www.starozytnyhogwart.fora.pl

Draco Malfoy

Mężczyzna po dwóch tygodniach był już nieco zmęczony upalnym klimatem, to też co raz częściej przebywał w chłodzonej specjalnie sypialni. Był to odpowiednik mugolskiej klimatyzacji, bez którego większość rodziny raczej w takiej temperaturze by nie wytrzymała. Cała posiadłość obłożona była odpowiednimi zaklęciami, które zapewniały optymalną temperaturę i zabezpieczeniami, by nikt niepowołany nie znalazł się na terenie posiadłości i należącej do niej plaży oraz przed takimi żyjątkami jak skorpiony, czy jadowite węże.

Draco kazał ustawić kojec na przeciwko łóżka, ponieważ chciał spędzić trochę czasu z dziećmi. W praktyce natomiast polegało to na tym, że mężczyzna czytał korespondencję z ministerstwa, ponieważ dzisiejszego ranka przyszła spora paczka do niego z samymi listami i kątem oka zerkał na bawiące się w kojcu bliźniaki. Malfoy na chwilę oderwał się od listów i przyjrzał dokładniej dzieciom. Anthony był nieco większy od swojej siostry, ale też bardziej niezgrabny, podczas gdy jego siostra szła bezproblemu i była dosłownie wszędzie, chłopiec co jakiś czas się potykał i wolał siedzieć w miejscu i blisko rodziców, w przeciwieństwie do Isabelle, która potrafiła zniknąć im z pola widzenia w przeciągu kilku sekund. Dziewczynka miała ciemniejsze włoski od brata, Anthony natomiast najprawdopodobniej wdał się w Malfoy'ów, ponieważ na jego główce lśniła jasna czupryna.

Mężczyzna uśmiechnął się do siebie odkładając pergaminy, po czym ruszył w stronę kojca. Anthony widząc zbliżającego się rodzica odłożył zabawkę i ruszył do szczebelek po czym wyciągnął do niego rączki. Isabelle przebudziła się i spojrzał na nachylającego się nad nią ojca nieprzytomnie.
Draconowi towarzyszyła jego suczka, która otrzymała wdzięczne imię Dama, co było pomysłem Scorpiusa. Z racji zdrowia pies nie szalał tak jak inne, jego ruchy były spokojne, a co za tym idzie pełne gracji, po za tym sunia miała w sobie coś arystokratycznego, cowięcej przypadła do gustu Narcyzie i gdy tylko pan szedł do pracy spędzała z nią całe dnie. Przepadała też za dziećmi co czyniło ją idealnym rodzinnym psem

Draco wziął syna na ręce i pogłaskał po główce Isabelle, która wyciągała przez szczebelki rączki by dotknąć sierści Damy.

Liliana Malfoy

Liliana od pewnego czasu nie wiedziała, co ma ze sobą zrobić. W momencie, w którym posprzeczali się z Draconem zarówno on, jak i ona byli w stosunku do siebie bardzo milczący. I to tylko dlatego, że pozwalała od czasu do czasu wyjść emocjom na wierzch. Robiła różne rzeczy. Wróciła do pojedynków i co chwila wyciągała to Victora to Jasona lub swojego brata na mały sparing. Ze smutkiem zauważyła, że wyszła z wprawy, jednak wsparcie przyjaciół przynosiło ogromne efekty.

Lubiła łączyć elegancję, jaką wymagała od niej Narcyza z wygodą i luźniejszym strojem, który sama lubiła. Dziś miała na sobie bladoróżową suknię w abstrakcyjne wzory. Już od dawna nosiła się z zamiarem sprawdzenia co u bliźniąt. Wiedziała jednak, że jest tam Draco, więc przedłużała to, jak tylko mogła.
jej pies dreptał za nią. Lucjusz pomógł jej w tresurze, więc suczka była naprawdę grzecznym i ułożonym psem. Chyba, że nie usłyszała komendy albo szły na spacer do lasu. Tak żywego i pełnego entuzjazmu zwierzęcia Liliana jeszcze nie widziała. jej ulubionym zajęciem było chodzenie za kotem Narcyzy, co białego futrzaka doprowadzało do furii. Nigdy jednak nie pozwoliła sobie na jakieś zaczepki. Bała się Narcyzy. Nymeria, bo tak miała na imię, nigdy nie odstępowała Liliany na krok. No chyba, że w pobliżu były bliźniaki, wtedy świat dla niej nie istniał.
Kiedy tylko Liliana otworzyła drzwi od pokoju, momentalnie podbiegła do kojca wciskając nos między szczebelki. Isabelle nie wiedziała, którego psa ma pierwszego tarmosić za sierść.

-Przyszłam zobaczyć, czy dzieci nie przeszkadzają Ci w pracy.. - powiedziała cicho i oficjalnie.

Draco Malfoy

- gdyby przeszkadzały z pewnością by ich tutaj nie było Liliano..- odparł mężczyzna tym samym tonem i zaczął przechadzać się z synem po pokoju. W końcu postawił go na nóżkach i zaprowadził do łóżka. Pomógł się na nie wdrapać i pozwolił przyjrzeć się pergaminom, które dla chłopca były bardzo ciekawe. Przywołał do siebie sunię, która wskoczyła na łóżko i ułożyła łeb na jego kolanach.

Liliana Malfoy

Liliana otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, zaraz potem je zamknęła. Nie wiedziała w sumie, co mogła by powiedzieć. Z tej niekomfortowej sytuacji uratowała ją Isabelle, której okrzyki coraz bardziej wskazywały na chęć zabawy z psami. Liliana spełniła prośbę córki i położyła ją na dywanie. Nymeria od razu znalazła się przy swojej ulubienicy i zaczęła ją ostrożnie obwąchiwać. Dziewczynka natomiast objęła ją za kark i przytuliła mocno. Liliana siedziała zaraz obok, aby w razie czego utemperować psa.

Draco Malfoy

Po chwili do drzwi ktoś zapukał.
- proszę..- odparł Draco pilnując by Anthony nie potraktował listów jako pergaminu do zabawy

Do sypialni weszła Narcyza. Powitała ich lekkim uśmiechem
- mamo..- Malfoy odwzajemnił uśmiech
- mam nadzieję, że nie przeszkadzam..- odparła przyglądając się wnukom - chcieli byśmy z Lucjuszem zabrać nasze wnuki na małą wycieczkę, bliźniaki, Scorpiusa i Nate'a..

- nie będzie to dla was zbyt wiele..? chłopcy potrafią..

- Draco..nie ucz matki dzieci robić..- westchnęła rozbawiona kobieta - spokojnie, chcemy wziąć jeszcze Tyberiusa i Cygnusa by Scarlett z Jasonem mogli trochę odetchnąć, więc weźmiemy dwie opiekunki do pomocy..Draco..wiesz, że Lucjusz obiecał chłopcom latający dywan..

- wiem..- odparł mężczyzna rozbawiony

- po za tym weźmiemy wózek dla bliźniaków..i będziemy na kolację..

Draco spojrzał przelotnie na Lilianę, po czym przeniósł wzrok na matkę
- nie widzę żadnych przeciwwskazań..- to usłyszawszy Narcyza otworzyła szerzej drzwi i wpuściła opiekunki. Jedna zabrała Anthonego, a druga ostrożnie podniosła Isabelle
- no to w drogę..- kobieta uśmiechnęła się i pogłaskała wnuczkę po włosach.

Właściwie cała akcja potrwała tylko kilka minut to też mężczyzna nie zdziwił się widząc wyraz twarzy swojej żony
- spokojnie, nie stanie się im krzywda..

Liliana Malfoy

Liliana siedziała na podłodze nie mając nawet czasu, żeby się wtrącić. Oczywiście nie miała nic przeciwko, jednak dlaczego znów czuła się pominięta we wszystkim? Z zaskoczenia wyraz jej twarzy przemienił się w złość. Nie poznawała swojego męża. To, że Narcyza ją momentami ignorowała jeszcze mogła zrozumieć, ale Draco?

-Nie boję się o nie.. - odpowiedziała sucho, ignorując psa domagającego się pieszczot.

Draco Malfoy

- więc co to za marsowa mina ? - spytał porządkując dokumenty. Dama zeskoczyła z łóżka i podeszła do Nymerii. Psy obwąchały się, a później zaczęły ganiać po pokoju. Draco obserwował je z uśmiechem na ustach.

Liliana Malfoy

-Czemu mam wrażenie, że moje zdanie zupełnie się przestało dla Ciebie liczyć? - nie patrzyła na niego, kiedy zadawała to pytanie.

Draco Malfoy

- nie sądzę bym potrzebował dyskutować z Tobą o tym czy puścić moje dzieci z moją matką na wycieczkę czy nie..jestem dużym chłopcem potrafię podejmować decyzje samodzielnie Liliano i co więcej bardzo to lubię..oczywiście, są kwestie, które podlegały by dłużej rozmowie jak na przykład przeprowadzka, ale teraz akurat nie potrzebowałem Twojej pomocy - dodał wpatrując się w nią

Liliana Malfoy

-Kiedyś tak robiłeś. Co się teraz zmieniło? - założyła ręce na piersi i spojrzała na niego smutno. - O przeprowadzce Rose też ze mną nie rozmawiałeś. Ani o tym, że ślub przed gwiazdką jest bardziej niż pewny.

Draco Malfoy

- doszedłem do wniosku, że żadnej kobiety nie należy obciążać pewnymi sprawami, tym bardziej jeśli ma dwoje małych dzieci na głowie, którymi powinna się zajmować, a nie planować powrót do Hogwartu za moimi plecami..razem uzgadnialiśmy, że zrobisz to dopiero wtedy gdy Scorpius i Nate opuszczą szkołę..ale ostatnio dowiedziałem się, że planujesz zrobić to we wrześniu..pytałaś mnie o zdanie?..bo jakoś sobie nie przypominam..- odparł wstając i ruszył w jej kierunku

Liliana Malfoy

-Na razie to była luźna rozmowa z Anastazją. Nie dziw się, że czasem myślę o powrocie do pracy. Całe dwa lata siedzę w domu i już mam dosyć.. - odpowiedziała mu spokojnie. Owszem, myślała o powrocie, ale nie poczyniła jeszcze żadnych kroków, by się do tego zbliżyć. - Nawet Suniv nie wspominałam, że w ogóle chciałabym wrócić.

Draco Malfoy

Draco stanął przed żoną. Wpatrywał się w nią przez dłuższą chwilę bez słowa po czym wręczył list z pieczęcią Hogwartu
- list dla Ciebie od Pani Dyrektor z propozycją powrotu do pracy..- odparł po czym poszedł nalać sobie whisky - chciałbym jednak byś mieszkała w domu, a nie w Hogwartcie..Anastazja odda Ci posadę, ale zostanie Opiekunem Slyterinu..jest bardziej dyspozycyjna, a Ty będąc opiekunem musiałabyś być dostępna przez całą dobę, pasuje Tobie taki układ ? - spytał siadając w fotelu i wbił w nią badawcze spojrzenie

Liliana Malfoy

Liliana zmarszczyła gniewnie czoło. Bez słowa złamała pieczęć i przeczytała list. Suniv jak zwykle wiedziała o wszystkim pierwsza. - Nie rozmawiałam z nią o tym. W przeciwieństwie do Ciebie, nie lubię ukrywać przed Tobą moich decyzji.. - powiedziała w końcu. - Tak. Taki układ mi pasuje.

Draco Malfoy

- w takim razie sprawa załatwiona..- odparł zupełnie tak jakby zakończyła się jakaś transakcja biznesowa - tylko żebyś nie miała później pretensji do mojej matki, że spędza z Isabelle i Anthonym więcej czasu niż Ty..- dodał ruszając w stronę drzwi po czym gwizdnął do psa.

Sunia momentalnie przerwała zabawę z psem Liliany i ruszyła za swoim panem.