www.starozytnyhogwart.fora.pl

Bellatriks Lestrange

Bella zaprowadziła JAmesa do drewnianej Altanki.
Była bardzo klimatyczna. Na ławach ułożone były wygodnie poduszki, a na środku stał dużych rozmiarów stół. Gdzieś dalej było widać grill. Zawieszone również zostały kolorowe lampki. Czuć było zapach kadzideł

- no to właśnie takie małe magiczne miejsce..- westchnęła Bella siadając na brzegu stołu i zapalając papierosa

Jason Howlett

James westchnał i wyciągnał cygaro:- Tak...przytulnie tu, nie rpzecze...-odparł, obcinajac końcówkę i podpalajac końcem różdzki.

Bellatriks Lestrange

- wiem..- przyjrzała mu się rozbawiona - coś nie gra? - przechyliła lekko głowę

Jason Howlett

James odparł:- Ja... po prostu ta delegacja.... to wszystko, było tak nagle.... nawet Andromeda się nie spodziewała....-zaczał:- Nie wiem....Jak dla mnie, ten slub jest w porzadku.. ale zastanawiam sie, czy będe się denerwował, gdy Bella wyjdzie za Willa.

Bellatriks Lestrange

- a denerwujesz się na myśl co może dziać się teraz gdy są sami..w pokoju..w sypialni..James..martwisz się o swoją córeczkę? - spytała rozbawiona

Jason Howlett

James spojrzał na nia złowieszczo:- Tak, martwię sie, ale ufam swojej córce... nie zrobi niczego wbrew sobie...

Bellatriks Lestrange

- wiesz że postanowiła nie iść z Williamem do łóżka aż do ślubu?..biedny wampirek z jego temperamentem..albo będzie wiele polował, albo nie wytrzyma i puknie sobie jakąś mugolaczkę dla zabawy..albo..- zsunęła się ze stołu i stanęła za Jamesem - rzuci twoją córkę na łóżko i wbije kły w jej łabędzią szyję..- mruknęła mu do ucha rozbawiona

Jason Howlett

-Wtedy ona sobie poradzi.. albo ja wyrwe mu kręgosłup przez skóre...-usmiechnał się zjadliwie. Złapał Bellatriks i obrócił sie do niej prozdem:- A co z Toba? -spytał całujac ją po szyi.

Bellatriks Lestrange

- a co ze mną?- spytała rozbawiona kobieta - mój mąż nie jest wampirem więc taki los chyba mi nie grozi..o ile Rudolph nie zdecyduje się wgryźć się w mój kark jestem całkowicie bezpieczna..- cmoknęła go w nos i usiadła na jednej z drewnianych ławeczek

Jason Howlett

James odparł:- Wtedy urwe mu kły... a one podobno nie odrastaja...

Bellatriks Lestrange

- w sumie..nigdy nie widziałam jak o mnie walczysz.jeśli chcesz mogę zainicjować to i owo byś mógł się wykazać..- mruknęła i po chwili zaśmiała się głośno - Ty mój obrońco..- mruknęła wspinając się na palce i całując go w nos

Jason Howlett

James objal ja i cmoknał w usta:- ja nie walcze dla rozrywki.. ale o Ciebie bym się bił...

Bellatriks Lestrange

- hmm..chciałabym to zobaczyć..- uśmiechnęła się i pocałowała go namiętnie popychając na ławkę. Po chwili siedziała okrakiem na jego kolanach - póki co nie musisz..- wyszeptała mu do ucha i znów pocałowała

Jason Howlett

-Mhm...-odparł przyciągajac ja do siebie i całujac namiętnie:- Ale ja się steskniłem...-mruknał.

Bellatriks Lestrange

- niby jak?..przecież byłam cały czas przy Tobie..- westchnęła rozpinając kołnierzyk jego koszuli