie budzi...
- próbuj dalej..- odparła jego siostra z naciskiem obserwując przebieg walki gotowa by w razie czego rzucić się na któreś z Wendigo

W końcu Bellatriks otworzyła oczy. Leżała jednak bez ruchu
- matko..- Valerian potrząsnął jej ramieniem skupiony
- umarłam ?
- nie..- syknął wampir nieco ogłupiały jej zachowaniem
- szkoda..już myślałam, że mam to za sobą..- westchnęła podnosząc się. Kiedy się zachwiała wampir szybko złapał ją w pół by mogła się o niego oprzeć.

Wzrok kobiety padł akurat na walczące Wendigo
- czy to jest...

- tak..- odparła za barata Suniv


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 1:19, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Kadmus z przerażeniem obserwował walkę dwóch Wendigo. James, cokolwiek robił, wydawał się być bardziej zwierzecy niż ludzki. Jego ruchy i refleks były instynktowne. Jakby nigdy nie przerabiał ich jako człowiek.

Augustus skoczył na Jamesa i wbił go w ziemię, trzymając za gardło. Ten jednak miał wiecej siły. Był świeżo po przemianie, i nawet nie był zmęczony, a Augustus miał za sobą ciężką walkę. Różncia sił zaczynałą być ewidentnie widoczna.

James doskoczył do zamku i złapał bramę. Rycząc wściekle zaczał powoli, wyrywać ją z zawiasów, po czym zamachnął się i uderzył Augustusa, który odleciał prosto w skały, krusząc je ciałem. Wendigo podniosło się z gruzu, poranione i zmęczone:- Miałeś umrzeć. Ledwo kto przeżywa transformację. -wychrypiał spoglądajac na nadchodzącą bestię. James odrzucił kawałek bramy i podbiegł do Augustusa. Ten wbił mu szpony pod zebra, powodujac wycie bólu, ale James zapał go za nadgarstek i po chwili rozległ się głuchy odgłos chrupnięcia i krzyk Augustusa. Jego ręka z nadgarstkiem zwisały pod nienaturalnym kątem. James szedł krok w krok, łapiac konary i kamienie, którymi okłądał Augustusa. Ten bronił się, ale już coraz słabiej. W koncu doskoczylido siebie i Augustus zamachnął się zdrową ręką. Uderzył jednak powietrze, a James złapał Jego ramię w swoją łapę, drugą zaparł się o bark i wgryzł się w obojczyk. Augustus zawył z bolu, Jego krzyk zwiększył się, gdy James powoli, oderwał Mu całe ramię od korpusu i rzucił gdzieś daleko.

Valerian puścił różdzkę, obserwujac to wszystko. Cokolwiek się działo z Jamesem, nie wyglądało to, jakby się kontrolował.

Słaniajac się,Wendigo odepchnęło Jamesa i idąc powoli próbował dostać się do najbliższej broni. Howlett jednakże instynktownie rzucił się w Jego kierunku i gdy Augustus chwycił za miecz i próbował go unieść, James cofnął łapę, by z całej siły uderzyć Augustusa, przebijając go pazurami na wylot. Augustus wypluł krew i zawył wściekle. Ale tym razem było to raczej wycie rozpaczy.:- To był iedalny plan!-zawarczał:- Mieliśmy w koncu zająć należne nam miejsce..... Mieliśmy.....-w tym momencie James złapał kamień i z całej znanej mu sił uderzył nim w głowę Wendigo, rozłupujac ją i rozrzucajac krew dookoła siebie. Nie czekajac na cokolwiek przykucnął nad ciałem i wgryzł się w nie zębami, roszarpując je na kawałki.

-James...-zaczał Kadmus:- Już nie żyje, możesz się odmienić. james..... James, słyszysz mnie? On już nie żyje!
Howlett nie słuchał go jednak, rrozdzierajac ciało Augustusa kawałek po kawałku jak starą tkaninę.
Alex, który podniósł się razem z resztą po działaniu Perły, obserwowali z wielkimi oczyma zachowanie Jamesa.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 1:27, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Rosalie jęknęła, widząc jak Valerian uderza w Bellatriks. Potem ciężko jej było powiedzieć, co widziała. Na początku kilka osób walczyło z Wendigo, potem pojawiła się kolejna bestia. W momencie, w którym rozszarpała Augustusa, Rosalie zupełnie zbladła. Wyglądała jakby za chwilę miała zemdleć albo co najmniej zwymiotować. Nie przepadała za przemocą, za widokiem krwi i poszarpanych kawałków ciała. Nie miała już sił na płacz. jej ciało drżało tylko w powstrzymywanym akcie rozpaczy.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 8:18, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Wszyscy w trwodze obserwowali to co się działo. Jedni odwracali wzrok a drudzy wpatrywali sie bez ruchu z wyraźnym szokiem rozrywane ciało. Kiedy Bellatriks poczuła że może samodzielnie stać na nogach, odsunęła się od Valeriana i wysunęła nieco na przód obserwując bestie. Była nieco ogłuszona i zareagowała instynktownie. Widziała jakim zagrożeniem dla ludzi jest Wendigo więc nie mogła tego tak zostawić. Nie widziała już w bestii Jamesa dla niej był to potwór. Lestrange biegiem ruszyła w stronę obozu. Pochwyciła łuk Eve ze srebrnymi strzałami po czym nawlekając strzałę na cieńciwę i korzystając z tego że bestia się pożywia wymierzyła strzałe prosto w Jamesa

- co ona robi ?..przecież to James trzaba ją powstrzymać - zaczęła Narcyza chcąc wydostać się z obozu

- Ty na pewno się z obozu nie ruszysz..- syknął Lucjusz łapiąc żonę za ramiona


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Bellatriks Lestrange dnia Pon 13:04, 01 Wrz 2014, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 16:28, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Valerian spojrzał na Bellatriks i wycelował różdżkę:- Nie rób tego! To wciąz James! Bellatriks!-ryknął.

Alex i reszta podnieśli się z ziemi. Bella nie wstając, klęczała na trawie patrząc w szoku na swojego ojca. Jason również stał jak wryty, nie mogąc uwierzyć własnym oczom.

Marcus usiadł w obozie obok Alistera, obserwując poczynania reszty:- Muszę się szybko uleczyć...-rzucił do Scarlett:- To jeszcze nie koniec...-westchnął.

James słysząc krzyki obrócił głowę od rozszarpanego ciała. Hałas. Krzyki. Rozpacz, ból... STrach..... I.....
Zauważył Bellatriks z łukiem i skoczył w jej stronę. Machnięciem łapy wytrącił jej strzałe i łuk z rąk, po czym złapał Ją za gardło i przydusił do ziemi. Zawarczał groźnie, jakby ostrzegając Ją i wciągnął jej zapach nosem. Był znajomy. Był...mieszany. Wendigo nie umiało się zdecydować co z Nią zrobić. W końcu warknął głośno i otworzył paszcze, ale wyczuł też coś innego. Mała pantera na kolanach Anastazji. Było w niej coś..... niewinnego. Coś bolesnego. Bestia zawyła, odwracajac pysk w stronę Vivianne, gdynagle rozległy się okrzyki wilkołaków, którzy opuszczali pole walki, wiedząc, zę przegrali. Ratowali swoje skóy uciekajac w stronę lasu.
James obrócił głowę w momencie, węsząc zapach ich krwi i ryknął. Puścił Bellatriks i mijajac wszystkich rozpędził się po czym skoczył między drzewa. Z daleka słychać było tylko rozpaczliwe wycia wilkołaków, pozostawionych na pastwę Jamesa. Odgłosy oddalały się aż w końcu umilkły, a mgła zasnuła pole walki.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 18:02, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Tom, kiedy zobaczył jak Bellatriks kieruję się w stronę Jamesa poczuł, jak opanowuje go przerażenie. Bał się o nią bardzo; w końcu spędzali razem mnóstwo czasu, ona była dla niego autorytetem, inspirowała go.. i może to jeszcze nie wszystko, co czuł w stosunku do niej.

-Tom! Miażdżysz mi palce - Rosalie próbowała wyswobodzić dłoń z jego uścisku. Cały czas leżał jej na kolanach, gdyż Scarlett na razie nie mogła poradzić sobie z raną na jego barku i kazała mu się nie ruszać.

-Przepraszam - szepnął cicho, rozluźniając uścisk. Kamień spadł mu z serca, kiedy James odbiegł za innymi wilkołakami.

-To koniec? - spytała Rosalie, patrząc na zgromadzone w kręgu osoby. Nie wierzyła w to.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 19:37, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Bellatriks leżała chwilę na ziemi i oddychała szybko. W końcu podniosła się i spojrzała na osoby, które ją zatrzymywały
- zdajecie sobie sprawę, że przez te wasze wrzaski mógł mnie zabić ! - wrzasnęła - banda kretynów..- warknęła zrzucając z siebie z impetem i tak już podziurawioną pelerynę. Kobieta nie mogąc się uspokoić chodziła w tą i z powortem. Na polu walki zapanowała cisza. Po chwili została ona przerwana przez głośny krzyk kobiety. Był to rozdzierający wrzask. Początkowo pełen złości i chęci zemsty, później żalu, a na końcu rozpaczy. Bellatriks opadła na kolana i podparła się ręką. Wciąż oddychała ciężko nie mogąc się uspokoić. Straciła swojego męża, z którym była od kąt pamięta, straciła Jamesa, z którym wszystko zdawało się iść w końcu w dobrym kierunku. Była wyczerpana. Nie wiedziała w jakim stanie jest jej dziecko. Dobrze wiedziała, że cała rodzina na nią liczy. Miała dość duszenia w sobie emocji przez te wszystkie lata. Kiedy po jej policzkach zaczęły spływać łzy, Suniv zdębiała spojrzała na brata po czym bezszelestnie podeszła do matki i położyła jej dłoń na ramieniu.

- nie dotykaj mnie..- syknęła Bellatriks odsuwając się. Lestrange podniosła się, przemieniła w czarną panterę i pobiegła w tylko sobie znanym kierunku.

Lucjusz przytulił mocno żonę, która rozpłakała się w jego ramionach. Było już po wszystkim. Mężczyzna głaskał ją po włosach i wbił wzrok w ziemię.

Draco przysiadł na trawie obok Rosalie i Toma. Przełknął ślinę i posłał pasierbicy pokrzepiające spojrzenie.

Scarlett tuliła do siebie córkę, która źle przyjeła przemianę dziadka.

Anna i Daphne chodziły po polu bitwy i sprawdzały czy na pewno ich wrogowie zostali unicestwieni do końca.

Anastazja wtuliła się mocno w brata zapłakana. Draco objął ją delikatnie i uspokajał.

Valerian podszedł do małej pantery i cofnął hipnozę. Panterka otrzyła oczy powoli i rozejrzała się po pobojowisku. Po chwili siedziała już w ludzkiej postaci. Vivianne była przerażona. Wszystkim. Tym co działo się z nią i tym co działo się w okół niej. Spojrzała na brata swoimi przerażonymi oczami i rozejrzała się w poszukiwaniu rodziców.

- dd..dziadku?..- szepnęła widząc cało Howarda. Podeszła do niego i odkryła pozostałe. Williama, a kiedy zobaczyła głowę Rudolpha od reszty ciała krzyknęła przerażona przewracając się. Podniosła się i puściła biegiem jak daleko stąd - mamo !..mamo...mamusiu..- zapłakała rozglądając się w śród trupów

Suniv spojrzała na siostrę. Po policzkach wampirzycy zaczęły spływać krawe łzy. Kobiecie tak, żal było siostry. Była taka młoda, mało jeszcze rozumiała. Straciła praktycznie ojca tak jak ona sama. To nie miało tak wyglądać.

Po chwili na horyzoncie znów pojawiła się pantera. Powoli szła w kierunku obozu. Kiedy Vivianne ją zobaczyła podbiegła od razu w jej kierunku po to by wtulić się w matkę. Bellatriks przytuliła ją mocno i pogłaskała po włosach. W końcu odsunęła córkę delikatnie po czym wciąż przez nią obejmowana ruszyła do obozu. Był to istnie rozczulający widok.

- Bella trzeba Cię opatrzeć..- westchnęła Narcyza przez łzy

- później..- zachrypiała kobieta - daj mi lustro..- westchnęła po czym stanęła między drzewami. Narcyza podała je siostrze po czym odsunęła się.

Bellatriks skierowała swe słowa do Andromedy i zaczęła indormować ją o przebiegu bitwy

- idźmy stąd..jak najszybciej..- szepneła Scarlett


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 19:59, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Victor podniósł się z ziemi, ranny i nieco ogłuszony. Bó ustał. Rozglądał się dookoła, a potem złapał spojrzenie Alexa. Mężczyźni skinęli tylko na siebie głowami.


Bella wbiła wzrok w ziemię. Nie chciała nic mówić. Nie miała na to siły. Ojciec, który opiekował się Nią całe życie, zniknął. Nie wiadomo, czy żyje, czy gdzieś tam jest. Dziewczyna tłumiła płacz z trudem, wbijajac paznokcie w glebę.


Alister spojrzał na KAdmusa, który ruszył w stronę lasu, gdzie zniknął James.
-Tato...zaczał podnosząc się z trudem.
-Idę za Nim...-westchnął Valerian mówiąc do syna, z oczami utkwionymi w martwym punkcie.
-Tato, nie możesz teraz. Musimy wrócić do domu i....
-NIE OBCHODZI MNIE TO!!!!!-ryknął do syna Valerian. Oboje na moment zamarli. W oczach Valeriana na moment błysnęły łzy:- Byłem...-zaczał łamliwym głosem:- Przy tej dwójce od wielu lat.... Pamietam Jamesa, gdy znalazłem go po raz pierwszy. Był młodszy od Ciebie, impulsywny i zaparty, by zginąć, niz stracić tych, których kocha.....-spojrzał na Alistera łapiac różdzkę pewniej:- Wierz mi, gdybym nie miał pewności..... ze On gdzieś tam jest, nie ratowałbym Go..
-W tym stanie nic nie zrobisz...-westchnął Vlad, podnosząc swoje ostrze z ziemi:- Zginiesz na pewno....
- Byłęm w umyśle tej bestii, tam jest James, jestem tego pewien!
- Oczywiście, zę jest, ale nie panuje nad sobą, nie rozumiesz tego?!-syknął Vlad, podchodzac i łąpiąc Kadmusa za szaty:- Armand opowiedział mi kiedyś co się dzieje z takimi, jak On..... Wendigo są dużo starsze niż wilkołaki i wilki. Mają zmysły wyczulone do tego stopnia, zę czują emocje... bardzo wyraźnie. On dopiero co się przemienił!- przyciągnął Kadmusa tak, ze spoglądali sobie w oczy, ale wampir był zimny i nie było w Jego oczach kszty uczucia:- W tej chwili każdy bodziec, światło, dźwięk, zapach, emocje sa tak silne, że go to boli...-dodał:- Nie pomożesz MU, na pewno nie w tej chwili...-puścił starszego mężczyznę i odwrócił się do reszty:- Musimy oszacować straty.... i zająć się sobą....-Jego spojrzenie powędrowało do Anny, Suniv i Evelynn.


Victor stanął przed Anną, córką i synem:- Anno, słuchajcie.....-westchnął:- Przepraszam. Za wszystko co zrobiłem. MArcus....
Ale Marcus podniósł dłoń, na znak, ze ojca rozumie i nie potrzebuje słuchania tłumaczeń.

Alex natomiast ruszył w kierunku SUniv. W końcu stanął przed Nią. Mężczyzna nie wiedział, na co się zdobyć, w końcu wypalił:- WYbacz. Nie wiedziałęm, co robię......

Kadmus obrócił się i ruszył w stronę Bellatriks.

Alister natomiast usiadł obok Anastazji i ujął Ją za rękę delikatnie. Katem oka zauważył, jak Jason ściska Howarda Jr i ten drugi wtula się w Scarlett. Jason stał i patrzył na to z lekkim uśmiechem.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 20:13, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Rosalie, kiedy zobaczyła ciało Williama krzyknęła cicho i zaczęła cała drżeć. Nie widziała go. Odkąd tu przyszła, cały czas pozostawał przykryty i radziła sobie jakoś z tym uczuciem, dopóki nie zobaczyła jego białej twarzy, umorusanej od brudu i krwi, otwartych oczu, które wpatrywały się w niebo, zupełnie bez wyrazu.
Tom podniósł się z ziemi. Rosalie złapała go za dłoń i spojrzała na niego pełnymi łez oczyma.

-Nie powinieneś wstawać..

-Nie obchodzi mnie to. Chcę być przy moim bracie - warknął, lekko zataczając się podszedł do Willa. Zwalił się na ziemie obok niego i złapał za bezwiedną dłoń i nie hamował łez. Jeszcze przez chwilę może być słaby.

Dla Rosalie to było najsmutniejsze. Rozejrzała się po polu bitwy. Część ludzi płakała, część przytulała się do siebie, przepraszając i zapewniając o swoich uczuciach. Wszyscy byli wyczerpani i ranni. Jeśli nie na ciele to na duchu. Dziewczyna spojrzała na Dracona, a potem nie czekając na jakikolwiek ruch z jego strony, mocno się do niego przytuliła. Płakała. Płakała za Willem, za Jamesem, Rudolphem i Howardem. Płakała przez Vivianne i Anastazję, przez to, co im zrobili. Płakała z powodu Toma, który tak bardzo cierpiał. Nie potrafiła odczuwać smutku z powodu zwycięstwa. Zbyt dużo osób oddało życie, za wygraną.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Bellatriks Lestrange
Czarownica/była śmierciożerczyni


Dołączył: 26 Lip 2008
Posty: 8767
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Francja
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 21:57, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Kiedy Bellatriks przekazała ukrytej częsci rodziny najważniejsze informacje oddała lustro siostrze. Nie bardzo mogła ruszyć się gdziekolwiek bo Vivianne cały czas tuliła się do niej zapłakana.
- skarbie..nic mi nie będzie..muszę tylko na chwilę..
- nie..- dziewczynka zacisnęła kurczowo palce na szatach matki - nie puszczę Cię bo Ty też mnie zostawisz...

Bellatriks spojrzała na córkę z niedowierzaniem. Pogłaskała ją po włosach sama nie wiedząc co ma robić.
- Vivianne..posłuchaj mnie..tata Cię nie zostawił..ja też tego nie zrobię..nigdy..- wyszeptała córce na ucho

Narcyza uspokoiła się w ramionach męża. Zawsze czuła się przy ni bezpiecznie. Tuląc się do niego obserwowała Bellatriks.
- musimy zabrać je do siebie..- wyszeptała do męża
- wiem kochanie..- zgodził się Lucjusz głaszcząc ją po policzku - nie mogą same zostać w dużym domu..tym bardziej, że nie wiadomo w jakim stanie będzie Bellatriks..zajmiemy się nimi..- obiecał po czym ucałował ją w czoło - czas się zbierać..zobaczę co u reszty. Pogładził jej ramiona i udał się na mały obchód.

Narcyza odprowadziła wzrokiem męża po czym spojrzała na tulących się Anastazję i Alistera. Podeszła do nich i spojrzała na młodego mężczyznę
- prosiłam..nie posłuchałeś..- posłała mu spojrzenie pełne wyrzutu
- mamo..- Anastazja spojrzała na nią błagalnie
- nadszarpnąłeś moje zaufanie Alisterze..mam nadzieję, że nie stracę go do Ciebie całkowicie..- dodała kobieta po czym udała się w stronę Toma

Draco tulił mocno do siebie Rosalie. Od samego początku traktował ją jak własne dziecko. Bardzo sie o nią martwił i był bliski furii gdy dowiedział się, że została porwana
- już po wszystkim Rose..- pogłaskał ją po głowie - ktoś chyba chce z Tobą porozmawiać..- wyszeptał dziewczynie do ucha.
Kawałek dalej stał Valerian i wpatrywał się w Rosalie nieodgadnionym wzrokiem.

- tato daj spokój..- westchnęła Daphne i rzuciła się ojcu na szyję po czym przytuliła mocno - brakowało mi Ciebie...i mamie też..- dodała przenosząc wzrok na matkę, która przytuliła się do Marcusa. Wampirzyca spojrzała na Victora i Daphne z nikłym uśmiechem po czym odetchnęła spokojnie.

Scarlett przytuliła mocno dzieci. Nie wytrzymała też i wtuliła się mocno w Jasona. Nie odzywała się. Po prostu potrzebowała jego bliskości.
- nigdy więcej mi tego nie rób..- Elizabeth sprzedała Howardowi kuksańca w bok po czym zmierzwiła mu włosy

Suniv nie słuchała już dalszych wyjaśnień Alexa. Po prostu na niego naskoczyła i pocałowała namiętnie.

Za Bellą pojawił się William. Objął ją od tyłu delikatnie
- zobaczysz..jeszcze kiedyś znów będzie z nami..- wyszeptał i przytulił ją mocniej


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
James Howlett
Wendigo


Dołączył: 25 Sie 2012
Posty: 1251
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Mężczyzna

PostWysłany: Pon 22:13, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Bella odchyliła głowę do tyłu, całując Williama. Ale spojrzenie wciąż miała smutne, a policzki mokre od łez:- Tak..... mam nadzieję...-szepnęła z bólem.


Alex objał Suniv mocno, odwzajemniajac pocałunek ituląc Ją mocno do siebie. Akurat wiedział, ze w tych wypadach ich dwoje nie potrzebowało słów by wyrazić to, co wszyscy czuli w tej chwili.


Victor ucałował córkę w czoło i spojrzał na Marcusa:- Świetnie Ci poszło, Marcus. Jestem z Ciebie dumny.
Młody odparł:- Wiesz... Kiedyś musiałem skopać ojcu tyłek za to, ze zniknął na tak długo.... Miałem dobrą okazję.-puścił oczko do Victora, który zaśmiał się i podszedł do Anny. Chwilę patrzył na Nią w milczeniu, po czym objął Ją mocno, nie odzywając się.


Jason tulił dzieci do siebie, a do Scarlett nachylił się i szepnął do ucha:"Obiecałem, że przyprowadzę syna do domu". Po czym pocałował Ją w policzek, ściskając całą trójkę.


Aliser westchnął, patrząc za Narcyzą:- Ma trochę racji.... Po prostu.... byłem za słąby. Ja....-wpatrywał się przez moment w Anastazję:- Musiałem zrobić wszystko, by Cię odzyskać, wiesz?


Kadmus spojrzał z góry na ciała Howarda i Rudolpha:- Lucjusz musi czuć się fatalnie...-szepnął do siebie. Potem nachylił się i ścisnął dłoń zmarłego Howletta:- James wróci.... dopilnuję tego.
Gdy podniósł się, zauważył jak wszyscy się sciskają, po czym spojrzał za Bellatriks. Straciła dwie bardzo ważne osoby tego dnia. Była bardzo odsłonięta w tej chwili. Ale rozmowa skończyłaby się klątwą, więc mężczyzna spojrzał tylko na zamek i na las zagadkowo.

Alex odkleił się na chwilę od Suniv i spojrzał ze łzami w oczach na ciało ojca. Odwrócił głowę i uśmiechnął się lekko, po czym wypatrzyl Gabriela:- Wracamy do domu...-rzucił krótko szczerząc zęby.

-Nareszcie...-westchnął Marcus:- Kate musi odchodzić od zmysłów....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Rosalie Lestrange
Studentka Prawa Czarodziejów/Wampir


Dołączył: 12 Gru 2011
Posty: 1504
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:21, 01 Wrz 2014    Temat postu:

-Dziękuję.. - szepnęła. - Dziękuję za to, że mnie uratowaliście.. - zanim się podniosła cmoknęła go mocno w policzek. Kiedy była zamknięta, dużo myślała o swojej rodzinie. Dopiero wtedy zorientowała się, że myśląc o ojcu nie myśli o Edwardzie. Już dawno zastąpił go Draco. Właściwie, dopiero z nim tak naprawdę zaczęła utożsamiać słowo ojciec. Powoli podniosła się z ziemi i równie niepewnym krokiem podeszła do Valeriana. Nie lubiła tego spojrzenia, które naprawdę nic jej nie mówiło.

-Cieszę się, że nic Ci się nie stało.. - zaczęła, gdy cisza zrobiła się zbyt długa.

Tom siedział bez ruchu. Nie uczestniczył w tym ogólnym wybuchu uczuć. Czuł, jak jego serce pęka, powodując niemal fizyczny ból. Z Williamem rozumieli się bez słów. Tak i teraz, nic nie mówił. Wiedział, że jego brat znałby jego myśli. Gdyby żył.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sophie Riddle
Rodzina czystej krwi


Dołączył: 03 Wrz 2012
Posty: 813
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Anglia, Malfoys' Manor
Płeć: Kobieta

PostWysłany: Pon 22:31, 01 Wrz 2014    Temat postu:

Po chwili Tom mógł poczuć na swoim ramieniu dłoń Narcyzy - musimy zabiezpieczyć ciała..- wyszeptała i spojrzała na niego uważnie - nie wiem co czujesz..nigdy nie miałam siostry bliźniaczki..ale widziałam zmianę w zachowaniu Anastazji gdy straciłam Alexa...- spuściła głowę - Tom..musisz pozwolić mi go zabrać.

Valerian nic nie odpowiedział tylko przytulił mocno Rosalie do siebie.

- wracajmy do domu..- zwróciła się Bellatriks do członków rodziny

- świetny pomysł..nie zostanę tu ani chwili dłużej..- zgodziła się Anastazja

Narcyza i Scarlett zabezpieczyły ciała poległych i po zabraniu wszystkich swoich specyfików lewitowały ich za sobą. Szły jako drugie zaraz za Bellatriks i Vivianne. Za nimi szedł Lucjusz z Anastazją, draconem i Tomem. Później Howlettowie. Kadmus z Alisterem, Rose z Valerianem, Bella z Williamem i na końcu zamykający pochód Suniv, Eve, Alex i Gabriel. Cała rodzina udała się w kierunku z którego przyszła. Tam czekały na nich świstokliki dzięki którym udali się do domów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.starozytnyhogwart.fora.pl Strona Główna -> Zamek Rag-Na-Rock Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6  Następny
Strona 5 z 6

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin