www.starozytnyhogwart.fora.pl

Alex Howlett

-Niby od kogo? Raczej nikt w rodzince o mnie nie rozmawia... poza Victore, bliśmy przyjaciółmi w Hogwarcie....-włozył rece do kieszeni i wyciągnął paczkę papierosów, która otworzył i wyciągnął jednego. Zapalił i wypuścił dym z ust:- Daphne... Ty ejsteś w połowie wmapirem... a nigdy nie widziałem, bys...no wiesz.... używała tej strony genów..

Bellatriks Lestrange

- tata mówił kiedyś jaki pan był w szkole, no i rozmawiałam też z Suniv..wiem..że nie używam..no bo jakoś..nie potrafię się określić..i boje się że nie zapanuję nad którąś z moich natur..- przyznała w końcu - myślę że mam na to jeszcze czas..Marcus też na razie nie chce..ciotka mówiła że mimo naszych genów..tego że jesteśmy hybrydami zawsze bliżej w jakimś stopni będzie nam do jednego z gatunków..mama nigdy nie zabrała mnie na polowanie..a ja nigdy nie próbowałam zamieniać się w wilka..właściwie..powiedziano mi też że dwa geny mogą równoważyć siebie na wzajem..i mogę być całkiem ....normalna..no tego życzyła by sobie pewnie Bellatriks..- wzruszyła ramionami

Alex Howlett

Alister przyjrzał jej się:- Zdajesz sobie sprawe, ze Tobie chyba bliżej do..wampira... Marcus ma nature wilka, czuc to od niego na kilometr....-westchnał:- przypomina Victora, gdy go spotkałem... Victor był Prefektem gryffindoru.. nie uczył sie genialnie.. ale miał refleks... i miał potencjał... ja lubię symbolike, historię, i iluzję.... ale umiem walczyc....-usmiechnał się:- Ty zdaje się balet, prawda?

Bellatriks Lestrange

- nie..nie tańczę w balecie..moja kuzynka Elizabeth..owszem..ja chcę zostać aktorką..- spojrzała na niego dumnie - a co do mojej natury..zobaczymy..tak jak powiedziałam..na razie nie chcę tego odkrywać..nie jest mi to potrzebne..wolę skupić się...na czymś...innym..- mruknęła rozbawiona

Alex Howlett

-Wampir jak nic...-mruknał do siebie Alister:- Aktorka? Dlaczego??? Nie zrozum mnie źle... dlaczego chcesz grac na scenie?

Bellatriks Lestrange

- a dlaczego nie..- przystanęła i skrzyżowała ramiona lustrując go wzrokiem - sposób w jaki Bellatriks o tym opowiada...widziałam wspomnienia..jak grała..ma mnie zabrać na przedstawienie niedługo..nie lubi Pan aktorów?

Alex Howlett

-Nie, to nie tak... po prostu...-uśmiech znikł mu z twarzy:- naoglądałem się troche aktrostwa w swoim zyciu... i te umiejętności...płyneły z pasji.. ale tez z tego, zę w tym świecie te osoby...-przłęknał śline na samo wspomnienie:- Nie chciały okazywac swoich słabości... raniac tym innych...skończyło się nieprzyjemnie.... mam trochę złe doświadczenie... z aktorstwem...-wyjasnił.

Bellatriks Lestrange

- może kiedyś dowiem się więcej..- przysunęła się lekko wpatrując się w jego oczy - tak czy inaczej..- wyprostowała się z nikłym uśmiechem i znów ruszyła - takie są moje plany i nie zamierzam ich zmieniać..po za tym jeśli mogę uszczęśliwić Bellatriks..dlaczego nie..a ojcu jeszcze nie mówiłam..dziadkowi pradziadkowi również..im ten świat kojarzy się z rozpustą...a przecież nie każda aktorka jest dziwką prawda? - spojrzała na niego z czarującym uśmiechem

Alex Howlett

-Tak, to prawda, ale nie każdej należy ufac, bo rozciąga swój teatr poza scenę...-przyznał Alister:-A ja sie z czymś tkaim spotkałem... i nie pozwole soba manipulowac....-powiedział z zacięciem:- Ale...Ty wyglądasz na miłą...więc powinnas być w porzadku...-uśmiechnał się lekko, zakrywajac swoje smutne spojrzenie czarującym śmiechem.

Bellatriks Lestrange

- och..cóż za komplement..- westchnęła idąc przed siebie - czy mi się wydaje czy wiem o kim mówisz?

Alex Howlett

Alister odparł:- Przykro mi, ale nie wiesz.... to było jakiś czas temu.. i nie w Anglii....-machnał ręką:- Czemu interesuje Cię ten temat?

Bellatriks Lestrange

- z natury jestem ciekawska..- westchnęła Daphne

Po chwili było widać jak z pagody wychodzą cztery postaci. Na czele szła Suniv, za nią Rudolph, Valerian i William. Cała czwórka szła spokojnie. Dopiero przy granicy lasu puściła się biegiem.

Za nimi wyszła Bellatriks, ale udała się w zupełnie innym kierunku, Po dłuższej chwili stanęła obok Daphne która zaciekawiona wypatrywała tamtej czwórki w ciemnościach.

- Alister..- Bella uśmiechnęła się do niego uroczo - mam nadzieję że nie sprowadzasz Daphne na złą drogę..- mruknęła mijając go

Daphne zachichotała i uśmiechnęła się do Belli która zapalała papierosa i otuliła się szczelnej grubym szalem,

Alex Howlett

Alister dokończył swojego papierosa:- Nie..ależ skąd..wiesz, ze nie mam złych zamiarów...-objął Daphne ramieniem i wyszczerzył zeby do bellatriks, dopalając opapierosa.

Bellatriks Lestrange

Daphne jednak strąciła jego ramię. Rozejrzała się. Kiedy kilkanaście metrów dalej pojawiła się postać w długim czarnym płaszczu i białych włosach uśmiechnęła się zwycięsko.

Bella popatrzyła się w tym samym kierunku
- Daphne..- zanim zdążyła jednak dokończyć dziewczyna puściła się biegiem w kierunku tajemniczej postaci - Daphne narobisz sobie kłopotów! - krzyknęła za nią Bellatriks

- wrócę za pół godziny! - krzyknęła i już jej nie bylo

Bella mruknęła coś pod nosem niezrozumiałego i usiadła na oparciu ławki niezadowolona. Jak to jest możliwe że tak szybko daje znać o sobie jej moc?..powinna być ciekawska owszem..zdarzało się w jej rodzinie że małe dzieci coś podpalały ale żeby rozwalić dach?!

Kobieta spaliła jednego papierosa i natychmiast zapaliła drugiego.
Westchnęła, po chwili jej wzrok spoczął na młodym mężczyźnie - co się tak patrzysz?

Alex Howlett

Alister rozbawiony westchnał:- na starsza aktorke...-spojrzał na Bellatriks zapalajac nastepnego papierosa:- Twoja moc i potencjał... plus to, co ma James, a kiepski nie jest w czarach... i masz odpowiedx...