www.starozytnyhogwart.fora.pl

Liliana Malfoy

-Przecież Ci powiedziałam.. mogłeś nie poruszać tego tematu przy nich. Jakby mało złego się dzisiaj stało.. - po jej policzkach znów popłynęły łzy, które otarła zniecierpliwionym ruchem dłoni. Wzdrygnęła się, kiedy jej dotknął. Przez długi czas nic nie mówiła, patrząc pusto przed siebie. - Dlaczego pomyślałeś, że Cię zdradzam? - zadała w końcu cisnące się jej na usta pytanie.

Draco Malfoy

- nie pomyślałem..to był złośliwy przytyk..bardziej zdenerwowało mnie to co powiedziałaś o mojej matce..- przyznał znów namaczając ręcznik po czym starannie obmył jej policzki - nie płacz już, załatwią to między sobą..- wyszeptał i chciał założyć jej kosmyk włosów za ucho, ale kiedy się cofnęła. Bez słowa odłożył ręcznik na umywalkę i wrócił do sypialni.

Usiadł na brzegu łóżka i zamyślił się.

Liliana Malfoy

-Zauważyłam.. - odpowiedziała, patrząc na niego. O wiele gorzej czuła się przez fakt, że Draco jest tak bardzo załamany tym, co zrobił. Kiedy wyszedł z łazienki, oparła dłonie o brzeg umywalki i zapatrzyła się w lustro. Nie miała pojęcia, co ze sobą teraz zrobić. W końcu odgarnęła włosy na plecy i wyszła do pokoju. Widok Dracona sprawił, że jeszcze bardziej zabolało ją serce. Ukucnęła przed nim i złapała go za dłoń, którą rozbił szybę, po czym zaczęła delikatnie ją przemywać i usuwać kawałki szkła.

-Bardzo Cię boli? - zapytała, kiedy cicho syknął.

Draco Malfoy

- praktycznie w ogóle..ale podejrzewam, że to dzięki adrenalinie, która jeszcze ze mnie nie zeszła..przestań..- zabrał jej swoją dłoń - nie chcę byś brudziła sobie ręce..gdzie masz ten słoiczek z maścią ? - spytał rozglądając się

Liliana Malfoy

Liliana zamknęła ze smutkiem oczy. Potem bez słowa podniosła się z kucek i zajęła się szukaniem maści. Po chwili słoiczek znalazł się w dłoniach Dracona, a ona stanęła kawałek dalej.

Draco Malfoy

- chodź..- poprosił wskazując jej miejsce obok siebie

Dama i Nymeria już się uspokoiły, więc ułożyły się w nogach łóżka gotowe do drzemki.

Liliana Malfoy

Liliana zacisnęła się pięści i podeszła, by usiąść koło niego. Ta sytuacja powoli zaczynała ją bawić, jednak dużo jej brakowało do wesołości. Kilka gorzkich komentarzy cisnęło jej się na usta, jednak powstrzymała je. Żal w oczach Dracona jej wystarczał.

Draco Malfoy

Mężczyzna starannie nałożył na twarz Liliany maść. Rozsmarowywał ją delikatnie i z wyczuciem by sprawiać jej jak najmniej bólu. Nie mógł patrzeć na jej usta i policzek, nie mógł patrzeć na siebie. Kiedy skończył bez słowa zakręcił słoiczek i odstawił go po czym poszedł naprawić szybę.

W tym samym momencie do ich sypialni weszła Narcyza. Kobieta wyglądała jakby nic się nie stało. W rękach trzymała szkatułkę i bandaż.

Draco odwrócił się w stronę drzwi słysząc ich zamknięcie
- przyszłam opatrzyć Ci rękę..mogę ? - spytała wpatrując się w syna wyczekująco

Mężczyzna usiadł na kanapie i utkwił w matce badawcze spojrzenie. Kiwnął lekko głową na znak zgody.

Narcyza usiadła obok i położyła delikatnie jego rękę na swoich kolanach po czym przy pomocy czegoś przypominającego cienką pęsetę zaczęła wyciągać odłamki szkła.
- rozmawialiście już ? - spytał po chwili wpatrując się w podłogę
- nie..poszedł się przejść..- rzuciła krótko Narcyza po czym zdezynfekowała ranę

Liliana Malfoy

Liliana przymknęła oczy. Maść momentalnie łagodziła uczucie pieczenia. Cieszyła się, że mają dostęp to takich maści. Ostatnią rzeczą, jaką by chciała, to żeby dzieci widziały ją w takim stanie. Kiedy Narcyza weszła do pokoju, Liliana zaczęła nerwowo krążyć w tę i z powrotem. W końcu, zdając sobie sprawę z tego, jakie to może być irytujące, wyszła usiąść na taras.

Draco Malfoy

- przykro mi, że to całe zajście miało miejsce..- wyszeptał w końcu

- mi też..- odparła Narcyza smarując dłoń syna jedną ze swoich maści, po czym zabandażowała mu dłoń - za godzinę nie będzie śladu..- dodała zbierając wszystko

- dziękuje..- szepnął i spojrzał za Lilianą - mamo..- zwrócił się do kobiety, gdy ta znalazła się przy drzwiach - nie martw się, na pewno rozejdzie się po kościach..

Kobieta nic jednak nie odpowiedziała. Przez chwilę stała przed drzwiami. W końcu jednak wyszła i domknęła je po cichu.

Draco westchnął zrezygnowany po czym wyszedł za Lilianą na taras. Przez chwilę stał za nią, w końcu jednak podszedł i przytulił ją do siebie.

Liliana Malfoy

Kobieta zesztywniała, kiedy poczuła obejmujące ją ramiona męża. Czuła się dziwnie. Z jednej strony poczuła się zagrożona, z drugiej.. to był cały czas jej mąż. Chwilę później złapała go za obejmujące ją ramiona i przytuliła się mocno.

-Przepraszam.. - szepnęła cicho, mając wrażenie, że zaraz się rozpłacze.

Draco Malfoy

- nic nie mów..- wyszeptał jej do ucha i przytulił mocno i uspokajająco zaczął głaskać ją po włosach. Wziął na ręce i przeniósł z powrotem do pokoju. Ułożył delikatnie na łóżku i sam położył się obok, na plecach, tak by mogła się do niego przytulić. Wbił wzrok w sufit i po raz kolejny tego dnia pogrążył się we własnych myślach

Liliana Malfoy

Wtuliła się mocno w jego tors, jedną dłoń położyła mu na piersi. Czuła, jak cała drży. Zbyt mało czasu minęło, żeby mogła się zupełnie uspokoić. Miała otwarte oczy, cały czas zastanawiała się, co będzie dalej. Udało jej się powstrzymać łzy. Przecież musiała być silna. Nie była Astorią.

Draco Malfoy

Draco westchnął czując, że Liliana wciąż się trzęsie. Najpierw on ją przestraszył i zranił, później Lucjusz prawie się na nią rzucił i postawiona została w nieprzyjemniej sytuacji
- nie chcę byś się mnie bała..- zaczął nagle Draco

Liliana Malfoy

Podniosła wzrok, by móc spojrzeć na Dracona. Ciężko było jej patrzeć na jego twarz. Był taki smutny i pełen winy. Z drugiej strony cały czas miała przed oczyma wściekłość, jaka malowała się na jego twarzy.

-Nie chcę się Ciebie bać.. - odpowiedziała po chwili. Nie wiedziała, czy będzie w stanie.