www.starozytnyhogwart.fora.pl

Anna Valerius Howlett

- no tak..Tobie łatwo mówić..przecież Ty nie popełniasz błędów..- stanęła przed nim - trzymaj się od niego z daleka..jeśli chcesz być wciąż dla niego mentorem..przypadkowo mogę mu coś wyjawić..co zmieni jego patrzenie na twoją osobę..a Victor potrzebuje ideałów by mógł dążyć do ich poziomu..jeśli nie będzie ich miał..- zaczęła i spojrzała na niego porozumiewawczo i przyjrzała się Anastazji spacerującej z Vivianne - zadziwiające jest to że zawsze odchodzą osoby które najmniej na to zasługują..- wyszeptała i ruszyła przed siebie

Alex Howlett

Vlad spojrzał na nią skonsternowany:- Anno.... gdy jesteś w tym innym stanie..widzisz rózne rzeczy....-ruszył za nią:- I ja mysle, ze go kochasz..... chociaż nie zostało wam wiele czasu...-powiedział do siebie ze smutkiem.

Anna Valerius Howlett

- co znowu chcesz mi powiedzieć? - spytała odwracając się do niego zaciekawiona

Alex Howlett

Vlad zakrył usta dłonia i uśmiechnał się:- Nic waznego.... ale nalegałem, by mnie wskrzesili, bo musiałem zobaczyć Victora..... i Ciebie, i Alexa...-wyznał po chwili wahania:- Z Victorem to bardziej złozone...

Anna Valerius Howlett

Anna uśmiechnęła się uroczo, chwyciła go za szatę z przodu bez ostrzeżenia i przycisnęła do ścianki altany
- skoro zacząłeś..- puściła go i poprawiła jego pognieconą koszulę - możesz dokończyć..- uśmiechnęła się czarująco i odsunęła się

Alex Howlett

Vlad spojrzał na nia a jego oczy przybrały barwę burgundowa:- jak chcesz.... Za rok.... zaczniesię powstanie.... wilkołaków.... wsród nich będzie Vendigo, kolejny... Victor nie rpzezyje starcia...-powiedział.

Anna Valerius Howlett

- Victor nie weźmie w tym udziału..- spojrzała mu w oczy - chociaż dla mnie to nie problem..póki jest Suniv...każdy może sobie tutaj umierać ile tylko chce..

- pamiętaj tylko Anno..- wtrącił Valerian opierając się o altankę - że Suniv też to osłabia..tym bardziej że czeka ją walka z Pozostałymi przy życiu członkami Rady Starszych..i już Ci mówię dlaczego..- dodał widząc jej zdziwienie - nie wszyscy pojawili się w Wenecji..

Wampirzyca spojrzała na Vlada - widzisz ile rzeczy dzieje sie z Twojego powodu?

Alex Howlett

Vlad odparł:- To bez znaczenia..... macie mnie.... i o ile Alex dalej potrafi uruchomic ta klatwe, która mu nałozyli Łowcy.... mamy dośc sił.... nie boje się tych stetryczałych worków Prochu...-wyciągnał sie opierajac na belce.

Anna Valerius Howlett

- co za zadufany w sobie..- warknęła Anna chwytając Valeriana za ramię i prowadząc go z dala
- ale o co chodzi Panienko ja go lubię..- spojrzał na nią rozbawiony
- przestaniesz..chociaż moment..będzie tu tylko tydzień..więdz się na walkę nie załapie..

Alex Howlett

Vlad spojrzał na nich:- No.. ale Victor będzie walczył....... a ja zamierzam go przygotowac.....-dodał .:- Poza tym... znam Radę wystarczajaco długo....

Bellatriks Lestrange

- jaką znowu walkę..- westchnęła Bellatriks mijając syna i Annę po czym spojrzała na Vlada - nie ładnie..- uśmiechnęła się przelotnie - pojawiać się i zaraz siać zamęt..- mruknęła mijając go

Alex Howlett

Vlad usmiechnał się chłodno i westchnał:- Ach, dzisiejsi ludzie... nisko schodzicie... i nawet nie wiecie...

Bellatriks Lestrange

- posłuchaj mnie przerośnięty nietoperzu..
- Bella..zostaw pana w spokoju..czasami bywa nieprzyjemny..- westchnął Gabriel odciągający Bellatriks od wampira. Wyglądał na rozbawionego. Bellatriks posłała Vladowi spojrzenie mówiące: "jeszcze sobie porozmawiamy" i dała się zaprowadzić do domu

Suniva Lestrange Howlett

Ślub miał się odbyć ok 10 więc od 5 Suniv pilnowała by wszystko było dopięte na ostatni guzik.

Teraz postanowiła skontrolować wystrój altany gdzie miał rozegrać się ślub. Była idealnie przystrojona. Jedwabne wstęgi, girlandy, dużo jasnych kwiatów i biały dywan prowadzący aż z salonu do altany. Niedaleko widać było jezioro i granicę lasu oraz łąkę co nadawało w prost idealną scenerię.

Wampirzyca miała na sobie długą, zwiewną kremową suknię, która ciągnęła się za nią kawałek. Włosy lekko upięła i przyozdobiła je malutkimi kwiatkami wpiętymi między pukle. Dodatkowo ozdabiał ja piękny diadem. Był to ślub jej córki więc chciała wyglądać najbardziej idealnie jak się da

Alex Howlett

Po chwili podszedł do niej Victor. Miał na sobie smoking, szkarłatną koszule, szate upiętą na szyi i sygnet Wilka. Włosy miał ułozone bardziej niż zwykle, ale wciaz zawiadiacko sterczace:- Witaj, mamo..-rzucił z niedbałym usmiechem:- Widze, ze sie rpzygotowujesz...