www.starozytnyhogwart.fora.pl

Valerian Lestrange

- nic mnie nie obchodzi Twoja mama..- mruknął i przygryzł płatek jej ucha - odbyłem z nią bardzo ważną rozmowę..której przedmiotem była Twoja osoba..wszystko sobie wyjaśniliśmy i niczym nie musisz się już przejmować..

Rosalie Lestrange

-Od kiedy to? - prychnęła, nie mogąc powstrzymać się przed zadaniem tego pytania. Szybko jednak na jej twarz powrócił rozanielony uśmiech. - I mamy jej błogosławieństwo? - przejechała dłońmi po jego nagich i mokrych plecach. Był idealnym kontrastem pomiędzy gorącą, źródlaną wodą.

Valerian Lestrange

- wiesz..doszedłem do wniosku, że bardziej w moim guście są takie niewiasty jak Ty..- odparł z uśmiechem - coś dla Ciebie mam..- westchnął po czym wyciągnął z pozostawionych przy brzegu ubrań papierościnę. Zamiast cygaretki wyciągnął skręta. Rozpalił go i wręczył dziewczynie - tylko mi nie odleć..- mruknął rozsiadając się wygodnie

Rosalie Lestrange

-Zawsze potrafisz wybrnąć, to jest takie nie fair.. - zrobiła obrażoną minę, krzyżując przy tym ręce na piersi. Szybko jednak zapomniała o swoim gniewie, kiedy tylko zobaczyła, co Valerian ma.

-Mam słabą głowę. Musisz mnie pilnować - roześmiała się, zaciągając mocno. - Czy na wampiry też to działa?

Valerian Lestrange

- chciałbym...wmpirza krew to jedyne co może nas upoić..niestety..- westchnął i sam się zaciągnął by Rose nie wdychała zbyt dużej dawki - ale bardzo lubię ten smak..

Rosalie Lestrange

-To jest niesprawiedliwe. Ja będę robić z siebie kretynkę, a Ty będziesz to oglądał i co gorsza, pamiętał - jęknęła z nutą zawodu w głosie, po czym się roześmiała. Narkotyk chyba już zaczynał działać.

Valerian Lestrange

- ale ja bardzo lubię oglądać jak robisz z siebie kretynkę..- mruknął i mocno ją pocałował. Jedą ręką trzymał ją pod plecy tworząc oparcie, a drugą wodził po jej udzie - wiesz..szkoda, że nie masz tego swojego mundurka..

Rosalie Lestrange

-Uważaj, bo Ci uwierzę.. - roześmiała się. jej usta jednak zostały zatkane pocałunkiem, co przyjęła z większą ochotą, niż jakiegokolwiek skręta. - Wzięłam go ze sobą, tak na wszelki wypadek.. - mruchnęła cichym szeptem.

Valerian Lestrange

- no proszę..czyżbyś zaczynała czytać w moich myślach ? - spytał rozbawiony i oddał jej z powrotem zioło. - kiedy go założysz?..- kontynuował swoją słowną zabawę

Rosalie Lestrange

-Z kim przystajesz... Ty pewnie robisz to cały czas..- westchnęła ponownie, mocno zaciągając się skrętem. Już zaczynała czuć błogość i euforię, które zawsze towarzyszyły jej przy paleniu. - A mogę przyjść dzisiaj wieczorem do Ciebie?

Valerian Lestrange

- a po co ? - spytał z uśmiechem wędrując ręką co raz wyżej. Skręt nie był duży to też dało się go spalić w miarę szybko. Kiedy Valerian pozbył się filtra zaczął składać na szyi dziewczyny pocałunki.

Rosalie Lestrange

-Ubrałabym mundurek na przykład.. - spojrzała na niego spod przymrużonych powiek. A kiedy zaczął ją całować po szyi, odchyliła ją nieco do tyłu, umożliwiając mu lepszy do niej dostęp.

Valerian Lestrange

- mówiłem już, że smakowicie pachniesz? - spytał beztrosko i na potwierdzenie swoich słów po prostu polizał ją po karku. Uśmiechnął się czując dreszcz, który zawładnął jej ciałem - hmm..propozycja kusząca..- przyznał - jak się czujesz?

Rosalie Lestrange

Miała bardzo silne łaskotki na karku i już same pocałunki wywoływały u niej dreszcze. Kiedy ją polizał, nie dość, że aż cała zadygotała, to jeszcze nie mogła opanować śmiechu. - Cudownie..jakbym płynęła. Żałuj, że tak nie masz.

Valerian Lestrange

- wiesz..jak by nie było jesteśmy w wodzie..to nic dziwnego, że masz takie uczucie..- odparł prawie się śmiejąc - tylko uważaj żebyś mi nie powiedziała czegoś niestosownego..