www.starozytnyhogwart.fora.pl

James Howlett

Laxus wyciagnal lewa reke do Andromedy. Byl jednym z niewielu, ktorzy uzywali rozdzki lewa reka. Prawa mial od wladania bronia. Odkad pamiętał, ojciecbuzyl go walczyc w taki właśnie sposób.
Mimowolnie zachichotal widzac Narcyze i jej spojrzenie-: Lewa reka. Prawa byla od miecza prawie zawsze....- dodal cicho. Po chwili cos wpadlo mu do glowy-: Zdolnosci nie zanikaja tak szybko. Powinny wrocic jak tylko organizm przystosuje sie do obecnosci magii. Tak przynajmniej uczyli Uzdrowicieli kiedys. Prawda?

Lucjusz i Narcyza Malfoy

Andromeda nie odpowiedziała na jego pytanie tylko zaczęła badać Laxusa. Mruczała coś pod nosem wykonując przeróżne ruchy różdżką. Wodząc nad ciałem mężczyzny za różdżką lewitowała czerwona kula światła i rozchodziła się po kończynach. W końcu zatrzymała się na wysokości serca i rozbłysnęła nad nim po czym rozpłynęła się w powietrzu
- proszę wstać..jeśli oczywiście będzie Pan w stanie..- dodała i zaczęła wyciągać z torby kilka fiolek

James Howlett

Laxus powoli podniosl sie i stanal na nogach. Uczucie staania po 40 latach obrazowania bylo dla Niego niemalze cudem. Mezczyzna powoli wyprostowal sie ukazujac wysportowane i zahartowane kiedys cialo, pokryte bliznami tu i owdzie. Najgorsza byla blizna na ramieniu, od gleboko wbitych pazurow. Laxus przylapal spojrzenie Narcyzy na swoim ramieniu i westchnal-: Tak moj ojciec karal nieposkuszenstwo... na szczescie mam to za soba.
Przyjrzal sie wyciaganym fiolkom-: Co teraz?

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- nic sprawdzam co jesteś w stanie zrobić..i spórbuję sprognozować jak długo potrwa Twoja rekonwalescencja..- odparła rzeczowym tonem zajęta mieszaniem eliksirów z wodą - rozejrzała się po sypialni, po czym spojrzała nieobecnym wzrokiem na siostę - spórbuj ją podnieść..- dodała kończąc miksturę

Narcyza spojrzała na siostrę z niedowieżaniem po czym na Laxusa ostrzegawczo. Skrzyżowała ramiona rozeźlona godząc się ze swoim ciężkim losem.

James Howlett

Laxus usmiechnal sie wymownie i podszedl do Narcyzy. Stanal za Nia i rekoma delikatnie lecz pewnie zlapal Ja w talii po czym podniósł Ja do gory tak, ze byla wyzsza od Niego o glowe. Po chwili jednak wyczul zmęczenie i krople potu wystapily mu na czolo. Spinajac sie ostatkiem sil opuscil Ja na ziemie powoli, po czym wypuscil powietrze, dyszac ze zmęczenia.
- No.... to jakis start...- stwierdzil zartobliwie.

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- tak myślałam..jutro spróbujesz znowu..- nakazała Tonks - powinno to potrwać około dwóch tygodni..może trochę dłużej..zależy to od Twojego organizmu i eliksirów Narcyzy..zostawiłam Tobie instrukcje na pergaminie..i fiolki..zobaczymy się w przyszłym tygodniu..- oznajmiła zabierając kitel - szybkiego powrotu do zdrowia..- dodała uśmiechając się do Laxusa po raz pierwszy po czym opuściła komnatę

Narcyza westchnęła i zaczytała się w pergaminie zostawionym przez siostrę

James Howlett

Laxus usiadl na lozku, dyszac jeszcze i ocierajac pot z czola. Byl nieco zly na fakt, ze jest tak slaby. Kiedys podnioslby Narcyze jedna reka. Teraz.... coz. Poki co trzeba lykac lekarstwa jak doktor kazal.
Spojrzal na Narcyze i na pergamin nieco zaciekawiony-: Co przepisal Doktor?- spytal

Lucjusz i Narcyza Malfoy

Kobieta uciszyła go jednak skiniem ręki i doczytała instrukcje do końca.
- póki co dostaniesz to co wczoraj tylko w zwiększonej dawce..- zakomunikowała wręczając mu szklankę - po obiedzie..otrzymasz miksturę, którą zrobiła Andromeda..muszę tylko..zdobyć krew..jak myślisz..łatwiej będzie mi znaleźć dziewicę czy jednorożca..? - spytała ironicznie

James Howlett

- Kiedyś odpowiedziałbym dziewicę, ale w dzisiejszych czasach ciężko o to i o to....-przyznał równie ironicznie Laxus, uśmiechajac się w końcu cieplej:- Nie mam intencji krzywdzenia kogokolwiek z Was. Ale rozumiem, ze mój ojciec i Alastor wywarli na Was konkretne wrażenie...-gdy otworzyła usta, uniósł dłoń:- Wiem, co zrobili.I wiem, co planowali. Wierz mi, gdybym żył.... a plan ojca się powiódł..... to według Jego założeń, to nie James biegałby jako Wendigo po lesie.-zakończył swój wywód, wpatrując się we fiolki:- Oczywiście jestem bestią dla Was, ale jestem potrzebny. I zamierzam się wywiązać ze swoich zadań. CHciałbym też się zobaczyć z Bellatriks. Na osobności...

Lucjusz i Narcyza Malfoy

Kiedy Laxus mówił kobieta przypomniała sobie o wyznaniu Belli podczas jednych z babskich wieczorów. Nie wiedziała tylko czy młoda kobieta zgodzi się oddać trochę swojej krwi dla Wendigo. Będzie ją musiała jakoś przekonać.
Narcyza przyjrzała się mężyźnie
- Lucjusz zaprosił Bellatriks na wieczorną partyjkę pokera..poproszę ją by wtedy do Ciebie przyszła..- oznajmiła - obiad podajemy ok 13..- dodała przyglądając się fiolkom

James Howlett

-W porządku...-odparł Laxus z właściwą sobie kurtuazją. Pochodził ze starożytnego rodu, nie były mu obce dobre maniery, chociaż nie zawsze ich używał.
-Byłbym wdzięczny, za rozmowę z Bellatriks.
gdy zauważył, że kobieta namysla się nad czymś, spytał:- Nie myślisz chyba o krwi dziewicy lub jednorożca? Macie jeszcze dziewice w rodzinie? Jestem pod wrażeniem.... jak na dzisiejsze czasy...-powiedział spoglądając na okno:- Apropos czystych osób lub i nie.... Jest jeszcze jedna osoba, z którą pragnąłbym porozmawiać.....-mężczyzna nachylił się do szafki nocnej, gdzie dostrzegł pióro i pusty pergamin. Powoli nakreslił na pergaminie imię i nazwisko. "Alister Fox"

Lucjusz i Narcyza Malfoy

- ach Alister..spotyka się z moją córką.., ale nie dądze by ona była zadowolona widząc jak z nim rozmawiasz..ja również nie..- odparła sucho - czasy jak czasy..dziewic zawsze jest mało..dzisiejsze nastolatki mają pstro w głowie..a magia..ta przydatna w większości jest im obca..za to potrafią zamienić szpilkę w zapałkę i na odwrót..- dodała i przeniosła na niego wzrok - chciałabym sobie z Tobą pogawędzić..ale mam parę spraw do załatwienia..- rzuciła na odchodne i już jej nie było

James Howlett

Laxus uśmiechnął się nikło:- Dziękuję za wsparcie...-po czym zajął się obserwowaniem tego, co działo się za oknem.

Bellatriks Lestrange

________________________

Późnym wieczorem na korytarzu dało się słyszeć stukot kobiecych obcasów. Po chwili drzwi do komnaty otworzyły się i stanęła w nich Bellatriks. Kobieta podeszła do łóżka i oparła się o jedną z kolumn i otaksowała go swoim spojrzeniem
- i pomyśleć, że mogłam być Twoją masochą..- westchnęła ironicznie - ptaszki przyniosły mi wiadomość, że się stęskniłeś..- dodała uśmiechając się czarująco

James Howlett

-Macochą? Nie. Miałaś być bronią, nie zapominaj...-odparł Laxus złośliwie:- Jak widać, brakowało mi dobrego towarzystwa. Nie ukrywam, ze Narcyza stara się jak może.... Ale byłem ciekaw rozmowy z Tobą...-przyjrzał jej się badawczo.